3. Odwrócony świat - Christopher Priest
******** - Wow! Wgniotło mnie w fotel. Od czego mogę zacząć? Z pewnością od tego, że najwyższa ocena nie pojawi się z mojej strony zbyt często. I tego, że książek nie czytam zazwyczaj w jeden dzień. Odwrócony świat nie dość, że nie potrafię ocenić na mniej niż najwyżej jak się da, to jeszcze przeczytałem go w jeden dzień.
Powieść Priesta przedstawia nam dziwaczny świat oczyma młodego człowieka, który zostaje wyrwany z ochronki dla dzieci i jest rzucony od razu na głęboką wodę - zostaje terminatorem w jednym z cechów, które rządzą miastem i utrzymują jego funkcjonalność. Bo samo miasto... Samo miasto jest w ciągłym ruchu, przemieszczając się powoli po budowanych na bieżąco torach. Ale żeby za dużo nie zdradzić, poprzestanę na tym.
Przedstawiony świat jest tak niesamowity (i w dodatku dość logiczny dla ludzi orientujących się choć trochę w matematyce) i tak dziwaczny, że najbardziej niesamowite w nim jest to, że autor pokazał go w sposób przystępny, zrozumiały i spokojny. Nie ma tutaj od pierwszego akapitu przysłowiowych laserów plazmowych (co to znaczy?), napędu turboprotononeutronowego czy innych warpów 2 uznanych za coś normalnego przez postaci. Oj, nie. Wszystko to (oczywiście nie ma to nic wspólnego z wymyślonymi przeze mnie bzdurami powyżej) pokazywane jest jako coś nowego dla narratora, toteż nie jest to nie do przyswojenia. Bohater nie rozumie tego tak samo jak czytelnik i stara się to zrozumieć, a przez jego przemyślenia dostajemy jasny obraz sytuacji. Według mnie autor zrobił to mistrzowsko.
Do tego fabuła powieści trzyma w napięciu, przez cały czas skłania do przemyśleń i zainteresowania. Autor mnie kupił (szczególnie, że czytałem wcześniej jego Rozłąkę, którą także szczerze polecam). Ale żeby nie było zbyt słodko - zakończenie Odwróconego świata nico ssie. Ale tylko troszeczkę, więc nie ujmuje według mnie całości ani trochę zasłużonej chwały.