Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-01-2017, 08:10   #56
Morri
 
Morri's Avatar
 
Reputacja: 1 Morri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłość
Pytania i nowe tożsamości

- Mamy szansę wrócić do ogarniętego Portland, czy tułaczka będzie wieczna? - wyrzuciła z siebie Natalie, nawiązując jeszcze do wydarzeń, które połączyły ich wcześniej, niż mogłaby to zrobić misja.
To pytanie było przecież oczywiste - bo kto mógł im zagwarantować, że IBPI będzie w stanie opanować jakiekolwiek przyszłe kontrakty na ich głowy? Z drugiej strony, jeśli zdawali sobie z tego sprawę, to może po prostu było im obojętne, czy uda się znowu interweniować i uratować swoich agentów.
W tym samym czasie Natalie otworzyła swój nowy paszport. Na zdjęciu była niewątpliwie ona, jednak tym razem była Finką, która nazywała się Nathalie Nurmi. Dobrze, przynajmniej jak zacznie się przedstawiać, a się pomyli, nie będzie to wyglądało maksymalnie podejrzanie. Może się nadal skracać do Nat. Wzruszyła ramionami, jakby sama do siebie i wbiła wzrok w Koordynatora w oczekiwaniu na jego odpowiedź na pytanie, które zadała.

Olander przyjrzała się Douglas po jej pytaniu.
- Najwyżej zamkną Oddział w Portland i przeniosą nas do innego - wzruszyła ramionami, jakby było jej bardzo obojętne jaki będzie ostateczny wynik dzisiejszych wydarzeń. - Eh, trzeba było mi złożyć te pieprzone papiery... - mruknęła na koniec do siebie Immy, bo gdyby napisała podanie o przeniesienie to właśnie by ją to wszystko ominęło. Westchnęła otwierając swoją kopertę i wyciągnęła jej zawartość na stół.
Na dowodzie miała to samo uśmiechnięte zdjęcie jak rok wcześniej, ale było to jedyne podobieństwo. Nowe wcielenie Imogen Olander było teraz fińskiej narodowości i nazywało się "Irja Häyhä". Blondynka zmarszczyła brwi, bo skądś to nazwisko kojarzyła. W końcu, nie będąc w stanie teraz sobie tego przypomnieć, pokręciła głową.

- Skoro z założenia mamy się rozdzielić na dwie strony barykady to może będzie bezpieczniej jak dostaniemy dwa Implikery? - zapytała Immy podnosząc wzrok na Conrada. - Może to tylko moja paranoja, ale ostatnim razem miałabym nie mały problem z powrotem - dodała wracając spojrzeniem na swoje nowe dokumenty.
- Otrzymujemy każdego dnia określoną ilość Implikerów z centrali, a rano jeszcze nie wiedzieliśmy, że odbędą się ataki. W rezultacie obecnie nie mamy na stanie wystarczającej ilości urządzeń. Brakuje też czasu, by je sprowadzać. Jedna grupa wybierze się w ogóle bez Implikera, na szczęście wy dostaniecie swojego - Conrad kiwnął głową, po czym obrócił się do Natalie. - W tej chwili w całości skoncentrujemy się na eradykacji włoskiej mafii. Dołożymy wszelkich starań. Nie ma takiej opcji, aby nam się nie udało - mężczyzna uśmiechnął się z dużą dozą pewności siebie. - Jeżeli wasz pobyt w Helsinkach będzie się przedłużał, podejmiemy odpowiednie kroki - dodał, choć nie wyjaśnił jakie. Zapewne Koordynatorzy nie uzgodnili jeszcze tego między sobą.

Lotte przyjrzała się zawartości koperty, przysłuchując się dialogowi między kobietami a Koordynatorem. Zwróciła uwagę na dane zawarte w dokumentach. Wszystko wskazywało na to, że od dziś Visser nazywała się Sophie Kamminga i pochodziła z Holandii. Było jej to bardzo na rękę z dwóch powodów. Sama ma na drugie imię Sophie, jak i jest tej samej narodowości. Nie znała języka fińskiego, więc ciężko byłoby udawać rodzimego mieszkańca tego państwa. Widać osoba zajmująca się przydzielaniem dokumentacji odrobiła solidnie zadanie domowe, dzięki czemu kobieta nie będzie miała problemów z wiarygodnym wcieleniem się w nową tożsamość. Odłożyła dokumenty na bok, po sprawdzeniu czy nie wkradł się do nich żaden błąd.
- Naszym nadrzędnym celem jest potwierdzenie bądź jednoznaczne zaprzeczenie udziału sił nadprzyrodzonych w tym incydencie? – Odezwała się nagle, chcąc upewnić się czy dobrze zrozumiała clou sprawy.
- Tak - odparł Egelman. - A da się to uczynić tylko wtedy, kiedy odkryjecie, dlaczego Hilton wybuchł. Rozwiązanie tej zagadki to klucz do wszystkiego. Przewidujemy, że przyczyną mogło być Valkoinen lub haltije… jednak powód może też leżeć zupełnie gdzie indziej.


Słuchanie historyjki o duszkach i nadprzyrodzonych zdolnościach jednej z tamtejszych rodzin zaciekawiło Alice na tyle, że dłuższy czas nie zwracała uwagi na nikogo i na nic, tylko przysłuchiwała się opowieści Koordynatora. Aż w końcu przed nią spoczęła koperta. Rudowłosa najpierw zajrzała do niej, jakby oczekując bomby, a zaraz potem wyciągnęła dokument z jej nową tożsamością. Zapatrzyła się na imię i nazwisko Aliisa Mustonen i miała pochodzić z Finlandii? Była ciekawa zaplecza historycznego swej osoby, w końcu nie miała typowej dla tamtych rejonów urody, okraszonej blond czupryną. Ponownie schowała swe dane do koperty, by nic nie zaginęło. Pozostali ustalili już te najważniejsze punkty, czy więc pozostało dla niej jakieś pytanie? Pomyślała chwileczkę. No nie. Takie, na które miała nie poznać nigdy odpowiedzi nie przychodziło jej póki co do głowy.
Gdzieś w tyle zabrzmiało echo tego, że powinna zainteresować się tematem listu od matki, czy chociażby swą przyjaciółką Max… Choć o tej drugiej prawdopodobnie będzie w stanie dowiedzieć się czegoś z tv. Ale list? Wysyłanie maili było niebezpieczne. Telefon z budki też raczej odpadnie. Skrzywiła się lekko na tę myśl. Miała więc pozostać w niewiedzy? Nie lubiła tego uczucia.

Sharif racząc się ostatnim łykiem kawy z filiżanki, rzucił przelotnie okiem po dowodzie tożsamości, który wyciągnął z koperty. Abul Hajr Qatadah Thabit głosiła rubryka z imieniem oraz nazwiskiem. Afganistan. Patrząc na zdjęcie mężczyzny w dowodzie, przeciętny Europejczyk bez mrugnięcia okiem uwierzyłby w takie pochodzenie. No tak, nie mógł podawać się za miejscowego, jedynie kolejnego imigranta. Cóż, w tym przynajmniej miał już jakąś wprawę.
- Czy dostaniemy już pozwolenie, by udać się dobrać wyposażenie na misję, sir? - zapytał rzeczowo, odstawiając filiżankę na podstawkę i wkładając dowód z powrotem do koperty.

- Wprowadzenie do misji zakończone - rzekł Koordynator. - W tej chwili przejdźcie do zbrojowni, która znajduje się naprzeciwko sali konferencyjnej. Mamy mało czasu, więc nie wybrzydzajcie tam i od razu biegnijcie do przebieralni, a potem do portalu - wyjaśnił. - I nie zapomnijcie materiałów. Dziękuję za wasz udział w zgromadzeniu i życzę bezpiecznego, owocnego śledztwa. Jeszcze spotkamy się przed Portalem.
 
__________________
"First in, last out."
Bridgeburners
Morri jest offline