Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-01-2017, 23:26   #27
brody
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Lekko zdezorientowany Peterson złapał za broń. NIe powiedział ani słowa. W końcu zachowywał się, jak rasowy żołnierz. Madison przypomniała sobie, że Brown wspominał kiedyś o przeszłości Maxa. Diler i utalentowany chemik, któremu nie raz odwaliła szajba. Wspominał też o trudnym przeżywaniu stresu.
Trudne przeżywanie stresu - piękny kurwa eufemizm na niezłego czubka.
Teraz jednak to nie było ważne.
Peterson zachowywał się normalnie i Madison nie była sama. Decyzja jaką podjęła w tej dramatycznej chwili mogła nie tylko całkowicie pogrzebać ich misję, ale i sprawić, że ta cholerna pustynia stanie się ich grobem.

Peterson oddał dwie krótkie serie i ku zdziwieniu Madison obie były celne. Tego to się nie spodziewała. Liczyła, co najwyżej na w miarę poprawną zasłonę ogniową i nic więcej. Tymczasem Peterson zdjął w mgnieniu oka, obu operatorów karabinów maszynowych.
Koła jeepa zabuksowały i wraz z kłębami piaskowego kurzu gwałtownie wyrwał do przodu. Madison została wbita w fotel. Droga była prosta i zdawało się, że sama prędkość wystarczy, aby pozostawić w tyle bojowników.
I może gdyby droga była prosta, gładka i równa, tak właśnie by się stało. Niestety droga w tym miejscu nie miała nic wspólnego z żadnymi standardami. Kamienie, dziury i wyrwy, niemal co metr.
Madison ściskała kurczowo kierownicę. Jej stopa z całych sił wbita była w podłogę.
Samochód rozpędzał się gwałtownie. Pięćdziesiąt, siedemdziesiąt, dziewięćdziesiąt kilometrów na godzinę. Mimo wspomagania kobiecie trudno było utrzymać kierownicę.
Kątem oka zobaczyła, że oba pick-upy ruszyły w pościg. Nagle jeep podskoczył na jakimś wyboju. Madison na chwilę wypuściła kierownicę z dłoni. Koła gwałtownie skręciły w lewo i samochód zjechał z ubitej drogi. Kolejne wyboje sprawiły, że najemnicy podskakiwali wewnątrz auta niczym szmaciane marionetki. Deszcz kul zabębnił o karoserię ich samochodu. Madison w ostatniej chwili złapała kierownicę i skontrowała, ratując ich przed niechybnym dachowaniem.
- Już po nas - wysyczał przez zęby Peterson - już po nas!
Jeep na szczęście złapał przyczepność. Przed nimi rozpościerał się płaski pustynny krajobraz. Na horyzoncie Madison zobaczyła grupę kilku samochodów.
Wybawienie, czy niechybna śmierć? - niewypowiedziane, złowieszcze pytanie zawisło w powietrzu.
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline