Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-05-2007, 00:10   #14
Diakonis
 
Reputacja: 1 Diakonis nie jest za bardzo znanyDiakonis nie jest za bardzo znanyDiakonis nie jest za bardzo znanyDiakonis nie jest za bardzo znanyDiakonis nie jest za bardzo znanyDiakonis nie jest za bardzo znanyDiakonis nie jest za bardzo znanyDiakonis nie jest za bardzo znany
Everon

Hand wypił z Tobą jeszcze jeden kufel po czym pożegnał Cię i zapewnił, że jeśli Dagorand Silk jest w mieście to do wieczora będzie o nim wiedział wszystko. Ty natomiast siedziałeś jeszcze dopijając swoje piwo. Już miałeś wychodzić gdy zauważyli Cię Grutter i chłopcy. Krasnoludy obsiadły Cię momentalnie, razem ze swymi nierozłącznymi kuflami.
- Psubraty patrzajta kogo nam tu wiatr przygnał, no Everon Dynaal, jaśnie szanowny Płomyczek. Powiedz no młody kiedy my się ostatnio widzieli?

Pobyt w karczmie przedłużył się do kilku godzin. Wypiłeś z ferajną Gruttera, porozmawiałeś o starych czasach, opowiedziałeś o nowszych. Nie wypadało po prostu tak szybko pożegnać starych znajomych, szczególnie, że mieli oni pewne informacje o tym co się działo po tej ciemniejszej stronie miasta. Rozeznany w aktualnościach światka przestępczego Suzail i najnowszych świńskich kawałach krasnoludzkich kuźni opuściłeś „Trzy Rundki”. Przeszedłeś się jeszcze po mieście, trzeźwiejąc powoli. Przepełnione miasto, hałas i harmider ulicy odstraszał Cię. Udałeś się na zamek, w końcu wypadałoby znaleźć człowieka z którym miałeś się skontaktować w pałacu. Idąc korytarzem miałeś nieodparte wrażenie, że ktoś Cię śledzi, kilka razy nawet odwracałeś się, ale wokół Ciebie nikogo nie było. W końcu wszedłeś do swojej komnaty, zamykając drzwi na zamek, na wypadek gdyby naprawdę ktoś Cię śledził. Na stole znalazłeś list w zielonej kopercie z czerpanego papieru. Pachniała cynamonem, wanilią i jeszcze jednym zapachem którego nie mogłeś zidentyfikować chociaż zdawał Ci się znajomy.

„Bardzo słusznie, że poszedłeś do Deulecka. Jednak on nic nie wie i nic się nie dowie, chociaż to najlepiej poinformowana osoba w mieście. Gdyby on mógł Ci pomóc to jaki cel kontaktowania się ze mną? Prowadzę już pewne poszukiwania i mam kilka informacji, będę dziś wieczorem na królewskim przyjęciu, nie przegap go.”

Tekst był napisany zamaszystym, ozdobnym pismem, za pomocą czarnego atramentu. Nie było podpisu, ani też żadnych wskazówek odnośnie osoby nadawcy. Jedynie w kopercie było zaproszenie na uroczysty bal dzisiejszego wieczora, napisane przez I Adiutanta Kasztelana Knivora Dereuzyna. Do rozpoczęcia uroczystości zostało kilka godzin.


Volstagh

Siadłeś nieopodal kilku przedstawicieli średniej szlachty. Kilku meżczyzn w najlepsze wychwalało wdzięki różnych panien dworskich. O ile z początku opisy wydawały się interesujące, to któraś z kolei „dama o anielskich wdziękach i sukkubiej urodzie” robiła się nudna. Próbowałeś podsłuchiwać jeszcze kilku ludzi, ale albo spełzało to na niczym, albo tematy były tego nie warte. Usłyszałeś, że na rynku zebrały się tuziny artystów i że wraz z rozpoczęciem uroczystości zaczną oni swoje występy na wielkiej scenie. Wyszedłeś z karczmy znudzony. Nie wiedziałeś dokładnie co robić czy iść dalej zarabiać na ulicy, czy może do kolejnej karczmy czegoś się napić. Idąc ulicą kupiłeś kilka słodkich bułek i jabłko w kramie. Gdy przegryzałeś ostatnią bułkę na ramieniu poczułeś ukłucie i zaraz po tym zobaczyłeś jak Purchawek wsadza dziób w twoją słodką bułę.

- Ty rozpieszczona bestio. Won od mojego obiadu.
- Panie jestem twoim chowańcem, co to za odganianie głodnego od jadła? Poza tym jak usłyszysz wiadomości to mi dasz całą bułkę i jeszcze dwa herbatniki.
- Dobra, gadaj Ty opierzona kukiełko.
- Znalazłem tego krzywoprzysięzcę Vanticusa. W tym momencie je obiad w renomowanej karczmie „Złotoryja” i jest ze swoją strażą przyboczną w liczbie ośmiu wyszkolonych najemnych zbirów. Najwidoczniej dorobił się kokosów od naszego ostatniego spotkania. Jednak wiem że dziś na uroczystym balu na zamku będzie bez swojej straży i wtedy mamy okazję go dopaść.
- Bardzo słusznie mój Ty filozofie. Tylko teraz wymyśl jak się dostać na zamek. Vanticus będzie tam bez straży, bo wystarczy że na zamku będzie gwardia Ty skisły kalimshycki bananie!
 

Ostatnio edytowane przez Diakonis : 28-05-2007 o 23:07.
Diakonis jest offline