Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-01-2017, 12:07   #37
Tabasa
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Uśmiechnęła się do siebie, gdy lodowe ostrza doszły celu, a Rolf z Dimitrim dopełnili reszty. Przy okazji nikt z nich nie ucierpiał, więc powód do radości był podwójny. Zresztą, zostać rannym z rąk takich idiotów, jak ci złodzieje, to byłaby potwarz. Yelena cieszyła się z takiego obrotu spraw, a i jednego z nich udało się zostawić przy życiu. No, przynajmniej jeszcze. Widząc, że zbir jedną nogą był już za bramą śmierci, podeszła i uklęknęła metr od niego, kręcąc głową. Zrobiła przy tym najbardziej przejętą minę, jaką umiała.
- Źle wyglądają twoje rany. Bardzo źle. Jednak jest jeszcze dla ciebie szansa. Powiesz moim towarzyszom, gdzie jest Hanzi, a sprawię, że wszystkie twoje rany się zabliźnią. Mam taką moc. Potrafię leczyć dotykiem. - Przejechała palcem wskazującym po jego policzku, uśmiechając się lekko. - To twoja jedyna szansa, chłopcze.

Oczywiście nie znała żadnego czaru leczniczego, ale skąd ten prostak mógł o tym wiedzieć? Pewnie dopiero dzisiaj, chwilę przed zakończeniem swego marnego życia, widział po raz pierwszy, co potrafi zdziałać magia. Nie zamierzała mu w jakikolwiek sposób pomagać, sam wybrał swoje przeznaczenie, które miało się za chwilę dopełnić.
- Podejmij mądrą decyzję.
Po tych słowach wstała i usłyszała psie wycie. Okazało się, że Zabójca wdrapał się na drzewo i nie umiał z niego zejść. Czarodziejka westchnęła tylko ciężko, kręcąc głową i podeszła do Rolfa oraz Niklausa, wpatrującego się w biedne zwierzę.
- Jak on jest psem bojowym, to ja jestem carycą Katarzyną - rzuciła ironicznie. - Rolf, będziesz po niego wchodzić? Biedak gotów tam zostać do śmierci... Nie mam pojęcia, jak Kruft szkoli te psy, ale one się do niczego nie nadają. No, przynajmniej ten... Pewnie wystraszył go huk twojej broni, Dimitri. - Zwróciła się do rodaka. - Ale żeby pies chodził po drzewach jak kot... takie rzeczy chyba tylko w Imperium. - Prychnęła.

Machnęła na niego ręką, obserwując, co się dalej wydarzy i czy któryś z towarzyszy ruszy na pomoc utkniętemu na drzewie psiakowi. Ona - choć zwierzęta były jej bliskie - nie zamierzała się aż tak poświęcać.

 
Tabasa jest offline