WÄ…tek: [Sesja] Anánkē
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-05-2007, 00:58   #65
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Alice z ociąganiem szła w stronę, skąd dobiegł krzyk. Cały czas zastawiała się, czy jej towarzysze naprawdę nie rozumieli powagi sytuacji?
Byli uciekinierami z oÅ›rodka karnego... Co z tego, że wciąż nieletnimi? Teraz nikomu nie byÅ‚oby trudno umieÅ›cić w papierach notkÄ™, iż ktoÅ› „przepadÅ‚”, podczas gdy naprawdÄ™ wÄ…chaÅ‚by kwiatki od spodu...

Nie wiedziała skąd brały jej się tak ponure myśli, lecz nie mogła się ich pozbyć. Czy to tylko instynkt samozachowawczy, czy coś... innego związanego z otoczeniem? Nie potrafiła odpowiedziec na to pytanie, czuła jednak narastający niepokój, jakby coś mialo się za chwilę wydarzyć...

Usłyszawszy harcującego na dachu budynku grubaska, poczuła jak to uczucie w niej pęka i znika niczym mydlana bańka. O dziwo, ten idiota spowodował, że... rozluźniła się. Wszak jeśli ktoś tu był, aby na nich polować, na pewno nie przepuściłby takiej okazji, a zatem... prawdopodobnie byli bezpieczni.

Spokojnym, już nieco mniej ostrożnym krokiem podeszła bliżej. Widziała jak Pheobe pobiegła do samego budynku. Gwałtowność jej ruchów świadczyła o rozsierdzeniu dziewczyny. Oj, chyba lepiej nie być teraz w skórze Joshuy...

Blondynka tymczasem przystanęła obok wysokiego chłopaka, którego dopiero co poznała na plaży. Nie miała zwyczaju przyglądać się ludziom, jednak ten osobnik wyraźnie ją ciekawił. Było w nim coś przywódczego i zarazem... opiekuńczego? Jakby czuł się odpowiedzialny za całą grupę. Alice sama przed sobą musiała przyznać, że chyba takiego podejścia u rówieśnika jeszcze nie zaobserwowała. Owszem, miała przykre doświadczenia z osobami, które chciały błyszczeć w towarzystwie i przebojem zagarnąć rolę wodza, ale nigdy nie miała do czynienia z urodzonym przywódcą... zresztą mogła się mylić.

- Twój kolega zaraz sobie coÅ› poÅ‚amie, jeÅ›li siÄ™ nie uspokoi. –
rzekÅ‚a zachrypÅ‚ym, nienawykÅ‚ym do mówienia gÅ‚osem – Trzeba go chyba stamtÄ…d Å›ciÄ…gnąć, zanim... ktoÅ› uczyni to w bardziej niemiÅ‚y sposób...
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline