Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-01-2017, 20:20   #73
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Poszukiwania trzech dziwnych nieznajomych nie dały rezultatu.

- Jak kamfora w wodę, jego mać
- zaklął Zingger odganiając kapeluszem wyjątkowo wredną muchę. - Rozpłynęli się skurwysyny w powietrzu. No cóż, nic to! Ranald daje i odbiera. Tako rzecze czcigodny von Kleptor z Marienburga. Pasterz naszej trzódki. Chodźmy zatem z Josefem. Trzeba gardła przepłukać od smrodu stolicy.

W zajeździe uradzili wspólnie z Josefem, że żadna praca nie hańbi, chyba że społeczna.

- Dlatego też Mości Quartijn za naszą pracę, choćby symboliczny szyling się należy. Inaczej poczuję się oszukany - prawił Zingger stukając się z kompanami jak należy szklanicą. - A i jeszcze jedno! - pomachał palcem w stronę Axela - i patrzymy sobie w oczy jak pijemy, Panie Mayer! Inaczej trzy miesiące pecha nas czekają! No bo popatrzcie na pewną prawidłowość. Tydzień nie minął a zostaliśmy napadnięci przez mutantów, zyskałem sobowtóra, paru jegomości dziwnie na mnie filowało, wyprawa księcia herbowego nas ominęła. Ja się pytam zatem, co nas jeszcze czeka? - powiódł wzrokiem po towarzyszach.

Los nie dał na siebie długo czekać.
Młody von Tossel okazał się był wyjątkową kanalią.

- Panie Quartijn, podajemy, kurwa, tyły - szepnął Bern nachylając się do kupca. - Prowadź nas Pan na barkę i to zaraz. Szlachecka plwocina na gębie Maksia wyschnie, ale wybite zęby nie odrosną. Innymi słowy, chodu. Ale dostojnie powiadam...
 
kymil jest offline