Otto był zły na Michaiła. Wiedział dobrze jak ludzie reagują na parających się magią.
Teraz już i tak było za późno. Kobieta została uśpiona czarami, których tak się bała. Mag unieruchomił dziewkę i zakneblował. Wolał by nie ocknęła się w złym momencie i o złej porze.
Widdenstein kiedy skończył odwrócił się do wyjścia by zobaczyć co się dzieje. Niestety Kislevita juz podchodził do grupy i wyjął butelkę.
~ Ja pierniczę. Przecież miała być w skrzyni. Mam nadzieję, że nie zwalą roboty.~ Zamartwiał się w głowie Otto. Zszedł z łodzi i szedł wolno przy możliwych ewentualnych zasłonach. Nie chciał stać na samym środku i być łatwym celem dla strzelców. Każdy z tych co nadjechali miał pistolet lub inna broń zasięgową. U nich mało było strzelców i tylko w walce w zwarciu jakiekolwiek mogli mieć szansę.
Otto modlił się w duchu by jednak do rozlewu krwi nie doszło. Raczej nie widział szans na wygranie potyczki, a jeśli nawet by wszyscy z tego wyszli.
Na wszelki wypadek przyglądał się wiatrom magii krążącym w okolicy i był gotowy zaczerpnąć z nich moc. Nie odzywał się i nie włączał się do rozmowy.