|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
15-01-2017, 23:08 | #131 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Hakon : 16-01-2017 o 11:58. |
16-01-2017, 14:20 | #132 |
Reputacja: 1 |
|
16-01-2017, 19:08 | #133 |
Reputacja: 1 | Mężczyzna tylko wzruszył ramionami, następnie pogładził szyję karego konia -Nic ja do Was nie mam. Ale Wam krasnoludzie za myślenie nie płacą. A za proste wykonywanie instrukcji. Nasza była prosta, wypatrywać dymu przy tartaku. Jak go nie ma to przeczekać do kolejnego świtu, sprawdzić sprawę i dać sygnał. Nie ja Wam płacić będę więc złota nie wołajcie. I nie mnie tłumaczyć się będziecie. W między czasie pozostała dwójka jeźdźców rozglądała się z uwagą po terenie tartaku, trzymając ręce w pobliżu broni. Elf coś szepnął starszemu mężczyźnie, a ten zaśmiał się głośno. Otto twoje zapewnienia uspokoiły kobietę, a gdy ta poczuła, że jej krzywdy nie zrobisz to zaczęła jeszcze bardziej lamentować. - Ale kto mnie do pracy weźmie, prząść nie umiem, praczek już sporo jest. I pół darmo mogą mnie nie chcieć. Córkę na ulicę posłać będę musiała. Łaskawa Shallya mniej mnie w swej opiece. Z izby na bruk wywalą, córkę wychędożą, jak panie wracajmy już. Błagam
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
16-01-2017, 22:47 | #134 |
Reputacja: 1 | Michaiła nosiło żeby wziąć udział w dyskusji z przybyszami, wiedział jednak, że nie najlepiej by było rzucać się im teraz w oczy. Trudno mu jednak było trzymać język za zębami słysząc umizgiwania dziwki. -Zmilcz dziewko, nie trza nam teraz twoich lamentów. Nikomu nie jest łatwo, takie czasy, co zrobić. Poszukaj se męża albo wstąp do zakonu. Trza też było uważać komu dupska nadstawiasz to może byś uniknęła kłopotów. Szczęście masz, że nasz czarownik ma dobre serce, już on zadba, żeby ci więcej włos z główki nie spadł. A teraz cichaj głupia bo na nas jeszcze nieszczęście sprowadzisz. |
17-01-2017, 11:26 | #135 |
Reputacja: 1 |
|
17-01-2017, 21:26 | #136 |
Reputacja: 1 | Greenston wyczekiwał nadejścia kolejnych potencjalnych celów dla jego strzał. Opanował się i czekał spokojnie na dalszy los wydarzeń. Trzymając pewnie swój łuk wycelowany w kierunku elfa. Poczuł się jak na pierwszym polowaniu z ojcem, był niepewny dalszych kolejnych minut. W myślach zasypywał się tylko pytaniami :
__________________ "Skoro ludzie to pionki, kim jest król" |
17-01-2017, 21:52 | #137 |
Reputacja: 1 | Dziewka znieruchomiała, oczy kobiet zrobiły się ogromne, jej szczęka zaczęła drżeć - cza czar czarnomag?, y Iga, ja ja już nic. Gdy uczeń czarodzieja wyciągnął rękę do ust, kobieta aż drgnęła, mało nie upadając - Shallya ra ra Na całe szczęście Otto już był na to przygotowany, wołał nie ryzykować wybuchu histerii dziewki. Co prawda zachowanie kobiety wyprowadziło go z równowagi, a przez to wiatry magii się rwały, to jednak czar uśpienia zrobił swoje. A czas mijał, lekki wiatr poruszał leniwie gałęziami drzew. Konie parę razy prychnęły. Czas się Wam dłużył, a napięcie rosło. Mężczyźni milczeli, trzymając ręce w pobliżu broni jednak. Nie wyciągali jej jednak, ani nie starali się Was w żaden szczególny sposób sprowokować. Czasem któryś pociągnął z manierki, rozejrzał się na boki. W pewnym momencie od strony zarośniętego traktu usłyszeliście parę koni. Wasz mocodawca, w towarzystwie pięciu konnych (dwóch po bokach i trzech z tyłu) wjeżdżał do tartaku. Ubrani byli w kolet - długi skórzany kaftan i napierśniki, spodnie i botforty – długie, sięgające za kolana skórzane buty, a na głowie mieli hełmy. Ręce trzymali przy broni, pistoletach i pałaszach. Wcześniejsza trójka zwolniła im miejsca i stanęła z boku. Szlachcic spojrzał na Was podejrzliwie, - Panie Hohenberg, co ja mam z Wami zrobić? Skoro żeście głupi i nawet łodzi nie spaliliście. Chłopcy zajmiecie się tym Mężczyzna skinął ręką do dwóch rajtarów którzy z nim przyjechali. - Widzę jednak, że skrzynkę macie, ale gdzie reszta Twoich najemników, złota nie chcą, czy się boją. A może się o złoto poszarpaliście? Tak dobrze się spisaliście w grodzie, Rudela pewnie zawisł na placu targowym wraz z jego bandą. W szale skopał strażnika i podpalił karczmę gdzie przesiadywaliście. Zabrał się już za karczmarza, ale go mieszczanie osaczyli. Chwali się Wam, sprytnie to zrobiliście, pościgu nie było, a i powiązania za sobą likwidujecie. Wziął ja bym Was na dalszą może służbę, szczególnie że już w przeszłości użyteczni byliście zabijając tego głupca od Leitdorfów. Ale rozkazów nie umiecie dokładnie wypełnić to i Wam po 15 koron wypłacę zamiast po 20. Mężczyzna wydawał się być w dobrym humorze, do czasu aż dostrzegł że skrzynia jest obita. - Przynieście skrzynię! uciął dalszą rozmowę krótko. W tym czasie dwójka rajtarów minęła bez słowa szlachcica i krasnoluda kierując się ku łajbie.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
18-01-2017, 23:40 | #138 |
Reputacja: 1 | Oskar mocno się zmieszał, słysząc słowa szlachcica. Wszystko poszło nie tak. Jeśli zaraz czegoś nie wymyśli, to jego towarzysze zostaną wykryci i najpewniej zabici na miejscu. W tym momencie mógł polegać tylko na swoich zdolnościach oratorskich i szlacheckim umyśle. -Przepraszam, waszmość Panie, za moją i moich towarzyszy niedokładność. Ale droga była trudna i wieleż przygód mieliśmy. Jak choćby gobliny czy popsucie się łodzi. Ale najważniejsze, że skrzynka jest. No właśnie, jest taka pewna sprawa. Z moimi towarzyszami jest wszystko dobrze. Aliści, kiedy przybyliśmy na polanę, w głupocie swej, brali pod uwagę, możliwość, że waszmość nas oszuka. Ja im mówiłem: Szlacheckie słowo to święta rzecz, ale nie chcieli mnie słuchać. Dlatego, waszmość Panie, mamy taką sytuacyję, że skrzynka jest tu, ale jej zawartość na statku. A moi towarzysze schowani po statku i okolicznych szałasach. Waszmość, proszę się nie gniewać, ręczę za moich towarzyszy. Wszakże, słowo szlachcica to święta rzecz. A jak Oskar von Hohenberg za coś ręczy, to znaczy że tak jest, wszakże, jak każdy Hohenberg, ponad wszystko cenię sobie honor. Dlatego, może niech rajtarzy nie zapalają tej łajby i pozwolą moim towarzyszom wyjść. -Towarzysze, wyjdźcie do nas!- krzyknął na koniec. Miał nadzieję, że zdołał przekonać mocodawcę i nie wywiąże się walka. Teraz tylko, trzeba zobaczyć, jak zachowają się towarzysze. Miał nadzieję, że nie będą prowokować szlachcica i okażą skruchę. |
20-01-2017, 08:51 | #139 |
Reputacja: 1 | Im bardziej zaczynali kombinować tym bardziej wpędzali się w kłopoty dlatego Michaił postanowił zagrać w otwarte karty, podobnie jak zrobił to Oskar. -No panie szlachcic, musisz zrozumieć, że ostrożności nigdy za wiele.-powiedział, po czym zszedł na ląd i ruszył w stronę szlachciury. -Nie wiedzieliśmy, że przybędziesz osobiście, wszak w karczmie mówiłeś, że spotkać się z nami mają twoi ludzie. Musieliśmy się więc zabezpieczyć. Twoja cenna buteleczka jest wielce bezpieczna, oto ona.- powiedziawszy to, kozak sięgną za pazuchę i wydobył zawiniątko. Następnie rozwiną szmaty i butelkę z piaskiem oddał szlachcicowi. |
20-01-2017, 09:30 | #140 |
Reputacja: 1 |
|