*Dark Side of the Force*
-Brawo, brawo kochanie. Naucz dzieci posłuszeństwa wobec siebie by żadne z nich nie chciało podnieść więcej na ciebie ręki.
Darth Tyranus, siedział w swoim wielkim atłasowym fotelu a przed nim jaśniała mała projekcja z holokamery zainstalowanej w pomieszczeniu treningowym. Jego wzrok skupiał się raz na trójce nowo narodzonych a raz na Asajj, która najwyraźniej świetnie się bawiła. Może oni nie zauważyli ale Ventress co jakiś czas tylko wysilała się i to tylko wtedy gdy naraz zostały wyprowadzone trzy ataki a takich akcji niestety było mało. Hrabia podrapał się po brodzie.
-Nawet najsłabszy Jedi ich zabije jeżeli nie będą współpracować a co dopiero ta Jedi.
Rozmyślania przerwał melodyjny dźwięk komunikatora.
-SÅ‚ucham mistrzu...
Powiedział Dooku gdy na blacie stołu zamiast sceny walki pojawiła się sylwetka Sitha.
-Jak idÄ… nasze plany...
Obraz się rozmył na chwilę by po kilku sekundach znów stać się ostrym przekazem kanclerza Palpatina.
-Wszystko zgodnie z planem, niedługo to zdobędziemy, szkole właśnie do tego mały oddział który nam w tym pomoże właśnie trenują jeżeli sobie zażyczysz pokażę tobie....
** ** **
Nienawiść, strach, cierpienie, i ból....
To wszystko co pozwala Ciemnej stronie Mocy zawładnąć umysłem i ciałem właściciela, niektórzy z tym walczą jak Jedi a niektórzy jak Sithowie poddają się tej mrocznej potędze dla własnych korzyści by stać się silniejszymi, sprawniejszymi .... zabójczymi. Tak jak teraz trójka Rebornów zmagająca się z mistrzynią ciemnej strony, z upadłą Jedi, która wybrała zdradliwą ścieżkę mocy. Ona jednak cieszyła się z tego bo właśnie to sprawiało że żyje.
-Jesteście jak dzieci we mgle, małe, głupie, i nie wiedzące co robić z własnymi czterema literami. Chodzicie po omacku szukając szczęścia którego nie macie prawa znaleźć w tej chwili.
Ton jej głosu już nie był szyderczy ale nadal był ostry i gdyby słowa były jak brzytwa, trójka wojowników padła by właśnie na piasek brocząc z wielu ran. Barwiąc piasek na przepiękny karmazynowy kolor.
Pierwszy do walki rzucił się Ariste'a. Ten dzieciak nie wiedział w co się pakuje w pojedynkę. Lecz nagle nastąpiło coś co zdziwiło nawet Asajj. Młoda dziewczyna Haniya podniosła się z klęczek i przy pomocy swojej potęgi. Zaczerpnęła z mocy i jednym szybkim ruchem ręki powaliła młodzieńca na piasek skutecznie otumaniając go na kilka chwil co przeszkodziło mu w ataku. Ventress wyczuła jak w młodym kobiecym ciele wezbrała potęga. Wreszcie coś na co długo czekała. Jedi wciągnęła powietrze nosem tak jakby chciała się rozkoszować wonią Ciemnej Strony.
-Dobrze. A teraz pokaz na co cię stać niewolnico. Tak do ciebie te słowa skierowane są.
Mroczna posłanka mocy swoim stylem delikatnie przedrzeźniała starego mistrza Yode który właśnie w taki sposób mówił.
-Już nie pamiętasz? Miły wieczór, skrzypiące łózko i ten jakże delikatny mężczyzna. Który był twoim pierwszym prawda?
Szyderczy uÅ›miech wykwitÅ‚ na obliczu biaÅ‚oskórej kobiety. WidzÄ…c furiÄ™ „MÅ‚odej”, nauczycielka wykonaÅ‚a piruet unikajÄ…c pierwszego ciosu. RÄ™kojeÅ›ciÄ… miecza smagnęła rudzielca po plecach. JednoczeÅ›nie uchylajÄ…c siÄ™ przed kolejnym ciÄ™ciem z pół obrotu.
-Walcz, walcz, walcz..... Użyj swojej woli by mnie zniszczyć no dalej ladacznico, albo ty albo ja.
Szybka wymiana ciosów, dexter, parada, unik... Wszystko perfekcyjnie zgrane w czasie.
Drran nie bardzo mógł bez problemu skupić się i spoić z mocą lecz po chwili świat jakby się otworzył dla niego, wzrok stał się pewniejszy, słyszał jak piasek przesypuje się pod stopami walczących kobiet. I zauważył coś jeszcze wasza nauczycielka, trzymała miecz za luźno, nie na tyle żeby go jej wytrącić ale dostatecznie by stwierdzić że bawi się wami jak lalkami. Tańczycie jak wam zagra. W chwilę później Drran jakby zniknął z radarów mocy. Okrążając walczące kobiety. By zaatakować swojego obecnie największego wroga. Gdy był już za plecami, fala mocy wezbrała w nim powodując naelektryzowanie powietrza gdy wielki piorun wystrzelił z jego palców w kierunku walczących. Ale kto jak kto ale Asajj w ciemię bita nie była. Szybkim kopnięciem prosto w brzuch wyparła powietrze z płuc przeciwniczki posyłając ją na kolana i szybko schodząc z linii błyskawic. Co spowodowało że kilka wiązek poszybowało wprost w klęczącą teraz Zielonooką kobietę, a te które miały dotrzeć jeszcze do Ventress odbiły się od jej wystawionej ręki powodując przysmażenie Masstru.
-Dzieciaki....
Komentarz był jak najbardziej trafny, dwoje poparzonych przez własną głupotę Rebornów plus jeden który właśnie zbierał się z kolan. Ira Cruenta stanął w pełni na nogi gdy walka dobiegła końca. Wasza belferka stała z zapalonymi mieczami nad dwojgiem twoich sojuszników od których bił teraz zapach przypalonego mięsa, jednak widać było że żyli ponieważ ich klatki piersiowe choć nierównomiernie to nadal unosiły się i opadały.
-Twój ruch.....
Karmazynowe miecze zataÅ„czyÅ‚y znów w taÅ„cu Å›mierci i zgasÅ‚y a Asajj usiadÅ‚a na piasku krzyżujÄ…c nogi i jak maÅ‚e dziecko podparÅ‚a siÄ™ rÄ™kami o brodÄ™ patrzÄ…c na Ariste'a wzrokiem „Co mi zrobisz jak mnie zÅ‚apiesz.” ale widać byÅ‚o także w nich coÅ› innego.
-Nawet ładniutki jesteś, szkoda tylko że za cienki w nogach dla mnie....
Przygryzła prowokacyjnie dolną wargę, ale jednego nie można było jej odmówić. Ona także była piękną kobietą....
-Twój ruch ..... Misiu....