- Dobry pomysł - szlachcic skomentował słowa czarodzieja na temat podjęcia dalszej podróży po drugiej stronie strumienia. - Trzeba tylko liczyć, że nigdzie nie ma tu mostu albo naturalnej przeprawy nad wodą... ani więcej mieszkańców tego przeklętego miejsca na drodze do Eppiswaldu.
Wstawszy z kolan, na które został rzucony potknięciem się podczas ucieczki, zabrał się do otrzepywania się z piachu i błota. Ciekawo co jego szlachetni przodkowie by na to powiedzieli. Przez chwilę nawet się nad tym zastanawiał, ale nie mogąc dojść do jasnej konkluzji uznał, że ma to w sumie głęboko w dupie.
Choć niewątpliwie wolałby siedzieć w ciepłej karczmie, z piwem w kuflu i kocem na kolanach.
- Bodo, nic ci nie jest? - zawołał szczurołapa, uporawszy się z brudnymi nogawkami.