Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2017, 20:41   #37
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Emma wstała jako ostatnia - zdecydowanie. Nie należała do rannych ptaszków, a metoda budzenia, jaką obrał Misiek, była zdecydowanie kiepska. Księżniczka przewracała się z boku na bok, chowała głowę pod poduszkę i przytykała ją mocno do uszu, co by zagłuszyć wszystkie dźwięki. W ostateczności leżała tak jeszcze dobre piętnaście minut i w końcu rzuciła poduchą w kierunku drzwi.
- Dobra, wygrałeś! Wstaję! Idź już stąd! - krzyknęła oburzona i wypuściła głośno powietrze, zupełnie jakby chciała przegonić natręta potężnym fuknięciem. Zaczynała się irytować brakiem komórki, facebookiem i kontaktem z ludźmi jej bliskimi. A co jeśli wezwą policję? Ta ich tutaj znajdzie, wszyscy trafią do paki i siemasz wakacje. Chciałaby włączyć sobie gry na smartfonie, pogawędzić, popisać, wrzucić parę fot na instagrama... Kopnęła w ścianę ze złości, gdy Carter znowu zapukał, przerywając jej podkołdernikowe przemyślenia.
- Wal się! - odpowiedziała natrętowi i w końcu zrzuciła kołdrę, zeszła z pięterka i ubrała się w te mało atrakcyjne szmaty. Duchy pojawiły się raz, potem już ich nie widziała, dlatego zaczynała się złościć.

W jadalni czekała niespodzianka, początkowo była miła i ciesząca oko, lecz szybko Emma zdała sobie sprawę, że nie są do końca w jej guście. Zbyt dziecinni, wręcz infantylni, mimo umięśnionego ciała, nie odczuwała więzi intelektualnej, a droga do sukcesu prowadzi poprzez wiele aspektów, nie tylko ten wizualny. Westchnęła więc jedynie, machnąwszy ręką na powitanie i rzuciwszy niezobowiązująco swoje imię, po czym zwyczajnie w świecie wyminęła kłócącą się o żarcie parkę. Wolała natręta, choć wciąż czuła małą obawę w stosunku do niego - choć to jedynie podkręcało atmosferę. Miała tylko nadzieję, że nie jest on partnerem Sophie, to by było rozczarowujące.

Wszyscy w końcu wybrali się na spacer i zdali sobie sprawę, że nadszedł kolejny dzień próby. Nowe widowisko, zaskakujące i jeszcze próba przekonania zgromadzonych, że potrafią to samo, było naprawdę szokujące. Blondyneczka nie dowierzała początkowo, kiedy kazano jej spróbować. Zamyśliła się, patrząc najpierw na Cartera, potem na Sophie a na końcu na bliźniaków, którzy nie przypominali już ludzi. Głęboki wdech, przymknięcie oczu i przypomnienie sobie lustrzanej sali, dało odpowiedni klimat oraz koncentracje, dzięki czemu Emma odniosła oczekiwany przez innych sukces. Sądziła jednak, że będzie piękna i śnieżnobiała, a nie czarna i potężna, niczym psia śmierć.


Była ogromna, przerażająca i czuła, jak rozpiera ją wewnętrzna duma. Zachwyt nad samą sobą, poczucie własnej wartości oraz wyższości, wzięły górę, zupełnie jakby uwidoczniały się wraz z dalszą przybraną formą. Czy w tym ciele czuła się dobrze? Czy myślała o tym, jaka będzie gdy nie utrzyma się w tym ciele? Nie przeszkadzało jej to. Frywolność braci pobudzała chęć dziecięcej zabawy, zupełnie jakby zamiana w wilka miała tylko temu służyć, bieganiu i tarzaniu się w liściach, podgrywaniu uszu innym z watahy, przewracanie ich i szczerzenie kłów. W zasadzie co mieli robić w takiej formie? Nad tym się nie zastanawiała.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline