Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-01-2017, 14:04   #31
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Emma nie pchała się pod prysznic, mimo iż bardzo go pragnęła. Nie była jednak taka jak Claudia, choć czuła, że coś je łączyło. Weszła tuż po zgrabnej blondynce, która wciąż stroszyła piórka jak najcenniejsze dzieło sztuki. Wszyscy przepuszczali w tej kolejce, no to skorzystała. Tylko raz była na wyjeździe, gdzie ciepła woda była ograniczona i powiedziała sobie, i rodzicom, że nigdy więcej! Mają jej opłacać tylko takie wyjazdy, gdzie jej podstawowe potrzeby zostaną zaspokojone, a kąpiel w wodzie, która potrafi zmrozić krew w żyłach, do takich nie należała.
Blondynka nie szorowała się długo, gdyż nie czuła się jakoś specjalnie brudna. Siedzienie nago w ciężarówce mogło ubrudzić jedynie jej poślady, plecy i stopy, jednakże nie uważała, aby jakoś wielce została skrzywdzona. Kiedy woda spływała po młodym ciele, myślała dużo o duchach i przodkach, a kiedy już skończyła i wyszła owinięta ręcznikiem, jej myśli wciąż krążyły wokół tych tematów.

Nie odzywała się w sumie tylko dlatego, że miała wiele na głowie. Nie rozumiała, czemu ktoś inni chciał ją do swojej grupy, a mimo to trafiła tutaj... Walczyli o nią? Aby mieć po swojej stronie? To by znaczyło, że naprawdę jest ważna i może osiągnąć sukces w życiu, a o niczym bardziej nie marzyła, niż roli przywódcy. Zostanie prezydentem było jej celem, zostanie królową jedynie nastoletnim marzeniem. Rola księżniczki była dla słabych i głupich, czyli nie dla niej. Ale kim był ten Żmij? Czy byli silniejsi, potężniejsi? Może to do nich jednak powinna trafić... Pytanie Claudii sprawiło, że dopiero zorientowała się, jak bardzo mechanicznie jadła gulasz.
- Och, jak dla mnie mogło być gorzej - uśmiechnęła się w odpowiedzi, nie widząc w blondynce żadnego wroga. Zastanawiała się tylko, ile lat może mieć ta kobieta, gdyż wyglądała na starszą niż wiek licealny. A może się myliła? Nie wypadało pytać.
- Też słyszysz głos duchów? - wyszeptała nachylając się nad stołem, spoglądając konspiracyjnie na boki - Stąd wiesz więcej, tak? - dokończyła, przenosząc wzrok na Cartera, który akurat wstawał. Wielki kawał mięcha z gulaszu stanął Emmie w gardle, gdyż myślała, że idzie po nią. Ten na szczęście skręcił w inną stronę. Blondynka uderzyła pięścią w swoją pierś, aby przepchnąć wieprzowinę.
- Chyba niepotrzebnie go zaczepiałam, wydaje się być nie do zdarcia - dodała mimochodem, wciąż zwracając się do Claudii. W międzyczasie słuchała też Sophie, która pomału do nich mówiła, popijając piwo między zdaniami. Widać starała się wprowadzić rozluźniającą atmosferę.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 16-01-2017, 08:55   #32
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację

- Też słyszysz głos duchów? Stąd wiesz więcej, tak?
To pytanie zamurowało Claudię. Wiedziała, że to naturalne. Uczyli ją tego. Przygotowywali. A jednak od kilku lat żyła z “normalnymi”. Zastanawiała się ułamek sekundy co odpowiedzieć. W końcu zerknęła na pozostałych. Czy to możliwe, że oni wszyscy są zaginionymi szczeniętami? Bez rodziny? Czyli może nie zostanie osądzona po inicjacji. W końcu zorientowała się, że dziewczyna z drugiej strony stołu czeka na odpowiedź. Kiwnęła głową bezgłośnie. Tak, słyszała duchy. Wiedziała, że będzie je słyszeć coraz częściej. Po inicjacji sama zacznie z nimi rozmawiać. Taka w końcu miała być jej rola.

- Chyba niepotrzebnie go zaczepiałam, wydaje się być nie do zdarcia

Claudia uśmiechnęła się. Dziewczyna żartowała z nią. I chyba nie chciała jej podejść. W porównaniu z kolorowowłosą z przeciwka ta była naprawdę miła.
- Nic się nie stanie, nie martw się - Claudia uśmiechnęła się tajemniczo kończąc odpowiedź.

Gdy kobieta zaczęła opowiadać historię Claudia wzięła dwie butelki piwa i jedną przyniosła właśnie tej atrakcyjnej blondynce.
- Mam na imię Claudia, mają tylko takie. - Mrugnęła okiem i usiadła obok dziewczyny. Wpatrywała się w kominek i dawała pochłonąć historii


Brunetka najpewniej była skaldem. Jej opowieść porywała. Gdy blondynka zamykała oczy czuła się jakby uczestniczyła w historii...

W historii zupełnie innej niż uczyło ją jej plemię. Nie słyszała o szlachetnym Fenrisie, który dzielnie stawiał czoła bogom. Który został potępiony przez Odyna. Którego przez wieki ścigali einherjar, nieumarli wojownicy jednookiego boga. Nie było słowa o Sigurn, olbrzymce. Żonie Fenrira i matce ulhedinn.

Zgadzało się tylko to, że są powołani do tego, by w dniu Ragnarök stanąć do walki z Jormungandem i jego sługami. Wcześniej muszą też walczyć i zabijać eniherjar w zemście za wygnanie Fenrira z Heimhalli.

Tyle, że nie Ragnarök, a Apokalipsa…. Wielki Wąż był nazywany Żmijem. Einherjar to po prostu jego sługi po tej i po tamtej stronie zasłony. Fomory i wypaczone duchy. Niby to samo ale jednak….

Nikt nigdy nie opowiadał Claudi o Impergium. Jak szlachetni potomkowie Fenrira mogli polować na ludzi? Gdzież w tym honor? Chyba ten fragment najbardziej poruszył blondynkę. Mimo wszystko zaczęła ziewać. Starała się to skrzętnie ukryć, ale jednak długa zmiana, podróż ciężarówką i spacer przez las dawały się we znaki. Jednak walczyła ze swoją ciężką głową do końca opowieści.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 16-01-2017, 19:47   #33
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Domka przez chwilę przysluchiwała się rozmowom przy stole po czym chwyciła jedno z piw i zajęła miejsce w fotelu. Przysłuchiwała się ciotce wyglądając przez jedno z okien. Czuła się trochę jakby była w domu. Chyba po raz pierwszy od kiedy znalazła się w Stanach. Tylko piwo było gorsze... dużo gorsze.

Czy wierzyła ciotce? Nie widziała powodu by nie wierzyć. Zawsze była "dziwna", a to co usłyszała mogło znaczyć, że nie jest wariatką. Dla Domki była to całkiem pozytywna informacja. Raz na jakiś czas zerkała na resztę ekpiy ciekawa ich reakcji.
 
Aiko jest offline  
Stary 18-01-2017, 21:15   #34
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
Angel o dziwo zostawiono samą przed kominkiem. W końcu miała chwilę dla siebie, by pomyśleć.
W zapadłej ciszy trzaski dogorywającego ognia w kominie działały usypiająco. Ciepło i wygodny fotel kusiły do zamknięcia oczu. A jednak malarka wpatrzona w złote płomyczki nie odczuwała zmęczenia...
Rzut na Wytrzymałość, ST 8 podwyższony z 6 ze względu na przejścia wieczoru i nocne rewelacje : 9,8 = 2 sukcesy. Angel daje radę i nie zasypia


Zapewne dlatego z łatwością usłyszała ledwo słyszalne kroki zbliżające się do drzwi wejściowych do chaty.
Rzut na Spostrzegawczość = Percepcja + Czujność, ST 6. Wynik rzutu: 9,5,3,4,5,9,8 = 3 sukcesy.


Miała chwilę na reakcję nim drzwi się otworzyły i do chaty wtargnęła naga dwójka, uciszając się nawzajem.
- Ciiiii.... - syknął ten z prawej.
- Sam ciiiii... – odpowiedział mu z oburzeniem drugi.
Zanurzona w fotelu różowo-włosa dostrzegła, że ani jeden ani drugi nie przejmował się specjalnie swoją nagością. Obaj zrobili wyraźnie kilka kroków, ku wciąż pachnącym potrawką garnkom stojącym na kuchence, gdy dostrzegli Angel.
- O! – na trzy-cztery obaj dali sobie sójki w bok i zasłonili się skromnie. – Cześć, nowa! – rzucili ze słodkimi łobuzersko-cwaniakowatymi uśmiechami mierząc dziewczynę spojrzeniami spod brwi.
– Jestem Logan - rzucił wyższy z bliźniaków – a ja Clint – dokończył jego brat.
Nie możesz spać? Chcesz się wybrać do lasu? – obaj na przemian zarzucili wegetariankę falą pytań – A może chcesz pogadać? – obaj zabawnie przekrzywili głowy w oczekiwaniu na jej odpowiedź, a dziewczyna poczuła nagle dziwne przyciąganie. Zupełnie jakby bracia włączyli jakieś magnesy.

Nim Angel się obejrzała wstało słońce, a z nim i Carter i Sophie.



Mieli wrażenie, że dopiero co przymknęli oczy, gdy obudziło ich łomotanie w drzwi.
- Pobudka!!!! – karny głos Cartera wyrywał się w mózgu i stawiał na nogi. – Ruuuuuuuszać się!!!

Bębnienie nie ustawało, do momentu, gdy ostatnia osoba nie stawiła się w głównej salce chaty. Poprzez otumanienie, dostrzegli dwójkę nowych osób, machających przyjacielsko znad misek wypełnionych gulaszem. Bliźniacy uśmiechali się z pełnymi ustami, niemalże wisząc na garnkiem zawierającym resztkę kolacji. Jedzenie jednak wzięło górę nad ciekawością i gdy Logan ukradkiem sięgnął po dokładkę, Clint zaczął go odpychać. Ostatecznie obaj pokłóciliby się zapewne o chochlę, gdyby nie warknięcie Jonasa:
- Idziemy na wycieczkę. – wyjaśniła Simmons otulając się lekko chustą. Bliźniaki porzuciły i gar i chochlę i radośnie zagrzewając towarzystwo, wypadły z chaty wprost w poranną mgłę.



Jonas i Sophie oraz bracia o niespożytych ilościach energii wyprowadzili całą gromadkę na polanę. Tutaj brunetka poczęła ponownie instruować trzęsących się z zimna nastolatków:
- Każdy z was ma możliwość zmiany swojej postaci. Jeśli dobrze się skupicie przypomnicie sobie szczegóły z poprzedniego dnia.
Przy tych słowach Logan i Clint stanęli niedaleko i na znak kobiety ... zaczęli się rzeczywiście .... zmieniać!
- Wilk w nas pozwala nam na ukazanie swojej siły na wiele sposobów. Dodaje nam szybkości, zręczności, siły.
Bliźniaki w tym czasie urosły kilkanaście centymetrów, ciała napięły się i stały dużo bardziej umięśnione. CKM mogła podziwiać ich napakowane mięśniami postacie, jakich pozazdrościłby niejeden mistrz kulturystyki. Rysy ich w miarę ludzkich twarzy stały się mocniej ciosane, ostrzejsze, a całe ciała porosły gęstym zarostem.
Sophie tłumaczyła w dalszym ciągu:
-... ejna forma to forma jaką przybieramy do walki. Pamiętajcie, że w takiej postaci wprawicie zwykłych ludzi w szok. Niektórzy mogą w panice uciec, inni mogą ze strachu nawet umrzeć. Nie przybierajcie tej formy jeśli nie jesteście pewni, że nikt was nie zobaczy.

A bracia znowu urośli...
...tym razem nie przypominali już ludzi lecz wielkie, dwunożne potwory. Ich oczy były przepełnione gniewem, odsunięte ku górze wargi odsłaniały długie, ostre kły. Ich sylwetki górowały na prawie trzy metry, a całe ciała były porośnięte futrem. Długie pazury przecięły powietrze, gdy bracia zaszarżowali na grupkę struchlałych i niedowierzających młodych. Ryk jaki wydobył się z gardeł Logana i Clinta uciszył ćwierkające przed chwilą ptaki. Nie byli już słodcy. Byli przerażający.

Sophie przechadzała się pomiędzy grupką dzieciaków wyjaśniając:
- Kolejną postacią jest wielki wilk ... – brunetka zawiesiła głos, gdy transformacja braci była znowu wyraźna. Przez oczami nastolatków stały dwa ogromne, masywne wilki, jakie przypominały wilki straszne z podręczników historii. Kłapały groźnie szczękami i drapały ziemię pazurami wydzierając przy tym całe kępy.
- ...a ostateczną postacią jest... wilk – bracia zmorfowali do postaci dwóch nagle wyglądających niemal niewinnie wilków:


- Teraz kolej na was – rzucił niemal radośnie Carter.



Teraz tak:
Każdy wilkołak ma 5 form: od Homida czyli człowieka przez Glabro (prawie człowieka), przez Crinos (forma bojowa) przez Hispo (prawie wilk) aż po Lupusa czyli wilka. Każda z form ma swoje wady i zalety. Aby zmienić formę rzucamy Wytrzymałość + Instynkty, ST zależy od wybranej przez gracza formy.

Należy pamiętać, że zmiana formy nie odbywa się w jednej akcji i aby zmienić się z człowieka do wilka, trzeba przejść przez wszystkie pośrednie formy.

Zatem aby przyjąć odpowiednio wybraną formę, trzeba wyrzucić liczbę sukcesów równą wszystkim pośrednim formom plus jeden za formę ostateczną. Czyli na przykład jeśli chcemy zmienić się z Homida do Crinosa musimy wyrzucić 3 sukcesy: jeden za Glabro, jeden za Crinos i jeden jako permanentnie wymagany sukces.

Jeżeli wyrzucicie mniejszą niż wymagana liczba sukcesów, zatrzymacie się na poprzedzającej formie. Jeśli nie wyrzucicie żadnych sukcesów nie zmieniacie się.

Ważna kwestia: ciuchy idą w drebiezgi, chyba, że są one przypisane do postaci przy pomocy daru.

Ważna kwestia 2: garou mogą również zmieniać tylko część swego ciała, np. Homid może zamienić ramię w łapę wilczą albo uszy w uszy wilka by wzmocnić słyszenie W takim przypadku rzut to Zręczność + Instynkty, ST 9.




Większa część poranka minęła wszystkim na ćwiczeniach.

Angel udawało się z początku jedynie zrobić pierwszy krok i gdy nagle ziemia oddalała się czuła pełgającą pod skórą moc.

Rzut na Wytrzymałość +Instynkty, ST 7. Wynik rzutu = 9,8, 3 = 2 sukcesy.



Emma z łatwością przyjęła formę bojową i nagle obejrzała świat z nowej wysokości. Czuła, że przepełnia ją dzikość i siła. W nowej postaci nie bała się już nawet Cartera.

Rzut na Wytrzymałość +Instynkty, ST 6. Wynik rzutu = 9,9, 7 = 3 sukcesy.



Ian miał z początku spore problemy z jakąkolwiek przemianą by w końcu zupełnie nieoczekiwanie poczuć, że rośnie, że kości i ścięgna naciągają się. Z gardła zamiast krzyku złości wydobył się ryk podobny do porykiwań Logana i Clinta, którzy obecnie hasali wokół szóstki w formach wilków.

Rzut na Wytrzymałość +Instynkty, ST 7. Wynik rzutu = 7,3,9,9,10 = 4 sukcesy.



Claire podobnie jak i Angel z początku jedynie udało się osiągnąć pierwszą z form. Duża dziewczyna zdawała się jeszcze większa i z zadowoleniem pomyślała, że sterydowe koktajle przy tym to betka.

Rzut na Wytrzymałość + Instynkty, ST 7. Wynik rzutu = 8, 3, 10 = 2 sukcesy.



Tuż obok Claudia i Domka również ćwiczyły z zacięciem lecz z różnym skutkiem:

Glabro. Rzut na Wytrzymałość + Instynkty, ST 7. Wynik rzutu = 8, 4, 5, 9 = 2 sukcesy.



Domka za to chociaż nie wiedzieć jak się koncentrowała nie dawała rady zmienić formy w żaden sposób. Brykające bliźniaki przysiadły niedaleko i dziewczyna mogła przysiąc, że ich dyszenie i wywalone ozory to zwykły chichot.

Rzut na Wytrzymałość + Instynkty, ST 7. Wynik rzutu = 6,5,3,2,3 = 0 sukcesów.



Sophie widząc nieudane starania dziewczyny, podeszła do siostrzenicy i uniosła jej podbródek.
- Spróbuj sięgnąć po gniew, złość, dzikość swego wilka. – tłumaczyła spokojnie, co jeszcze bardziej rozsierdzało Domkę. – Użyj tego uczucia, by sprowokować przemianę...

Jako alternatywa, możecie wydać punkt Szału (Rage), w takim przypadku zmiana jest natychmiastowa niezależnie ile form znajduje się po drodze.



Domka niechętnie posłuchała i świat wokół uciekł jej na chwilę sprzed oczu. Nim zdążyła zamrugać zaciskanymi dotąd powiekami, uderzyła w nią feeria zapachów i dźwięków. Nagle coś w nią uderzyło...tym razem fizycznie. To Logan i Clint powalili młodziutką waderę z radosnym powarkiwaniem i poszczekiwaniem...
 

Ostatnio edytowane przez corax : 18-01-2017 o 21:23.
corax jest offline  
Stary 21-01-2017, 19:39   #35
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów, ktoś ją budził. Zazwyczaj to ona wstawała pierwsza. Ba... Gdy wstawali pozostali była już po śniadaniu i dawno nie było po niej sladu w domu. Jednak najwyraźniej ilość emocji i piwo bardzo sprzyjały dobremu snu.

Zwlokła się z łóżka, narzucając na siebie rzeczy, które dostali wczoraj. Przecierając twarz zerknęła na Claudie.
~Byli wilkołakami, tak? Wszyscy? Zarówno ta pakerka, jak i taka słodka blondynka~

Była poirytowana. Jakieś rozmowy z duchami. Trójca... to wszystko takie zupełnie nowe, a mimo to wyłozone przez bliską jej osobę.

Z zaskoczeniem powitała jedzacych w głównej sali bliźniaków. Przedstawiła się krótko i zajęła miejsce by zjeść śniadanie. Jadła w ciszy, raz na jakiś czas zerkając na nowe twarze. Czy skoro tu są, znaczy że też są garou?


Sam spacer na polanę pozwolił się jej odprężyć. Cieszyła się, mogąc odsunąć się odrobinę od reszty i pobyć chwilę w ciszy. Szła powoli starajac się poznać las, do którego ją przywieziono. Ostrożnie stawiała kolejne kroki, jakby na nowo przyswajając wszystkie informacje, którymi ją wczoraj obrzucono. Chciała zrozumieć, odnaleźć się w tej nowej skórze. Raz na jakiś czas zerkała na plecy ciotki.
~Dlaczego nie powiedziała mi wcześniej~

Gdy znaleźli się na polanie, także stanęła lekko z boku. Czuła jak jej oczy otwierają się coraz szerzej, gdy bliźniacy przyjmowali kolejne formy. Ledwo powstrzymała się by nie zrobic kroku w tył, gdy bliźniacy przyjęli formy wielkich, dwunożnych bestii. Chciała... tak bardzo chciała poczuć jak to jest.

Widząc bliźniaków jako dwa wilki, uśmiechnęła się. Gdy patrzyła na ich ślepia, zastanawiała się czy to nie oni "odbierali" ich wczorajszego wieczoru. Tamte wilki zachowywały się dziwnie.


Gdy zaczęli ćwiczyć z zaciekawieniem przyglądała się pozostałym. Ta ciekawość znikała z kolejnymi nieudanymi próbami, powoli zastępywana przez irytację, a tuż po niej frustrację. Sytuacji nie poprawiały dwa cieszące pyski wilki.

Domka raz na jakiś czas zerkała na ciotkę, jednak gdy ta ruszyła w jej stronę zirytowała się jeszcze bardziej.

- Jasne...

Czemu to wyglądało tak prosto gdy reszta się przemieniała? Skupiła się na sugestii Sophie i w końcu udało się. Czuła jak jej ciało przekształca się między kolejnymi formami. Jak jej zmysły szaleją, siła i pewność siebie najpierw rosną, a potem wycofują się. W każdej kolejnej formie brała głębszy oddech, czując, że w koncu jest sobą, że w końcu jej ciało jest takie jak być powinno. Było to takie dziwne biorąc pod uwagę jak różne były te formy.

Gdy przyjęła formę wilka, aż zawarczała radośnie. Te zapachy... Nagle znalazła się na ziemii. Warknęła przyjaźnie na bliźniaków i powoli wygramoliła się spod dwóch wilczych ciał. Odeszła kawałek i położyła się na skałce. Z tego co widziała jej futro było brązowe, była ciekawa czy jej oczy nadal są szare. Przykmnęła je i cieszyła się nowymi wrażeniami, nasłuchując kolejnych poleceń.

 
Aiko jest offline  
Stary 21-01-2017, 19:45   #36
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
CKM nawykła do treningów, nawykła do tego, że na początku czegoś nie da się zrobić. Ale z treningiem siłowym jest tak, że nie wystarczy spróbować coś zrobić raz, drugi trzeci. Czasem trzeba spróbować trzydzieści trzy razy.
Czasem trzysta trzydzieści trzy.
Dlatego dziewczyna zacisnęła zęby, słuchała poleceń i próbowała.
Aż się udało!
- Ha! - CKM z podnieceniem oglądała swoje ciało - Ha! - rozejrzała się i się zaczęło…
Biegła najszybiej jak tylko umiała, uderzała w drzewa pięściami, stopami, skakała.
A potem zmieniła się znowu.
Znów biegała, teraz na czterech… łapach.
W ten sposób obiegła chyba z trzydzieści kilometrów.
Głowę CKM wypełniały myśli o tym jak wykorzystać nowe zdolności w walce.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline  
Stary 21-01-2017, 20:41   #37
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Emma wstała jako ostatnia - zdecydowanie. Nie należała do rannych ptaszków, a metoda budzenia, jaką obrał Misiek, była zdecydowanie kiepska. Księżniczka przewracała się z boku na bok, chowała głowę pod poduszkę i przytykała ją mocno do uszu, co by zagłuszyć wszystkie dźwięki. W ostateczności leżała tak jeszcze dobre piętnaście minut i w końcu rzuciła poduchą w kierunku drzwi.
- Dobra, wygrałeś! Wstaję! Idź już stąd! - krzyknęła oburzona i wypuściła głośno powietrze, zupełnie jakby chciała przegonić natręta potężnym fuknięciem. Zaczynała się irytować brakiem komórki, facebookiem i kontaktem z ludźmi jej bliskimi. A co jeśli wezwą policję? Ta ich tutaj znajdzie, wszyscy trafią do paki i siemasz wakacje. Chciałaby włączyć sobie gry na smartfonie, pogawędzić, popisać, wrzucić parę fot na instagrama... Kopnęła w ścianę ze złości, gdy Carter znowu zapukał, przerywając jej podkołdernikowe przemyślenia.
- Wal się! - odpowiedziała natrętowi i w końcu zrzuciła kołdrę, zeszła z pięterka i ubrała się w te mało atrakcyjne szmaty. Duchy pojawiły się raz, potem już ich nie widziała, dlatego zaczynała się złościć.

W jadalni czekała niespodzianka, początkowo była miła i ciesząca oko, lecz szybko Emma zdała sobie sprawę, że nie są do końca w jej guście. Zbyt dziecinni, wręcz infantylni, mimo umięśnionego ciała, nie odczuwała więzi intelektualnej, a droga do sukcesu prowadzi poprzez wiele aspektów, nie tylko ten wizualny. Westchnęła więc jedynie, machnąwszy ręką na powitanie i rzuciwszy niezobowiązująco swoje imię, po czym zwyczajnie w świecie wyminęła kłócącą się o żarcie parkę. Wolała natręta, choć wciąż czuła małą obawę w stosunku do niego - choć to jedynie podkręcało atmosferę. Miała tylko nadzieję, że nie jest on partnerem Sophie, to by było rozczarowujące.

Wszyscy w końcu wybrali się na spacer i zdali sobie sprawę, że nadszedł kolejny dzień próby. Nowe widowisko, zaskakujące i jeszcze próba przekonania zgromadzonych, że potrafią to samo, było naprawdę szokujące. Blondyneczka nie dowierzała początkowo, kiedy kazano jej spróbować. Zamyśliła się, patrząc najpierw na Cartera, potem na Sophie a na końcu na bliźniaków, którzy nie przypominali już ludzi. Głęboki wdech, przymknięcie oczu i przypomnienie sobie lustrzanej sali, dało odpowiedni klimat oraz koncentracje, dzięki czemu Emma odniosła oczekiwany przez innych sukces. Sądziła jednak, że będzie piękna i śnieżnobiała, a nie czarna i potężna, niczym psia śmierć.


Była ogromna, przerażająca i czuła, jak rozpiera ją wewnętrzna duma. Zachwyt nad samą sobą, poczucie własnej wartości oraz wyższości, wzięły górę, zupełnie jakby uwidoczniały się wraz z dalszą przybraną formą. Czy w tym ciele czuła się dobrze? Czy myślała o tym, jaka będzie gdy nie utrzyma się w tym ciele? Nie przeszkadzało jej to. Frywolność braci pobudzała chęć dziecięcej zabawy, zupełnie jakby zamiana w wilka miała tylko temu służyć, bieganiu i tarzaniu się w liściach, podgrywaniu uszu innym z watahy, przewracanie ich i szczerzenie kłów. W zasadzie co mieli robić w takiej formie? Nad tym się nie zastanawiała.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 23-01-2017, 12:14   #38
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Ian został obudzony. Przecieciągnął się w łóżku i zesztywniał gdy zobaczył, że nie jest u siebie w pokoju.
- Jednak to nie był sen.- Jęknął i usłyszał zbierającą się z łóżka CKM.
- Cześć. Jak Tobie się spało?- Zagaił przyjacielsko. W sumie i tak nie miał co się wydurniać. Wyglądało na to, że jest jakimś tam Garu i powrót do domu raczej w najbliższych dniach nie jest możliwy, jak w ogóle.

Przyszedł na śniadanie wcześniej odwiedzając jako pierwszy łazienkę. Gorąca kąpiel zrobiła swoje i czuł się znacznie lepiej niż po wczorajszej w lodowatej wodzie.
Przyszedł jako ostatni na śniadanie kiedy już wszyscy siedzieli lub kończyli szykowanie do posiłku.
- Dzień dobry.- Przywitał się ze wszystkimi i kiwnął głową do gospodarzy. Podszedł omijając stół do bliźniaków i wyciągnął dłoń.
- Ian.- Przedstawił się i usiadł na wolnym miejscu obok CKM.

Po solidnym śniadaniu gdzie starał się dorównać w ilości spożycia najbardziej wojowniczej z dziewczyn udali się do lasu. Szedł obok ciotki, jak ją już większość nazywała.
- Zobaczę jeszcze kiedyś rodzinę i Magg?- Zapytał jej gdy nadarzyła się okazja. Ta popatrzyła na chłopaka i ciepło się uśmiechnęł bez żadnego słowa.

Dotarli na polankę. Ciotka opowiadała o zmianach form a Ian ze zdziwieniem słuchał. Dzień wcześniej, gdyby ktoś mu takie rzeczy opowiadał zacząłby się śmiać, ale coś mu mówiło, że to może być prawda.
Po chwili potwierdziły się słowa Ciotki. Bliźniaki zmieniali formy od owłosionego brzydala, przez wielkoluda, który by mógł rozwalić na strzępy nawet Miśka, który tu ich zeszłego dnia przywiózł. Na końcu zamienili się w wilki. Radosne bawiące się ze sobą zwierzaki.
Ian stał przerażony nie mogąc się jeszcze ruszyć po zobaczeniu bliźniaków w formie bojowej.

- Ale ja nie potrafię. Musieliście się pomylić.- Harisson marudził nie mogąc nic ze swoją formą zrobić. W końcu nie wiedzieć czemu przypomniał sobie noc kiedy był z Magg w kinie i chwilę później. To co go opanowało i stało się to. Rozrastał się w zastraszającym tempie! Kości pękały i zrastały się zarazem wywołując ryk wściekłości u młodego chłopaka.
W końcu stanął wielki i czując ledwo do opanowania żądzą mordu jak tamtego wieczoru.
Rozejrzał się po okolicy z wysokości.

Ian zaczął przyglądać się swoim rękom, które teraz były potężnymi łapami zakończonymi ostrymi i wielkimi szponami. Na nogi, na całe ciało. Wielkie, umięśnione pokryte szarym futrem.

Harisson widząc co ze sobą jest wstanie zrobić ucieszył się i zapomniał o problemach jakie w jego życiu się wydarzyły ostatnimi dniami. Długo trenowali i coraz łatwiej i szybciej przychodziła mu zmiana formy. Po jakimś czasie gdy zmienił się w ostatnią formę wilka podszedł do Ciotki i Miśka patrząc na nich z dołu.




Chwilę później już biegał po polanie ścigając się z bliźniakami. Tak mijał dzień a Ian dość szybko pogodził się z faktem kim został. A może kim był od urodzenia?


 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 23-01-2017 o 12:16.
Hakon jest offline  
Stary 24-01-2017, 10:56   #39
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację
Angel przyglądała się z uśmieszkiem dwóm nagusom. Nie wyglądała na zdziwioną, a przynajmniej nie aż tak… nie po tym jak usłyszała kim była i jak naprawdę wyglądał świat. Żaden LARP, ani eRPeG nie był w stanie jej na to przygotować.
- No heeej - odezwała się lekko zachrypniętym głosem, który nie nawykł do zbyt długich konwersacji.
- Podejrzewam, że nie jesteście jak „my”… niezorientowani w „temacie”... - Do jej słów dołączyła gestykulyka. Niezbyt wyszukana i energiczna. - A więc jesteście pewnie jako „ochrona” lub „pomoc domowa”… nie mylę się? - Rozłożyła się na deskach przed kominkiem, podpierając leniwie głowę na dłoni. Za plecami trzaskała szczapka dębu, przyjemnie grzejąc w plecy.
- Ochrona?
- Pomoc domowa?
Obaj wyglądali na nieco zaszokowanych taką oceną. Lekko się też nadeli z godnością.
- Pomagamy Sophie wdrażać nowych. A Ty jesteś…. - Logan zawiesił głos pytająco. Clint śmignął zaś do pokoju, który wcześniej grupka przybyłych widziała jako rozbebeszony. Wrócił z dwoma parami spodni treningowych.
- Nowa… - Lawrence wyszczerzyła ząbki w ironicznym uśmiechu, a w jej policzkach pojawiły się malutkie dołeczki. - Ale możecie mówić mi Angel - odpowiedziała nonszalanckim i lekko nacechowanym sarkazmem tonem, co mocno kontrastowało z jej rozleniwioną i przyjazną postawą ciała. Jakby jedno z drugim nie szło w parze.
- Gdzie zgubiliście ciuchy? - zaciekawiła się, obserwując jak chłopcy się ubierają.
- W lesie. A co ? Martwisz się o nas? - Logan uśmiechnął się szeroko, błyskając białymi zębami. Clint za to bez pardonu przysiadł się obok, całkiem blisko, wpatrując w profil Angel.
- Nie mam co robić… - mruknęła pod nosem różowowłosa, przewracając teatralnie oczami. Bliskość chłopaka tylko troszeczkę ją deprymowała, jakby podskórnie czuła wspomnienia z wczorajszego dnia, które niczym mięsożerne larwy trawiły jej ciało, przyprawiając o niemiłe swędzenie.
- To zastanawiające, że… wszystkich których poznaję, gubią gdzieś ubrania… - Wzruszyła ramionami, skubiąc końcówkę dreda i spoglądając z ukosa na twarz Clinta.
- Może dlatego, że tak na nich działasz? - chłopak poruszał brwiami w górę i w dół z udawanym namysłem.
Zdecydowanie było w nim coś… tak samo jak w jego bracie. Obaj przyciągali jak małe planetki, niemal tworząc własne pole grawitacyjne. Angel nie wiedziała czy to przez kominek czy przez obecność bliźniaków, wokół zaczęło się robić cieplej. A może to tylko jej temperatura podskoczyła?
- Gubią, bo taka kolej rzeczy - Logan rzucił przerywając napiętą ciszę - Na Twoim miejscu zacząłbym się przyzwyczajać do tracenia ciuchów.
Angi nic na to nie odpowiedziała. Czuła, że zaczyna rosnąć jej ciśnienie. Ścisnęła mocniej uda, przygryzając w zażenowaniu dolną wargę. Miała nadzieję, że się za mocno nie rumieniła. Na ratunek w tej krępującej sytuacji przybył nie kto inny a nadmuchany paker, który jak jebnął drzwiami, to aż szyby w całym domu zadźwięczały.
- WSTAWAĆ! - zaryczał niczym dzikie zwierze i cała trójka machinalnie poderwała się na równe nogi.

***

Na śniadanie znowu jadła grzankę z burakiem i marchewką. Tym razem nie była już tak skrupulatnie pilnowana podczas gotowania jak wczoraj, choć i tak czuła na sobie spojrzenia, gdy zbyt długo stała z nożem w ręku i gapiła się tępo przez okno lub na ludzi przy stole.
Gromada zajęła się zapoznawaniem z nowymi członkami ekipy. Bliźniacy byli intrygujący. Angel nie do końca mogła ich rozszyfrować i być może dlatego postanowiła nie tracić przy nich gardy, choć musiała przyznać, że nawet ich polubiła.
Mieli w sobie coś takiego… coś, co nie do końca umiała ubrać w słowa, gdyż nigdy nimi dobrze nie operowała. Wolała pędzle i farby.
I gdyby je miała, namalowałaby chłopców jako wesołe żywioły, może ognia, może wiatru?Lecz o zupełnie innym spekctrum barw niż naturalne.

Usiadła do stołu gdy prawie wszyscy już skończyli, zjadła w ciszy, słuchając przekomarzań Clinta z Loganem i rozmyślając na temat kolorów reprezentujących ich personalia.
Podczas zmywania talerza, w końcu wpadła na dobre określenie żywiołowej dwójki.
Błędne ogniki!
Kolorowe, lśniące i przyciągające nocą straceńców na głębokie bagna z których już nigdy nie wyjdą.
Lawrence wiele by dała, by mieć bliźniaków po swojej stronie. Czuła, że mając u nich swe poparcie, mogłaby zdziałać wiele… Tylko… co właściwie chciałaby zrobić?

***

Przemiana… choć trudna i z początku bardzo stresująca była niesamowita. Angel stała na dwóch smukłych nogach, zakończonych zwierzęcymi łapami o długich szponach. Była wysoka, najwyższa z nich wszystkich. Dziwne, bo urodziła się konuską, zadzierającą główkę nawet do czternastolatków, a tu… teraz, musiała pochylić się nad Jonasem by zajrzeć mu w oczy. Do każdego musiałaby się nachylać. Więc dlaczego akurat wybrała jego??
Bliźniacy byli zajęci ganianiem siebie nawzajem, Sophie radziła komuś się wyciszyć i skupić, a reszta… z resztą nie łączyło ją nic. Żadna emocja… a Cartera przynajmniej się bała. Choć teraz… już trochę mniej.

Obejrzała się za siebie i zamachała ogonem. Jej złoto-rude futro zdecydowanie należało do rzadkości w „stadzie”. Wszyscy byli szarzy lub czarni i tylko ona odcinała się żywym płomieniem na tle soczystej zieleni lasu. Na trawie dookoła niej leżała rozerwana na strzępy, żółta koszulka. A więc tak traciło się ubrania…
Kucnąwszy, zajęła się zbieraniem materiału na kupkę, co by zabrać go później do wyrzucenia i wtedy poczuła jak dwa wilcze ciała rzucają jej się na plecy.
Wyrżnęła pyskiem w glebę, smakując leśnej ściółki. Warknęła, obnażając kły i jeżąc futro na karku. Skupiła się by ponownie zmienić formę.
Udało jej się dopiero za drugim razem… to i tak postęp, bo do aktualnej formy dochodziła 3 razy, za każdym razem przerywając przemianę, zestresowana tym jak szybko rośnie i oddala się swym wzrokiem od ziemi.


Stała na czterech łapach. Machając ogonem i oblizując wąsy. Dookoła pachniało roślinnością i zwierzyną. Czuła grzyby, kwiaty, jagody, sosny, ziemię, śmierć, jakieś zwierzęta i bliźniaków.
Kłapnęła pyskiem, łapiąc jednego za ogon. Clint odpowiedział jej tym samym. Zaczęli się ganiać w kółeczko, dziabiąc się nawzajem w kity. Logan bardzo chciał dołączyć, więc podszczypywał ich w łapy, próbując wepchnąć się na trzeciego.
Zabawa nie miała końca. Była beztroska i odstresowująca. Angel czuła, że może zapomnieć… zapomnieć to, o czym właśnie sobie przypomniała.
Od dwóch dni, była mordercą i kanibalem.

Zaburczało jej w brzuchu.
Przerażona zaskomlała kuląc ogon i odsuwając się od pary wilcząt. Zaczęła się ślinić. Jej myśli krążyły wokół ciepłego i krwistego mięsa. Mięsa, które biegało dookoła niej.
Czuła, że lada chwila, a się udusi. Unikając ukradkowego ataku jednego z szaraków, władowała się pod nogi Jonasowi, który z głośnym „Kurwaaa” mało nie wyrżnął się na plecy.
Angel oddaliła się truchcikiem od polany i schowała się w kwitnących krzakach, zwijając w kłębek. Nad jej uszami ćwierkały ciekawskie sikorki. Zupełnie nie pasujące do sytuacji, w której aktualnie była…
Dziewczynie chciało się płakać nad samą sobą, nad tym kim się stała.
 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"
sunellica jest offline  
Stary 24-01-2017, 23:07   #40
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
W pierwszej chwili poczuła się jakby znowu miała wysokie obcasy. Obserwowała świat z większej wysokości. Później z jeszcze wyższej. Czuła jak jej mięśnie twardnieją. Obcisła koszulka zaczęła się drzeć. Spodnie momentalnie stały się przykrótkie i już nie tak luźne jak wcześniej. Spojrzała na swoje dłonie. Te nie zmieniły się zbytnio, choć już przedramiona zdawały się nabrzmiałe. Sięgnęła do linii szczęki. Jej rysy się wyostrzyły. Nadal mogła uchodzić za śliczną kobietę. Chociaż nie tak śliczną jak wcześniej. Teraz przypominała raczej twardą dominę z filmów dla dorosłych. W głowie Claudii pojawiła się nawet myśl, że będzie musiała kupić sobie jakiś skórzany gorset. Jej długie blond włosy zrobiły się gęstsze i dłuższe. Przeczesała swoją nową czuprynę i przeciągnęła włosy na klatkę piersiową. Wczoraj może i wszyscy oglądali ją nago, ale było ciemno. A teraz, na oświetlonej polanie gęste włosy świetnie sprawdzały się do zasłonięcia nagich piersi. Claudia wybrała na to idealny moment, bo bluzka właśnie nie wytrzymała i pękła na samym środku klatki piersiowej. Włosy zasłoniły jej piersi, jednak wszyscy mogli zobaczyć wyraźnie wybijające się mięśnie brzucha.
Była wysoka i umięśniona. Była niczym walkiria z legend. Wiedziała, że w tej chwili mogłaby pobić niejednego ze swoich byłych bez najmniejszego problemu.
Zauważyła też, że jej włosy nie są już w jednolitym kolorze. Blond był przeplatany ciemno szarymi pasmami.

Stała tak, obok Jonasa i Sophie. Wzrostem dorównywała mężczyźnie. Owszem, nadal brakło jej jego masy mięśniowej, jednak wizja jego klęczącego u jej stóp i błagającego o wybaczenie za zignorowanie zeszłej nocy przyszła do głowy zaskakująco łatwo. Obserwowała nowo poznanych garou. Uśmiechała się. Wszyscy prezentowali swoje wielkie bojowe formy. Nawet Angel, która miała w sobie coś odpychającego. Chyba fakt, że cały czas się od nich odsuwała nastawiał Claudię negatywnie. Wszyscy inni się przełamali. Nawet Emma zaskoczyła Szwedkę. Myślała, że dziewczyna będzie jej największym wrogiem. A tutaj proszę, poprzedniego wieczoru popijały piwko. Tego ranka zaś walkiria topless obserwowała potężną czarną bestię z uśmiechem na ustach. Po raz pierwszy odkąd uciekła z domu cieszyła się z tego w jakim miejscu się znalazła. Czuła, że jest w dokładnie tym miejscu, w którym chciała być. Choć jeszcze dwie noce temu nie miała o tym pojęcia.

Z zamyślenia wyrwała ją Sophie. Wszyscy już biegali w mniej lub bardziej wilczej formie, podczas gdy Claudia napawała się sytuacją w postaci półczłowieka. Kobieta ją ponagliła. W końcu każda forma jest jej częścią. I wszystkie one stanowią Claudię. Teraz było łatwiej. Jako półczłowiek czuła swego wewnętrznego wilka wyraźniej. On ją wzywał.

Ona zaś odpowiedziała na wezwanie. Patrzyła na swoje dłonie, gdy jej paznokcie się wydłużały i zmieniały w szpony. Czuła jak jej szczęka wysuwa się i robi miejsce na ogromne kły. Gęste blond włosy poszarzały, a te szare przechodziły w futro. Również z jej ust wyrwał się ryk. Choćby chciała się opanować, to nie potrafiła. Donośne warknięcie niosło w sobie radość. I wiedziała, że rozumieją ją wszyscy wkoło. Nie ważne, czy byli ponad trzymetrowymi bestiami jak ona, czy też oddali się zabawie i tarzaniu po polanie.

Po luźnych spodniach zostały tylko kawałki nogawek w okolicy kostek. Gdzieś w umyśle bestii przebiegło wspomnienie resztek legginsów, które miała na sobie w ciężarówce. Czuła w sobie siłę. Czuła, że pradawni bogowie ją wspierają. W takiej formie mogła walczyć z całym światem. I czuła, że jeżeli zechce, to wygra. Przebiegła się kawałek i podskoczyła. Gdy jej potężne cielsko znów zetknęło się z ziemią to miała wrażenie, że wszystko wkoło zadudniło. Przez chwilę myślała ile może teraz ważyć… i czy powinna zmienić dietę?

Ale wilk wołał w niej głośno. Chciała się z nim połączyć. Sięgnąć głębiej. Szczęka wydłużyła się jeszcze bardziej, a poruszanie na tylnych łapach stało się niewygodne. Opadła na przednie łapy w formie ogromnego szarego wilka. Wyglądała niemal identycznie jak Ian. Zaczęła oblizywać swoje futro. Dziwne uczucie. Nigdy by jej to przez myśl nie przeszło, a jednak teraz gdy była półwilkiem to czuła i myślała bardziej jak wilk. Zniknęła silna chęć walki, jaką czuła w formie bestii. Zaczęła też odczuwać mocniej zapachy. W końcu otrząsnęła się i stanęła na szeroko rozstawionych czterech łapach. Chciała coś powiedzieć. Sprytnie skomentować sytuację. Rzucić coś, co mogłoby rozbawić innych. Nie poznała skowytu, który wydobył się z jej gardła. Zamiast tego postanowiła sięgnąć po ostatnią formę, którą pokazali bliźniacy. Prawdziwego wilka.


Bogactwo otaczających ją zapachów w pierwszej chwili zaparło dech w piersiach. Tymczasem inne wilki rozradowane jej skowytem również zaczęły wydawać podobne dźwięki. Psychologia stada? Nie miała pojęcia na jakiej zasadzie to zadziałało. A jednak. Wycie nakręcało się i również Claudia nie mogła przestać. Dołączyła do niewinnych zabaw, gdzie wraz ze swoimi braćmi i siostrami podgryzali się i tarzali po okolicznych roślinach. Dopiero gdy poczuła jakieś inne zwierze w okolicy to nagle przestała się ruszać i zastrzygła uszami. Czuła głód. Kolacji prawie nie zjadła. Śniadania podobnie. I choć to ukrywała przed innymi miała ochotę zjeść coś apetycznego. Coś bogatego w białko. Coś najlepiej ociekającego krwią. Oblizała pysk szerokim językiem.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 24-01-2017 o 23:11.
Mi Raaz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:49.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172