Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2017, 21:59   #15
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
- Bozaf, ty zostań - powiedział komendant, gdy wszyscy zbierali się do wyjścia. Mężczyzna posłusznie przepuścił wszystkich w drzwiach puszczają figlarny uśmiech do Aldony gdy wychodziła.
Dłuższy uśmiech i bezczelny wzrok omiatający całe, ponętne ciało zostawił dla diablicy. Co prawda rogi to nie była jego bajka, ale jak to mawiają starsi i szanowani zbereźnicy - kto wybrzydza, ten nie rucha.
W przeciwieństwie do Aldony, w przeciwieństwie do tych wszystkich innych dziewczyn, Dijan nie zwrócił uwagi ani na zgrabne nogi w obcisłych spodniach, ani na tyłek wypełniający materiał niczym wiatr wypełnia żagle. Nawet pominął cycki, ponieważ w pierwszej kolejności skupił się na włosach.
Jak fetysz to fetysz. Mężczyzna chłonął ognistą czerwień bujnych włosów swobodnie opadających na filigranowe ramiona dziewczyny. Prawie czuł ich miękkość pod palcami, gdy falowały przy każdym jej kroku. Zastanawiał się jak pachną włosy diablicy mokre od potu, gdy wygina się w uniesieniu? Przez ułamek sekundy widział jak mokre skręcają się w loki opadając na miedziane, przymknięte oczy. Jak wpadają w kącik lekko rozchylonych, czerwonych, wąskich ust. Nie przejmował się wcale ani tym, że dziewczyna nie przyszła sama, ani tym, że ktokolwiek, w tym sama Furia zobaczy jego lubieżne spojrzenie. Kobiety tak ubierające się chcą być podziwiane i kimże był Dijan, żeby odmawiać im należnej im atencji? Bez zażenowania spojrzał na pełne, jędrne cycki falujące w parze z włosami napinające niemal do granic wytrzymałości drobne czarne oczka zbroi, później na biodra, długie nogi w butach dodających nieco centymetrów do niepozornej postury. Spodziewał się butów na obcasach, jednak kwestie praktyczne mogły wziąć tutaj górę. Przynajmniej nie odwaliła się na spotkanie z komendantem w pełną płytę jak kowal.
Nie miała też kopyt, co było zachęcające. Zadbane kobiece stopy na odpowiednim obcasie, przypominały mu o naturalnym kształcie prężącej się kobiety, więc cieszyło go, że nie zobaczył żadnych racic. Dawało to też szanse, że jej nogi nie będą zbyt owłosione. Wspomnienie traumatycznego dzieciństwa nie chciało go opuścić nawet w takiej chwili. Żeby upewnić swoją teorię, Mężczyzna przyjrzał się jeszcze ostatniej niecodziennej części ciała dziewczyny - ogonowi. Owłosiony, czy gładki? Naturalnie, czy golony?

Uśmiechnął się szelmowsko gdy go mijała i zamknął drzwi za ostanim wychodzącym.
Odwrócił się do komendanta z kąśliwą odzywką, jednak mina Obelarda sprawiła, że się powstrzymał.
- Jakkolwiek nie przychodzi mi to łatwo, mam dla ciebie dodatkowe zadanie od Rodziny - powiedział podając zwinięty w rulon pergamin z pieczęcią rodu Heremby. Dijan zerwał pieczęć i zerkając na komendanta raz po raz przeczytał treść. Widać było, że Obelard już ją znał. Pewnie dlatego jego oczy nie mogły spotkać się ze spojrzeniem łotrzyka.
- Ciekawe - mruknął spoglądając jeszcze raz na sumę na samym końcu listu. - Naprawdę myślisz, że to się uda? Co z twoim poczuciem prawości? Takie działanie, nazwijmy to...
- Zamknij siÄ™ -
komendant odebrał list, który chwilę potem znalazł się z powrotem w szufladzie biurka.
- Nie jestem z tego zadowolony, ale obowiązki, to obowiązki. Ja mam swoje i ty teraz też masz swoje. Dopełnij ich, a nie ominie cię nagroda.
- Myślisz, że można mnie kupić byle pieniędzmi? -
obruszył się łotr, po czym, zaraz dodał z uśmiechem
- Znasz mnie zbyt dobrze - uśmiechnął się wykonując teatralny ukłon.
- A co z tÄ… twojÄ… AldonÄ…? Nie poszczuje mnie psem?
- To już twoje zmartwienie -
odpowiedział komendant. - A teraz idź do reszty, macie zadanie do wykonania.
- Tak jest panie komediancie! -
wykrzyczał Dijan i natychmiast zamknął drzwi za sobą.
Dogonił resztę na dworze akurat gdy dwa kundle skończyły obwąchiwać swoje zady.
- Super, widać zwierzyniec się już zna i lubi - skwitował, jednak ton mógł sugerować, że niekoniecznie chodziło o psy i łasicę. Tworzyli dość ekscentryczną grupę, jednak po chwili refleksji, Dijan doszedł do wniosku, że w sumie niczym nie różnią się od grupy przypadkowych awanturników związanych dziwnymi układami z miejscowymi oficjelami.
- To jak panie i panowie, rozumiem, że dostaliśmy zaliczkę i możemy zaszaleć? Proponuję nabyć trochę magii leczniczej, bo wybaczcie, ale żadne z was nie wygląda na żarliwie wiernego wyznawcę. -
Gdy zebrali się i ruszyli na tournée po miejscowych sklepach, Bozaf raczej słuchał niż udzielał się. W towarzystwie barda, dwóch przybyszów, kowala w pełnym rynsztunku bojowym wyglądał dość normalnie. Starał się też tak zachowywać.
U kapłana Torma załatwił zniżkę na używaną różdżkę, samemu biorąc miksturę niewidzialności przed nieumarłymi. Na niewiele więcej było go stać z magicznych błyskotek, więc pożegnał się z resztą i ruszył na miasto.

Miał jeszcze sporo czasu i trochę grosza, postanowił więc kupić srebrne bełty do kuszy w sklepie z różnościami, przy okazji podpytując o pozostałych towarzyszy, a resztę czasu przeznaczyć na picie i dupczenie w karczmie. Nie omieszkał przy okazji również wypytać się o resztę drużyny, wiadomo - trzeba być przygotowanym i wiedzieć z kim się idzie. Wiedzieć kto co umie, żeby nie być zaskoczonym. Tak, dla własnego bezpieczeństwa.
Dowiedziawszy się, Dijan przebalował resztę dnia z nieco grubszą niż zwykle, ale nadal ponętną czarnowłosą pięknością zdradzającą w rysach domieszkę elfiej krwi.
~ A kto dziś się nie kurwi i nie ma domieszki innej krwi? ~ pomyślał otwierając drzwi do swojego pokoju. ~ Kto wie jak długo będziemy w lesie? Kto wie jak łatwe są dziewczyny, które zebrał komediant? Lepiej się naruchać na zapas, bo coś czuję, że przez następne parę dni będzie zmuszony pościć ~ zamknął za sobą drzwi na klucz....
 

Ostatnio edytowane przez psionik : 21-01-2017 o 22:01.
psionik jest offline