Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2017, 22:23   #667
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Z drugim okiem już tak łatwo nie poszło. Za to gad zareagował nie do końca spodziewanie. Dirith bardziej przewidywał, że bestia zamknie oko, i zacznie go atakować. A jak się okazało smok zaczął tylko wymachiwać łbem, jakby dosłownie spanikował. Czyli ten typ z którym miał do czynienia tylko udawał groźnego i nieustraszonego. Najprawdopodobniej był teraz pod wpływem bardziej adrenaliny niż rozsądku. Może i jakiś plan miał, ale opierał się on tylko na swoich mocnych stronach czyli przede wszystkim na ognistym oddechu i możliwości lotu. Na wszystko inne reagował instynktownie a nawet panicznie, choć jeszcze się kontrolował. Dobrze, czyli można będzie go lepiej przewidzieć. Przynajmniej dopóki nie wpadnie w pełnowymiarową panikę, w której może w końcu zrobić coś zaskakującego... albo głupiego.

Pozostawała tylko kwestia kontroli strachu smoka. Dobrze by było odebrać mu jedną z jego silniejszych stron. Dlatego po zjeździe na grzbiet drow przycupnął między jego łuskami i obserwował gada starając się ocenić gdzie może uderzyć, żeby pozbawić go smoczego oddechu. Co prawda nie było to za łatwe, ponieważ musiałby się wbić dość głęboko. Biorąc pod uwagę wielkość gada z jakim miał do czynienia, nawet jeśli widziałby gdzie smok może wytwarzać ogień raczej by się do niego nie dostał. A niestety byłoby to najbardziej optymalne podejście, bo wtedy może smok spróbowałby zrobić coś głupiego, jak na przykład wzbić się w powietrze i runąć na ziemię chcąc zgnieść Diritha impetem swojego cielska, w które z kolei mogły się powbijać ostre skały.

Ale z braku dostępu do tego rozwiązania trzeba było zwrócić się w inną stronę, czyli skrzydeł przyglądając się im dokładnie. Nie ważne jak wielka była to bestia, jeśli była stworzona z krwi i kości, to musiała mieć też ścięgna. Dlatego podczas gdy smok wyżywał się na otoczeniu tracąc siły i możliwie trochę się uspokajając drow przyglądał się jak pracowały skrzydła. A dokładniej gdzie pod łuskami były mięśnie odpowiedzialne za ich poruszanie się lub przede wszystkim ścięgna. Gdzie znajdowały się łączenia łusek oraz były słabsze i jak blisko znajdowały się od miejsc gdzie mogły być ścięgna oraz zaczepione mięśnie.

Dalej plan był prosty. wystarczyło podejść do miejsca skąd wyrastało skrzydło i wycelować między łuski. Nawet jeśli mięśnie odpowiedzialne za ruch skrzydeł był na plecach pod najgrubszymi łuskami, to ścięgna odpowiedzialne za składanie i rozkładanie skrzydeł musiały prowadzić gdzieś przez podstawę. I właśnie w to miejsce trzeba było ciąć. Pozostawała tylko kwestia bezpiecznego miejsca na przegrupowanie się i przeczekanie panicznej reakcji. Najłatwiejszą do przewidzenia była próba tarzania się po ziemi, w którą przed chwilą zioną. Czyli trzeba było znaleźć między łuskami takie miejsce, w którym drow nie zostałby zgnieciony o podłoże oraz w miarę osłonięty od potencjalnego ognia. Na szczęście był w górach, więc wielkich płomieni mogło nie być, ale zawsze można na nie uważać. Trzeba było również uważać na to, aby nie wejść między łuski za głęboko i nie zostać przez nie zgniecionym. Dlatego wolał spróbować ukryć się bardziej między kolcami w które mógłby się wczepić niż między łuskami.

Kiedy odpowiednie miejsce było upatrzone, przyszedł czas na wykonanie ataki, jakim miało być dźgnięcie między najsłabsze łączenie łusek blisko ścięgien. Po dźgnięciu należało użyć owych łusek jako podpory i gwałtownie szarpnąć w poziomie aby rozciąć najwięcej mięsa, a najlepiej ścięgien pod łuskami, jak tylko się dało wykorzystując do tego dźwignię. Co prawda już po dźgnięciu smok zacząłby wierzgać i najprawdopodobniej zauważyły Diritha, ale jeszcze przez ten moment szarpnięcia trzeba było pozostać w miejscu.

Następnie przyszedł czas na przegrupowanie. Po raz kolejny po ataku sejmitarem Tysiąc Ostrzy wykorzystywany był jako narzędzie do wczepienia się w łuski. Tym razem trzeba było utrzymywać się nisko, z potencjalnymi zasłonami przed smoczym okiem. Przy odrobinie szczęścia i cierpliwości o ile miejsce przegrupowania nie było za daleko udałoby się do niego dotrzeć niezauważonym. Co prawda rana mogła nie być za głęboka, bo jak głęboko sejmitar może się wbić w smoka? Ale w połączeniu z gwałtownymi i panicznymi reakcjami wystarczająco uszkodzone ścięgno zerwałoby się samo pozostawiając smoka uziemionym. Nadal jednak posiadającym możliwość zionięcia, ale przynajmniej nie będącym w stanie wykorzystać jednego ze swoich największych atutów.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline