Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-01-2017, 06:59   #153
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację



Ulriczeit, 2521 roku K.I.
Wielkie Księstwo Middenlandu, Belsdorf


Zimowa ciemność zapadła nad białym Drakwaldzkim Lasem.
Jasnowłosa żona karczmarza stukała w bęben umilając gościom czas w gospodzie pieśniami w obcej mowie. Z dalekiej północy języku, jak to Chłopcom ze Stirlandu pochwalił się z dumą jej mąż, Eberz.

Kiedy Winkel wieczorową porą gładkim językiem nagabywał karczmarza na wskroś przesiąknięty ojcowską smykałką domokrążcy, Morryta zaspokoiwszy pierwszy głód mlasnął, oklepał brzuch, dopił kielich i zajął się posilaniem drugiej porcji, a może niedojedzonej przez pogrążonego w targach Biberhofiana, co za różnica. W końcu Edmund zwany Detlefem, zapragnął zaspokoić również głód ciekawości, gdyż plotka dotyczyła notorycznie złych snów jednej osoby, co wszak mogło nie być zbiegiem okoliczności. Wszak Morr sen miał dla każdego. Niezbadane są Jego mary, kimy i gary. Najedzony po uszy nowicjusz jak na wspomnienie ziewnął pełną gębą od ucha do ucha. Wyglądał dziewczyny, aby zapytać o naturę owych snów, lecz się nie doczekał.

- Ulryka już dawno poszła spać. - wyjaśnił mu Eberz. - Lecz starym, to noc jeszcze młoda. - zaśmiał się. - Doniosę winka.

Nieco więcej do powiedzenia w temacie miał jegomość przy stole obok.

- Ja nie wiem co to za koszmary. Jak ja mogem wiedzieć, kiedy ona ich nie pamięta. Cierpi, bo krzyczy jednak. Budzi siem zlana potem i lęka zamknąć oczy. Szkoda dzieciaka. - miejscowy rolnik smutno zwiesił głowę nad kuflem.

- Aye. - przytaknął mu towarzysz. - A czy to nie dwanaście już zim, kiedy Kachelowie jom znaleźli i przygarnęli.

- Trzynaście. Trzynaście powiadam ci, co do nocy nawet, bo jutro mego najmłodszego som urodziny, to pamiętam.

- No jak to znaleźli? Gdzie znaleźli dobrzy ludzie, co wy powiadacie? - Morryta poczęstował się serdelkiem ze stołu i urwał grubą piętę chleba.

- We wiosce, pod lasem. Pod opactwem. Porzucił kto, lub stracił jom, gdy maluczkim noworodkiem była. Kachelowa znalazła i jom z Antonem wychowali jak swoje.

- Aye. Dobre dziecko. Udane.
- Bardzo.




Wieczór dawno zamienił się w noc, gdy strudzeni podróżnicy udali się na zasłużony spoczynek. Pierwszy od wielu dni w suchym łożu pod dachem. Jak wszyscy spali, tak i wszystkich, łącznie z Kanincherem, obudziło zamieszanie z zewnątrz pod karczmą. Gromada miejscowych stała w śniegu z pochodniami, widłami i włóczniami dookoła werandy „Basiora”.

- Nie przesadzaj Anton! - krzyczał Eberz w nocnej koszuli. - Ludziskom powiedz, coby spać poszli do domów…Ulryka pewnie zaszyła się gdzieś w samotności, coby znowu schować się przed jej tymi koszmarami!

- Mówię wam! Ślady wilcze som w wiosce! Bestie jom wzięły! – odparował przejęty Anton w kożuchu.

- Toć to ślady łap psa Millerów pewnikiem. No jak wilki niby mieliby porwać dziecko ze wsi?

- To som ślady wilka Eberz! – surowo ryczał ojciec Ulryki. - Pytam ja się raz ostatni, idziesz topić bestie i pozbyć się ich raz, a na zawsze?!

- Nie! – Eberz był równie stanowczy.

Karczmarz zwrócił się do zgromadzonej gawiedzi.

- I wam takoż samo radzę. Idźta do domów i zapomnijta o tym durnowatym pomyśle polowania.

- Córa mnie zaginęła i idem jom znaleźć z twom pomocom kumo najbliższy, lub bez niej! Kto jest ze mną?

- Aye!
- Pomożemy!
- Dalej chopy!

Tłum był głośno zgodny.

- Czekaj choć do rana. - karczmarz próbował uspokoić Antona. - Siem Ulryka nie znajdzie to pomogem szukać. Lepszom szanse będziem mieli tropić po wschodzie słońca.

- Idź do wyrka Eberz! Znajdziem Ulryke i zatłuczem bestie bez twej pomocy!

Zdenerwowany Anton obrócił się do tłumu.
- Idziemy!

Zerknął ku górze, a widząc w oknie wędrowców krzyknął.
- Pomożecie?!

Eberz głośno trzasnął karczemnymi drzwiami.





 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill

Ostatnio edytowane przez Campo Viejo : 22-01-2017 o 07:01.
Campo Viejo jest offline