Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-01-2017, 22:16   #79
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Gdy Maximilian wstał od stołu, dwaj ochroniarze rozochoconych szlachetków natychmiast sięgnęli po pałki, ale nie zaatakowali. Czekali w milczeniu wpatrując się w paradującego przez izbę łowcę nagród. Wstał natomiast odziany na czarno jegomość. Lothar postanowił interweniować.

- Widziałem już wszystko co trzeba by napisać pełny raport. Maksymilianie, zetrzyj to piwo z siebie i nie krzyw się tak. Zapłacono Ci już z nawiązką i za gorsze rzeczy. Na co jak na co, ale na szczodrość von Tosselów nie możemy narzekać - wiedział, że bogatsze rody nieraz wynajmują biedniejszych szlachciców by Ci wykonali dla nich różne zadania. Miał nadzieję, że tamta dwójka też to wie. Wiedział też, że większość młodych szlachciców była zapisana na Uniwersytet. Oraz to, że większość z nich na zajęcia nie uczęszczała. Pokręcił głową - I pomyśleć, że taka przyszłość się przed nim rysowała. A tu kogo nie spytać, o braku odpowiedzialności i lekkomyślnym narażaniu się na niebezpieczeństwo mówi. I prawdę mówili... - zawiesił głos, stukając złotą monetą w stół, dając znać, że za pewną sumę raport może zawierać same pozytywne rzeczy.

- Co tam gadasz? - warknął na niego von Tossel, spluwając pod nogi. - Na szlachetnie urodzonego mi wyglądasz, ale to nie szata zdobi człowieka. Od razu widać, żeś niegodzien naszego stanu. Co Henryku myślisz?
- A jakże! - zakrzyknął zapytany, ochlapując się piwem. Nie zwrócił na to uwagi. - Z pewnością przebieraniec, a do tego w towarzystwie chamów się kręci! Przebieraniec jak nic! Panie Max, proszę tu do nas!

Zarówno wkurzony Maximilian, jak i zmierzający w stronę kontuaru odziany na czarno zabijaka odwrócili się w stronę stołu zajmowanego przez szlachciców. Czarny podszedł w dwóch krokach i popatrzył złym wzrokiem na Essinga.
- Mnie też, jaśnie panowie wygląda na przebierańca - powiedział do von Tossela i Henryka. - Jeśli Panowie pozwolą... Gdzieś chmyzie brudny te szlacheckie szaty podpierdolił? Zapomniałeś tylko się umyć i na ryju ciągle gnój widać!

Szlachcice zawyli ze śmiechu. Nawet ochroniarze nie mogli powstrzymać uśmiechu, a Max wyczekująco, z ręką na głowicy korda patrzył Lotharowi prosto w oczy.


Tymczasem przy kontuarze Szkiełko rozmawiał z karczmarzem. Mężczyzna był wyraźnie przerażony rozwojem wypadków, cały się trząsł.
- Wychodźcie, jeno szybko. Ja nie chcę kłopotów, a takie się zapowiadają - mówił szybko. Wskazał na drzwi za sobą. - Tam jest wyjście.
- Panowie! Spokoju proszę! Błagam uniżenie - karczmarz zwrócił się do szlachciców, załamując ręce.
- Zamknij się, parchu - odkrzyknął mu Henryk. - Nie widzisz, że się bawimy. Zamiast biadolić, dawaj jeszcze piwa.
 

Ostatnio edytowane przez xeper : 31-01-2017 o 11:47.
xeper jest offline