Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2017, 01:15   #27
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Płaczący las. Grupa zwiadowcza. Wieczór

Huldra trafiła na ślad i zdecydowała, nie porzucać tego tropu. Była to ryzykowna decyzja, ze względu na watahę wilków krążącą gdzieś w niedalekiej okolicy, lecz ryzyko było na stałe wpisane w życiorys awanturnika.
Kobieta z Północy pochyliła się przy drzewie, na którym odnalazła skrawek materiału, a trzymaną pochodnię przybliżyła do ziemi. Chwilę tak wypatrywała, aż w końcu trafiła na kolejny ślad. Ktoś tutaj był wleczony po ziemi i prawdopodobnie był to właściciel kawałka zakrwawionej tkaniny. Huldra niczym pies gończy robiła małe kroczki uważnie przyglądając się oszronionym źdźbłom trawy, przygniecionej do ziemi w kierunku północnowschodnim. Już wiedziała, że ów ktoś został zaciągnięty. Z drugiej strony, po krótkiej chwili namysłu, Huldra zrozumiała, że być może osobnik nie był ciągnięty, a czołgał się robiąc te same ślady. Tego już niestety nie mogła być pewna.

-Są coraz bliżej...- rzucił chłodnym i opanowanym tonem Yennan, wsłuchując się w odgłosy natury. Wilki, bo o nich mowa były cichymi łowcami, lecz te tutaj wcale nie kryły swej obecności. Huldra zdawała sobie z tego sprawę, gdyż i jej słuch nigdy nie zawodził. Kobieta wiedziała, że to ostatnia chwila na odwrót, gdy nagle ujrzała w oddali tego samego, białego basiora, którego już raz widziała tego dnia. Wojowniczka patrzyła na czworonoga oddalonego o pół mili i mogłaby przysiąc, że na chwilę złapali wzrokowy kontakt. Wtem nagle zza przewróconego konaru kilka metrów obok nich wyskoczył rosły wilk, lecz nie tak wielki jak tamten biały.
Wilk rzucił się na zaskoczonego elfa. Mężczyzna nawet nie zdążył zareagować a jedyne co zrobił to zasłonił grdykę rękoma, inaczej byłoby już po nim. Wilk obalił elfa ciężarem swego ciała, mocno gryząc go w przedramię. Krew trysnęła na szaty Cadora, oraz na zmrożoną glebę. Mężczyzna poczuł jak robi mu się słabo, a najgorsze w tym wszystkim było to, że kilka sekund później oczom zwiadowców ukazał się jeszcze jeden wilk gotowy dołączyć się do uczty.

Płaczący las. Tajemnicze ruiny. Wieczór

-Niech to szlag, jak zmarzłem!- rzucił nieznajomy, kompletnie ignorując reakcje Houna i Bareda -Kto by pomyślał... Świeże mięsiwo!- zauważył nagle upolowaną przez Huldrę sarnę. Jegomość błyskawicznie pojawił się obok mięsa, dobywając zza pasa długiego sztyletu, po czym odkroił kawałek wielkości dłoni, wbił na ostrze sztyletu i przybliżył do ognia.
-Po co żeśta, tak wcześnie przybyli? Pełnia dopiero za trzy dni...- wzruszył ramionami, nie spuszczając z oczu pieczonego mięsa. Człek najwyraźniej brał dwójkę skazańców za kogoś innego, a jak się nie trudno było domyślić, po połączeniu jego słów z symbolem Malara na ścianie, wielce prawdopodobnym było iż Bared z Hounem mieli do czynienia z likantropem. Osobnik nie był zbyt postawny, ani też nie wyglądał na silnego. Miał bladą cerę i podkrążone oczy, a na łysej głowie miał sporo ran po ukąszeniach wesz.

-Po drodze mijałem kilka patroli. Kurwie syny nigdy nie wchodziły nam w drogę. Mam tylko nadzieję, że nie odkryli kaplicy, bo jeśli przybędą zanim zjawi się tu reszta naszych...- pokręcił tylko głową.
Z drugiej strony, może osobnik był zwyczajnym szaleńcem?...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline