Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2017, 20:22   #29
brody
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Są sytuacje w których nie ma dobrego wyjścia. Gdzie, by człowiek nie poszedł czeka go tylko i wyłącznie nieszczęście.
W takiej właśnie sytuacji znaleźli się Madison i Peterson. Dwójka najemników z rozbitego zespołu ratowniczego, którego celem jest odnalezienie i wywiezienie do Stanów, Jessici Stevenson.

Mając za plecami rozszalałych muzułmańskich bojowników, a przed sobą dwa razy liczniejszą grupę cywilnych pojazdów, Madison wcisnęła pedał gazu do samej podłogi i mocno chwyciła kierownicę.
- Zamknij mordę i strzelaj - wydała prosty rozkaz.
Peterson wychylił się i zaczął ostrzeliwać krótkimi seriami ścigających ich bojowników. Ci nie pozostali dłużni i ołowiane kule zadudniły o i tak już podziurawioną karoserię ich jeepa.

Kolejne rowy i kamienie utrudniały Madison trzymanie się kursu. W tej chwili miało to jednak niewielkie znaczenie.
Byle do przodu, byle do przodu. NIc innego się nie liczyło. No, może jeszcze to by nie przekoziołkować na dach.

Najemniczka dawała jednak radę, a adrenalina buzująca w jej żyłach, dodawała tylko pewności siebie.
Grupa pojazdów przed nimi zbliżała się gwałtownie. W tumanie kurzu trudno było dostrzec coś konkretnego. Samochody wyglądały na cywilne wozy terenowe, ale Madison nie miała pewności, kto nimi jedzie.

Gdy rozległy się pierwsze strzały od frontu, najemnicy już żegnali się z życiem. Nie mieli żadnych szans w krzyżowym ogniu karabinów maszynowych.
Na szczęście strzały nie były wymierzone w nich. Ich świt był bardzo bliski, ale celem byli muzułmańscy najemnicy.

- Uratowania! - krzyknął Peterson, ciesząc się jak małe dziecko - Jesteśmy, kurwa, uratowani!

Szybko się okazało, że jego radość była zdecydowanie przedwczesna. Gdy jeep najemników zrównał się z grupą pojazdów okazało się, że mają do czynienia z kolejną grupą partyzantów.
[MEDIA][/MEDIA]
Sądząc po kefijach i gęstych, długich brodach u większości mężczyzn, to najemnicy wpadli z deszczu pod rynnę, o ile w afrykańskich warunkach to powiedzenie miało jeszcze jakikolwiek sens.

Z białego, terenowego Mercedesa wyszedł mężczyzna ubrany w stary francuski mundur. Miał on na oko, około pięćdziesięciu lat. Kilkudniowy siwy zarost na policzkach i brodzie.
- Rzućcie broń - krzyknął zdejmując czarne lustrzanki w stylu detektywa Cobrettiego.
Pozostali członkowie grupy mierzyli do nich cały czas. Madison wiedziała, że nie mają szans w walce. Pozostało liczyć na siłę perswazji i dyplomacji.

- Jestem szejk Salif Abdul Sogobo. A wy coście za jedni?
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline