Yetar początkowo oniemiał z zachwytu. Silne podmuchy wiatru rozwiewały jego czarne jak węgiel włosy, a jasna, mlecznobiała cera jaśniała w blasku słońca i niewiele różniła się kolorem od śniegu pokrywającego skalne półki.
Widok, zapierający dech w piersi, nadał Yetarowi nowych sił i entuzjazmu, co do ich wyprawy. Majaczący w oddali zamek wydawał się jak dotąd niezbadany, więc z pewnością krył w sobie wiele ciekawych tajemnic. Być może Yetar i jego towarzysze mieli być pierwszymi, którzy je odkryją?
Mimowolny uśmiech pojawił się na ustach fetchlinga, kiedy tak wpatrywał się w rozciągające się daleko przed nimi zabudowania.
- Coś mi mówi, że to może być poszukiwana przez nas podniebna twierdza - oznajmił, kiedy w końcu oderwał wzrok od budowli i zwrócił go ku przyjaciołom. - No bo spójrzcie sami: osnuty jest chmurami, niedostępny, w wysokich górach. Pod niebem! Chodźmy tam jak najprędzej! - mówił podekscytowany, jakby w jego ciało wstąpił duch Luny.
Ostatnio edytowane przez Pan Elf : 24-01-2017 o 10:27.
|