Perła aż się wzdrygnęła na niespodziewany dotyk. Nawet lekki nacisk na obolałe ciało budził w niej niekontrolowaną falę drgawek i bólu. Otrzeźwienie wywołane przez chłodną wodę zaczęło powoli zanikać, mermence czarne plamy zatańczyły przed oczami.
- Posłuchaj uważnie. Dziś dostałyśmy baty... - szepnęła z wysiłkiem do niebieksosórej - ...bo jesteśmy nie takie jak reszta. Tak... tak zawsze teraz będzie. Nie ufaj nikomu i trzymaj się... mnie. - rozkaszlała się sucho. Od upływu krwi i zmęczenia zrobiło jej się strasznie zimno; pragnęła zatopić się w nadchodzącym nieubłaganie otępieniu i spać tak długo, aż wszystko przestanie ją boleć, ale zdobyła się jeszcze na to, żeby mocno złapać palcami rękę pochylającej się nad nią dziewczyny i spojrzeć jej w mocno w oczy. - Musisz mi pomóc, obiecaj... bo trzeba ich wszystkich złych za... za... - jęknęła jeszcze nieskładnie, a jej uchwyt osłabł; głowa Perły odchyliła się bezwładnie do tyłu, ogon trzepnął parę razy jak u wyrzuconej na brzeg ryby i syrena omdlała doszczętnie.