- Motywacja jak najbardziej ludzka i w pełni zrozumiała. Wszak czy wygodne życie w luksusie nie jest celem, do którego wszyscy zmierzamy?- pokiwał głową ze smutkiem Theo, zadumawszy się nad ludzką niewiernością i przewrotnością.
Napełnił kielich i zaczął pić, gdy Catalina rozdała amulety, czy raczej ich kopie, by uniknąć wzięcia ich przed resztą, którą obserwował kątem oka.
Gdy żaden z nich nie padł trupem ani nie przemienił się w bezmyślnego sługusa, przynajmniej na razie, odstawił naczynie i drugą ręką chwycił sigil, przyglądając mu się uważnie. - A co z okolicą, w której stoi domostwo naszego, byłego już, bogacza? - przyłączył się do pytań Berwyna. - Wielu kręci się tam strażników miejskich lub najmitów zatrudnianych do ochrony prywatnych posiadłości? Są jakieś szybkie drogi ucieczki, może kanały?
__________________ Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan - Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money" |