Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-01-2017, 10:22   #115
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Tuzin mechaników od Crazass’a zajął się naprawą Fenixa pod czujnym okiem Vis i Bixa, biorąc się ochoczo do roboty. Chyba wszyscy chcieli jak najszybciej opuścić ten lodowy badziew...

- Hej Młoteczku, u Ciebie wszystko w porządku? - Spytała z drugiego końca statku Darakanka. Bix za pierwszym razem tego nie usłyszał, mimo, iż Vis porozumiewała się z nim przez Unicom, który w końcu miał w uchu, zajęty bowiem był gapieniem się na zgrabny tyłek kobiety-mechanika od tego całego ślimaka. I tym razem była to na 100% kobieta, wysoka, zgrabna, i z cybernetycznymi rękami. W końcu zauważyła, że Bix się na nią gapi.
- Jest co? - Spytała.



- Gapię się na uroki tej zakichanej planetki - odparł Młotek obu dziewczynom na raz po czym kontynuował już do lokalnej mechaniczki - Nie przeszkadzaj sobie, ja tu tylko doglądam. Wiesz, rany bitewne te sprawy, Doc kazał mi się oszczędzać. Ale co on tam wie, pierdoła, blizn mam na pęczki. Chcesz pooglądać?
- Może później - Mruknęła kobieta, wracając do pracy. Wcisnęła się między plątaninę przewodów i różnorodnych instalacji. Odwróciła się do Młotka tyłem, grzebiąc w trudno dostępnym miejscu, przy okazji nieświadomie(?) wypinając do niego skąpo odzianą pupę.
- Te, duży, podasz mi klucz 32H? - Zapytała po chwili, wyciągając w tył rękę... między swoimi nogami!.
- Nie po ten klucz sięgasz - Młotek podał potrzebne narzędzie i zwyczajnie nie mógł się powstrzymać i klepnął w wypięty tyłek - Ale masz prawo do pomyłki, drągala mam ze stali. Pasowałby do tych seksownych raczek.
Don Juan Bix jedyny w swoim rodzaju wyraźnie się rozkręcał. Najwyraźniej uczył się gadek z taniego holoporno, którego sporo przytargał ze sobą na statek.

“Młotek” klepnął panienkę w tyłek, a ona klepnęła tam gdzieś między tymi rurami w coś łepetynką. Puściła niezłą wiązankę, której nie powstydziłby się i sam prowodyr całej sytuacji. Usiadła na podłodze, nie wychodząc z owych ciasnych zakamarków, trzymając się jedną dłonią za głowę. Klucza nie odebrała…
- Szlag by Cię trafił mięśniaku. Ty nie masz drągala ze stali, ale zakuty łeb! - Warknęła.
- To też - trzeźwo odparł Młotek - Ale wolę to pierwsze. Właź z powrotem, to choć się pogapię, nudna ta robota. Rozwalanie Jaszczurów było lepsze.
Po czym wyjął swoje półcygaro i odpalił, puszczając mechaniczce kłąb dymu w twarz. Odkaszlnęła, po czym… rzuciła w niego garścią śrub, co w sumie nie zrobiło to na Bixie wrażenia.
- A może ja bym też chciała sobie popatrzeć co? - Odpowiedziała po chwili kobieta, już nieco spokojniejszym tonem.
- To musisz wziąść w gębę cygaro - odparł Młotek szczerząc zęby… na co ona wyciągnęła w jego stronę swą mechaniczną rękę, a Młotek złapał ją i pociągnął w kierunku innego "cygara", póki co wciąż schowanego w spodniach, jeszcze miękkiego, ale już spęczniałego i gotowego od gapienia się na zgrabne poślady i wyobrażania sobie nie wiadomo czego. Pewnie zbereźności najgoszego rodzaju.
- Ciekawe, czy by chrupnęły - Panna w pobliżu krocza mięśniaka wyszczerzyła ząbki, zbliżając w strategiczne miejsce cybernetyczną kończynę. Słychać było cichą pracę poruszającej się mechanicznej ręki, która… z pewnością mogła zgnieść wiele rzeczy na miazgę.
- Pewnie możesz nią machać cały dzień i się nie zmęczy, nie? - Młotka to nie obeszło. Lub nie załapał aluzji. Pewnie to drugie.
- Bystrzacha to Ty chyba nie jesteś co? - Powiedziała kobieta, wstając z podłogi - Spojrzała Młotkowi prosto w oczy - Najpierw to byś mi musiał drinka postawić, albo dwa, a potem pomyślę... - Dodała, przygryzając wargę w zadziornym uśmiechu.
- Taki zajebisty gość jak ja nie musi być geniuszem! Browarek może być? W kajucie mam tego całkiem sporo - Młotek spytał z nadzieją, był wyraźnie zawiedziony, bo nabrał ochoty i dostał nagle kubeł zimnej wody.
- E tam browar, skołuj co mocniejszego misiu, to przyjdę. Ale najpierw robota, potem przyjemności - Klepnęła go metalową dłonią po brzuchu, chcąc chyba wrócić w zakamarki między rurami.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline