- Zaiste, przeznaczenie kieruje naszymi krokami - orzekł sir Elvin de Blacktower natchnionym głosem, klękając i unosząc miecz w modlitewnym salucie - Tormie, jestem Ci wdzięczny że tego doświadczam, i choćbym miał zginąć w trakcie, przysięgam, że będę dążył do celu który los nam wyznaczył.
Wstał, otrzepał się ze śniegu i już trzeźwo dodał - Los losem, ale zapał nikogo nie ogrzeje. Yetarowi potrzebne jest cieplejsze odzienie bo na śmierć nam na mrozie zziębnie. Już ostatnia przeprawa była dlań ciężka, teraz jednak ruszamy wyżej w góry. Myślę, że tam będzie zimniej i wietrzniej.
__________________ Bez podpisu. |