Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-01-2017, 22:31   #124
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację

Trochę niesporo było jej oddawać komuś innemu zadanie, które sama na siebie wzięła. Ten elf, Glorfindel, owszem, zapewne więcej wskóra niż cała ich trójka. Zapewne… Na pewno, a nie zapewne. Ale to nie zmieniało faktu, że tak po prostu zepchnęła z siebie ten obowiązek na kogoś innego. I odkąd opuścili Rivendell, było jej z tym widocznie źle. Opowieści roztaczane wieczorami przez Glorfindela tylko jakąś nieznaną siłą docierały do niechętnej im słuchaczki wprawiając ją w podziw i przenosząc w odległe czasy, a strawa jaką potrafił przyrządzić mimo rozkoszy podniebienia bardzo na nie wrażliwego jak to u hobbita, przechodziła jej przez przełyk jak siano. O dziwo humor jej wrócił równie nagle co zważył się owego dnia gdy pan Elrond oznajmił im swoją wolę. A stało się to w momencie, w którym sylwetki Feredrun i Glorfindel zniknęły im ostatecznie z oczu.
Uśmiechnęła się do siebie czując jak jakiś ciężar spada jej z serca i popędziła bułanka.
- W drogę, moje melony! - zawołała na krasnoluda i elfkę. Bardzo bawiło ją to bez ustanku słyszane w Ukrytej Dolinie słowo.


Podczas wieczornej dyskusji nad wyborem trasy i jej przebiegiem, Hilly bez zastanowienia zaproponowała, że może wypatrywać zagrożeń i gotować. Zasugerowała też podróż przez Bree.
- Dzięki temu tak długo jak się da będziemy podróżować gościńcem co zdaje mi się bezpieczniejsze od bezdroży. Ponadto w Bree można spotkać ciekawe indywidua. Nie brak krasnoludów z Gór Błękitnych, od których chętnie bym się dowiedziała co w domu słychać. A i kręci się tam całkiem sporo tych kłamczuchów i powsinogów pokroju naszego Malborna. Ponoć mają rozległą wiedzę o północy i może który by nam co podpowiedział gdyby akurat nie miał jakiejś wielce waaażnej misji. No i… choć nie brak tam miejsc gdzie można przespać noc pod ciepłą pierzyną i nie być budzonym przez spacerującego po swoim nosie wielkiego pająka, to w Bree mieszka mój kuzyn Hayleigh, który w razie czego napewno nie pożałuje nam gościny, lub pomocy. Aż tak mu ta Brandybuczanka Willie, z którą dał dyla, w głowie nie namotała.


 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline