Zbudzona dziki wrzaskami towarzyszy Silke zerwała się na równe nogi - na jakąś sekundę, po czym padła na czworaka w obawie przed zdradziecką strzałą. Atak jednak nie nadchodził i chociaż grupa zdecydowanie szykowała się do walki, dziewczyna nie była przekonana, że grozi im niebezpieczeństwo. Czuła, że tym razem nie mają do czynienia z wrogiem - na pewno nie z orkami. Energia, która dochodziła z zarośli nie była zła... Tak jej się przynajmniej wydawało.
Widząc, co dzieje się wokół, dziewczyna postanowiła jak najszybciej nawiązać kontakt z nieproszonym gościem. Ściskając miedziany naszyjnik wycelowała palcem w mrok i uważając na to, by jej głos zabrzmiał poważnie, może nawet groźnie, szepnęła: Kim jesteś? Wróg czy przyjaciel... Przedstaw się. Liczyła na to, że magiczny szept zaskoczy przybysza i być może kupi trochę czasu, zanim poleje się niepotrzebnie krew. |