- Może... gdyby to był wróg, to pewnie by zaatakował; ten chaos po przebudzeniu to najlepszy moment - skrzywiła się Moira, która zrezygnowała z szeptania, za to wyciągnęła kuszę i w miarę możliwości przyczaiła się za głazem. Z niechęcią spojrzała na złowieszczego wilka. Niezbyt jej się podobało, że z nimi wędruje; po jego zachowaniu wnioskowała też, że nie można od niego oczekiwać tropienia, czy innych psich zachowań. Wilcza kaciała; nic dziwnego, że jako jedyny dał się zdominować malutkiej gnomce. - No nic, pozostaje nam czekać aż łaskawie się pojawi... albo i nie. |