Jahleed Von: ... Nie ruszaj się ... kryminalne ścierwo ... !
Jahleed uwielbiał stare, ludzkie sci-fi - Gwiezdne Wojny należały o jego ulubionych franszyz. Tyle głupot i naiwności nie widział nawet w amatorskim porno vorcha! Miecze świetlne, naprawdę? Uznał więc, że w sytuacji tak absurdalnej - złoczyńca w stazie próbujący jeszcze walczyć przeciw kilkunastu (licząc z załogą twierdzy) przeciwnikom wydawał się nie mniej komicznym widokiem niż szturmowcy Imperium nietrafiający z przyłożenia - cytat z Gwiezdnych będzie bardziej niż na miejscu.
Mówiąc to volus podszedł do więźnia, kołysząc się przy tym na boki, aby przeszkodzić mu, gdyby nie usłuchał nakazu - odbezpieczoną strzelbę oparł Von na ramieniu. I kiedy podszedł już do mężczyzny, przez głowę przemknęła mu jedna, paraliżująca ruchy karła myśl: co jeśli twierdza uzna ich za wrogów a całą utarczkę za żałosną przykrywkę do infiltracji placówki...?