Przez chwilę lekko przygryzała dolną wargę, szacując, licząc i myśląc strategicznie… no i przy okazji, też niby logicznie. Orki to to nie były, to było pewne, w końcu nie wyglądali jak zielone mordy. Harfiarze raczej też nie, za dużo ich było, no i gdyby nimi byli, powinni być raczej w wieży, a nie robić sobie obozowisko obok niej. Wojskowi… chyba nie. To kto do jasnej cholilby! A może bandyci?? No ale tam były Krasnale, jeszcze nigdy nie spotkała, lub słyszała o brodatych bandytach. Była tam co prawda jakaś ich chyba podrasa czy cuś, co to złe były od urodzenia, pokoleń, czy przeklęcia przez ich bóstwa… od tego rozmyślania zaczęło jej nerwowo tikać oko.
No cóż, spróbujemy.
-
Kim jesteście, przyjaciel czy wróg? - Zakrzyknęła we wspólnej mowie. Potem zaś po Krasnoludzku, a na końcu i nawet w Elfim.
Podniosła się z ziemi, tym samym wychodząc z ukrycia, z napiętym łukiem, skierowanym w stronę cudaków.
-
Ja wolę “przyjaciel” - Dodała po chwili, choć łuku skierowanego w ich stronę nie opuściła.
.