Leśnik wszedł, a raczej został wprowadzony do sali. Cały czas nie mógł pozbierać myśli. Nie próbował nawet rozwikłać zagadki z kołowrotem, Nie miał na to siły, a zresztą skoro raz już ich gospodarz nie dotrzymał obietnicy zalania poprzedniej sali ogniem, to i tym razem mógł zrobić cokolwiek. Choćby ich wszystkich zabić tu i teraz.
Wiele myśli kłębiło się w jego głowie. Stanął pod ścianą chowając twarz w dłoniach zadając sobie pytanie - dlaczego?
Gdy inni szukali sposobu by przeżyć on pogrążał się w zadumie nad sensem swojego życia.
W pewnej chwili wymamrotał w dłonie - Czy to moja kara? Czy szansa na odkupienie? - wyprostował się i powiedział na głos - Czy to moje odkupienie?
Nie otrzymał odpowiedzi, a jedynie pytające spojrzenia towarzyszy. Musieli pomyśleć, że po prostu oszalał, ale to nie miało już znaczenia.
Otrzymał nowy zastrzyk sił i powróciła jego naturalna energiczność. Przyjrzał się mechanizmowi, ocenił długość korytarza, podniósł upuszczony przez Baslera łańcuch i owinął wokół dłoni.
- Dobra, nie wiem, czy dam radę sam utrzymać tempo, ale zrobię, co w mojej mocy. Reszta może iść przede mną - oznajmił starając się być odebranym możliwie poważnie, a nie jak obłąkany skazaniec. |