Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2017, 14:23   #77
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Johanna była w fatalnym stanie psychicznym, co nie uszło niczyjej uwadze. Niestety, Bazylia ze względu na to, iż musiała nosić na swych barkach Rognira, nie mogła jednocześnie zaopiekować się i wspierać dziewczyny. Rolę tę więc przejął nie kto inny, jak Azmodan, który objął ją ramieniem i trzymał blisko siebie, a jednocześnie jak najdalej od Rolanda. Wiedźmiarzowi jednak nie wadziła taka kolej rzeczy, a być może był nawet i zadowolony, bo nie musiał patrzeć na wrak, jakim była ta kobieta. Samobójczyni nie odezwała się ani razu, a jej zdolności spostrzegawcze były na bardzo niskim poziomie.
- Nie będę waszym przewodnikiem - powiedział nagle Demon, nie spoglądając nawet na innych.
- I nie chodzi mi o to, że nie mam ochoty wam pomagać. To piętro jest po prostu zmienne. Tutaj ściany przesuwają się cyklicznie, istnieje pewien schemat, ale nigdy się w niego nie zagłębiałem. Więc raz jest przejście korytarzem, a innym razem go nie ma, ponieważ ściana się przesunęła. Na szczęście korytarze są wystarczająco szerokie, by nie dotykać tych żywych murów i to też wam radzę. Idźmy środkiem, po prostu - łagodnie brzmiące słowa nie pasowały do kogoś złego, ale i tak wszyscy, prócz Johanny, wiedzieli, żeby nie ufać mężczyźnie. Chwila nieuwagi i kto wie, czy nie skorzystałby z okazji i nie sprawił im jeszcze większego cierpienia, niż dotychczas?

Grzesznicy poruszali się wolniej niż zazwyczaj, głównie przez Bazylię, która była przeciążona dźwiganiem martwego kochanka. Nie lepiej miał Shade, któremu przyszło opiekować się ciałem Tazoka. Łowca jednak nie miał zamiaru traktować zwłok z taką troską, jak Diabelstwo, więc po prostu ciągnął hobgoblina po podłodze, czyszcząc jego truchłem korytarz. Po minięciu kilku przecznic oraz byciu naocznym świadkiem przesunięcia się ściany, która zablokowała im korytarz na wprost, Wszyscy zmuszeni byli do zmiany obranej trasy. Roland, który co chwila rzucał wykrycie magii, nie mógł skupić myśli od nadmiaru jej ilości. W dodatku większość aur pochodziła z energii pozytywnej, a nie negatywnej co mogło sugerować, że strażnik tego piętra po prostu go chroni, a nie zasadza pułapki na Przebudzonych. Choć kto wie, czy może strażnik nie chciał po prostu przepuścić innych z powodu zazdrości?
Kiedy wszyscy natrafili na skrzyżowanie z czterema możliwościami wyboru, zatrzymali się dosłownie na kilka sekund, aby zastanowić się gdzie lepiej byłoby pójść. Nie spodziewali się jednak, że wszystkie cztery drogi zostaną zastawione przez wielonożne bestie o wielkich paszczach pełnych ostrych zębów. Trzy jaszczury podbiegły do nich i jednym zionięciem zamieniły parę byłych kochanków w kamień. Johanna i Roland, którzy do tej pory zdawali się być skłóceni, teraz jakby stali się jednością. Shade'owi udało się odeprzeć nagłą próbę unieruchomienia. Pozostali rzucili się w wir walki, wiedząc już z czym mają do czynienia.

 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline