Sabinę bardzo niepokoiło zachowanie Julii. Już jakos instynktownie starała się trzymać bliżej Marka. Była zmęczona tym wieczorem i przebieżką, którą sobie przed chwilą zafundowali.
Gdy usłyszała tekst dziewczyny, niepewnie spojrzała na Marka. ~Co to znaczy, że tamtego faceta nie stać na Julię?~
Przygryzła wargę i nie odezwała się. Najpierw te wszechobecne białe szmaty, a teraz to. Tak bardzo nie chciała wracać na to wzgórze, nie w towarzystwie tej dziewczyny i nie do jej dziwnego brata, podobno atakowanego przez psy. |