Mendoza nie lubił czekać ale widział po spojrzeniu kompanów, że podobnie jak on nie mieli pomysłu co dalej. Wtem zostali podratowani przez Bretończyka.
Juan Maria musiał przyznać że nie docenił Jean'a.
Bardzo dobrze skrywał fakt, że może się przydać poza polem walki i własnie teraz taki czas nadszedł.
- Dobra robota amigo - rzekł estalijczyk do drugiego cudzoziemca
- Tak jak mówi Berthold trzeba ruszać, nie ma czasu do stracenia! - od razu poprawił mu się humor, czekał aż ruszą z miejsca gdyż nie cierpiał siedzieć i nic nie robić.