Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2017, 15:16   #62
Tabasa
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Yelena skrzywiła się i z trudem powstrzymała odruch wymiotny, gdy pojawili się w chacie. Wszędzie krew, śmierdzące ciała i ogólnie nieprzyjemna atmosfera nastrajała tylko do wyrzucenia z żołądka śniadania. Nie pozwoliła sobie jednak na to. Nie przy mężczyznach. Musiała pokazać, że jest twarda i choć widziała wielokrotnie podobne rzeczy, ten smród... smród zawsze działał na nią najgorzej. W pierwszej chwili miała ochotę wyjść na świeże powietrze i napawać się jesiennym lasem. Została jednak, zwłaszcza, że w "sypialni" było już dużo lepiej.

No i znaleźli psa, a Zaitseva aż zacisnęła zęby i pięści, widząc, jak ci dranie go urządzili. Nienawidziła, jak ktoś znęcał się nad słabszymi, a zwłaszcza nad zwierzętami. Biedak był cały poraniony, a na dodatek nie pozwalał do siebie podejść, uważając ich za swoich oprawców. Wcale mu się nie dziwiła, pewnie te skurwysyny tak się nad nim znęcali, że psychicznie stłamsili psa. Miała ochotę odmrozić im jaja i w sumie cieszyła się, że ktoś się nimi już odpowiednio zajął. Dostali za swoje.
- Mogę mu zmrozić rany, żeby ulżyć mu w bólu, ale ktoś musi go jakoś uspokoić. Obawiam się, że gdybym podeszła, mogłoby być tylko gorzej. Zwierzęta nie reagują dobrze na moją aurę - powiedziała chłodno i spojrzała na zwiadowcę. - Rolf, znasz się na zwierzętach? Możesz go jakoś udobruchać? A może któryś z was, panowie, się na tym zna? - Przetoczyła wzrokiem po Emmerichu, Dimitrim i Rudgerze. Nie sądziła, by rycerz znał się na takich rzeczach, ale nigdy nie wiadomo, czego go tam na dworze nauczyli.

Zrzuciła nagle plecak i przez chwilę w nim grzebała, wyjmując ostatecznie niewielką flaszeczkę z czerwoną cieczą.


- Mam też coś takiego. Mikstura lecznicza... można by mu to podać. Co prawda nie wiem, jak działa na psy, ale raczej bardziej mu już nie zaszkodzi. Pytanie tylko, jak go zmusić, żeby wypił choć trochę. Może rozcieńczyć z wodą? - Spojrzała po kompanach.

Chwilę potem przeniosła wzrok na biedne zwierzę i dodała zupełnie obojętnie.
- Są trzy ciała... ten zbir z lasu mówił, że w chacie jest ich czterech. Któryś albo uciekł, jak się wszystko zaczęło, albo go zabrali... - Nie musiała wyjaśniać, że nie wierzyła, iż trzech ludzi przy broni zabił jeden pajęczo-głowy mutant. - Jestem za tym, żeby pomóc psu i zostać tu jakiś czas. Może nawet do rana, jeśli mu się nie poprawi. Jakie jest wasze zdanie?
Niekoniecznie ją to interesowało, ale ponoć mężczyźni lubili czuć się ważni w takich sytuacjach, więc choć na chwilę da im tę złudną namiastkę nadziei, że ich zdanie ma dla niej znaczenie.

 
Tabasa jest offline