Hasmans poczekał jakiś czas aż wszyscy wejdą do leśniczówki. Rozejrzał się i wrócił wzrokiem nic nie znajdując do wejścia do budynku gdzie jeszcze chwilę temu Niklaus z Zabójcą stali.
- Głupi niziołek.- Warknął pod nosem i ruszył do chaty.
Przy drzwiach mijając trupa mutanta wyciągnął swoją strzałę i schował uprzednio ją czyszcząc od krwi.
Aż kaszlnął gdy wszedł do pomieszczenia po masakrze. Mała rzeź tu się odbyła. Rolf schylił się i zaczął badać ślady jakie pozostawiono w izbie gdy usłyszał warkot w pomieszczeniu obok gdzie udali się kompani.
Spojrzał na drzwi i ruszył zobaczyć co znaleźli.
Wszedł spokojnie do izby. Pies zmaltretowany leżał i szykował się do obrony.
- Czekajcie. Ja się tym zajmę. Zabieracie się za to jak pies do jeża.- Po czym oparł łuk o ścianę i podszedł do zwierzaka powoli w pozycji przyjaznej wydając śmieszne i dziwne dźwięki.
Wszystkim wydawało się to idiotyczne ale...