Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2017, 23:19   #25
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Popijawa

Eryk szukał wzrokiem wolnego stolika, który mógłby pomieścić ich całą pijacką drużynę. Nie mógł się już doczekać kiedy skosztuje tak reklamowanego trunku. -Czas zacząć popijawę towarzysze. Chętnie was upiję i sprawdzę do czego jesteście zdolni w takim stanie. - Mężczyzna uśmiechnął się cwaniacko i dodał. -Na co czekamy wszyscy pierwszy kufel w dłoń i do stołu… Czas uczcić udaną robótkę. - Ruszył po piwo, a następnie ku wolnemu miejscu.
Horin śmiał się z dowcipu karczmarza, który przyrównał ludzkie piwo do krasnoludzkiego, niemniej, przy tym co zwykle uchodziło w Nuln za piwo, to nie było nawet takie złe. Zderzył się kuflami z Erykiem i resztą. Po pierwszym łyku (którym opróżnił kufel) westchnął - Najlepszy rodzaj piwa: darmowe. - rozejrzał się po karczmie i rozpromienił się zauważając niziołka przy kociołku - Ludo - krzyknął - a przynieś tu nam cosik do jedzenia. Ty już najlepiej wiesz co. Byle dużo! - dodał. Krasnolud nie przyszedł tu tylko i wyłącznie chlać. Jedzenie zajmowało co najmniej równą pozycję na liście jego priorytetów, jeśli nie wyższą.
- Zaraz coś się znajdzie, choćby krupniok. Pod to piwo dobrze wam wejdzie - rzucił Ludo w biegu wiedząc, że danie tego typu ma długa tradycję niemal we wszystkich zakątkach Starego Świata. Każdy z obecnych zauważył zmianę w wyglądzie niziołka. Na jego nosie pojawiły się okulary w cienkiej, metalowej oprawce.
Hemma była lekko poirytowana. Zbyt dobrze wiedziała, że mogła sporo zarobić przekonując Ludwiga. Wzniosła toast, po czym zerknęła na otrzymaną od kupca karteczkę. Słysząc pomysł krasnoluda uśmiechnęła się.
- Horin dobrze gada! Wykaż się jak na przystani! - podniosła wzrok znad kartki i spojrzała na niziołka. - Paniom, też konkretne porcje!
Hunni prychnęła.
- Jaaase że poleją… - pokiwała głową - żadna kobieta nigdy na trzeźwo nie siadłaby na takich mordach! - zaśmiała się chwytając za kufel.
Elhar rozejrzał się po karczmie wyglądała jak każda inna ludzka karczma którą widział - obskurna, brudna i pełna szczurów. Do tego większość ludzi pijała coś co smakowało jak pomyje lub gorzej, piwo - gdyby chociaż było to coś podobnego na kształt trunku który warzyła krasnoludzka społeczność, ale nie to najczęściej była woda zmieszana z zapleśniałym ziarnem i chmielem. Jednak zważywszy na okoliczność elf nie zamierzał odmawiać napoju, większość zgromadzonym mogła się niespodobać że odmawia rzeczonego napoju. Elhar chwycił kufel i wypił, nie skrzywił się byłoby to niegrzeczne - jedyne co zrobił to spojrzał na mętny płyn i powiedział.
-Krasnoludzki trunek z pewnością to nie jest, nawet nie jest blisko tego by być.
Elf miał cichą nadzieję że przynajmniej towarzysz z mniejszego ludu się spisze i będzie co zjeść, przynajmniej byłby to jeden plus dzisiejszego dnia.
- I dobrze, że nie jest! - obruszyła się Hunni - chuj wie co oni tam dodają... - kobieta schowała głowę w kuflu.
W momencie kiedy reszta wspominała o strawie, również Erykowi żołądek dał znać że to już ten moment kiedy należy go nakarmić po podróży. Młody mężczyzna spojrzał na niziołka i podniósł rękę wołając -[i]Ludo! Jeżeli coś znajduje się jeszcze w twoim kociołku. To śmiem prosić o półmisek twej cudownej strawy! Pozwól że moje podniebienie skosztuje tego co przygotowałeś! Mój brzuch domaga się ciepłego![i]- Eryk miał nadzieję w końcu zapchać brzuch po pierwszym wypitym piwie. W końcu na pusty żołądek nie wypadało żłeptać piwa.
- Cierpliwości moi mili - odpowiedział Ludo wrzucając kolejne przynoszone przez posługacza składniki do kotła.
- Elf chwalący krasnoludzkie piwo. Koniec świata.- Horin postanowił zrewidować swoje zdanie o Elharze - Rację masz mości elfie, smak prawdziwego krasnoludzkiego piwa każdy kto choć raz je pił zapamięta i innego chciał nie będzie… Niestety ludzie nie przykładają serca do piwa, tak jak czynią to krasnoludy. Przez to ludzkie piwo jest o wiele gorsze i stanowi zaledwie blady cień krasnoludzkiego cudu. - Horin o jedzeniu i o piwie mógłby gadać godzinami. Zniecierpliwiony brakiem jedzenia na stole zwrócił uwagę posługaczki, by przyniosła cokolwiek na początek. Sera i chleba choćby, na ten przykład.
Hunni przewróciła oczami i wlała w siebie zawartość kufla.
Elf pokiwał tylko głową na słowa krasnoluda, zupełnie nie zwracając uwagi na ludzką kobietę.
- To prawda mości krasnoludzie, praca mistrza zawsze pozostanie pracą mistrza - nam pozostaje tylko podziwiać kunszt rzemieślnika. Być może gdyby ludzie jako rasa żyli trochę dłużej to potrafiliby więcej osiągnąć, w końcu doświadczenie i umiejętność przychodzą z czasem - a naszym rasom czasu nie brakuję.
Hemma przysłuchiwała się wymianie zdań z rosnącym uśmiechem. Skąd Hager wytrzasnął tą bandę dziwaków? Popijała piwo zerkając na Ludo i to co tam mieszał w garnku. Czasem przenosiła wzrok na Dietricha, który oddzielił się od kompani.
-Wypijmy jeszcze raz do dna za udaną wyprawę i oby następne skończyła się równie dobrze. - Eryk uniósł kufel z piwem, aby zachęcić resztę, po czym opróżnił jego część. - Pić, pić, pić! W końcu mieliśmy sprawdzić kto więcej może. Haha… - Zaśmiał się i dodał. -A tak na poważnie rozmawiając. Planujecie w przyszłości coś zmienić w swym życiu, czy już zawsze będziecie wykonywać podobne zlecenia jak dziś? W końcu przecież każdy może wpaść.- Eryk był ciekaw co motywuje resztę grupy do pracy.
Horin nie daje na siebie czekać. Uczestnictwa w pijackim konkursie odmówić nie zamierza, cóż to byłby za dyshonor dla krasnoluda. Po drugiej kolejce i zagryzieniu kawałkiem sera mówi: - Jak zbiorę pieniądze, egzamin zdam i kuźnię otworzę. Albo… - tu oczy mu błyszczą - wyszynk z krasnoludzkim jedzeniem. Sporo nas tu, a zjeść po naszemu nie ma gdzie. A Wy?
Hemma dopiła zawartość kufla i wyszczerzyła się widząc niziołka zmierzającego w ich stronę.
- A propo. Dawać miski i smacznego!
Ludo nałożył każdemu z kompanów solidną porcję jadła, wzniósł kufel i upił łyk piwa.
- Ja chciałbym mieć knajpę. Najlepiej małą, w robotniczej dzielnicy. Albo sklep. Mógłbyś w nim być Horinie silnorękim, co ty na to?
- Nie lubię przemocy -
tłumaczył się krasnolud - Ale mógłbym drugim kucharzem zostać.
- Mógłbyś? Rety, cudownie byłoby pracować z krasnoludem twojego pokroju. Z chęcią Cię zaproszę do pracy, gdy już dorobię się własnego lokalu.
Myślami niziołek uskoczył do ładunku ukrytego na barce. Nie był zdesperowany, by pozbyć się ładunku z barki. Hager nic nie wspominał o robocie w najbliższym czasie. Czekał na jego pojawienie się pijąc zdawkowo i co drugą kolejkę, a uśmiechał się przy tym jakby już miał dobrze w czubie.
Dietrich wrócił do stołu przy którym siedziała reszta, rozejrzał się za wolnym miejscem i niespiesznie je zajął. Za uśmiechem spytał:
- To czym teraz jest mowa?- Rozejrzał się za oberżystą i zawołał:
- Dobrodzieju nasz, zbawco spragnionych gardeł przynieś no tu kufel, wróć!. Dzbanek, nie planuję stąd szybko wychodzić, reszta zapewne zresztą też nie, a i tego jadła bym prosił, byle dużo.-
Eryk wziął kolejne kilka łyków piwa dzięki czemu wyzerował kolejny kufel -A ja moi mili… - powiedział już lekko weselszym od trunku głosem -Zamierzam zostać rycerzem, wojem a w ostateczności przybocznym jakiegoś możnego pana. Wiem wiem, nie przystoi rycerzowi fach, którym się teraz trudzimy, ale co mi tam. Jakoś trzeba przecież żyć prawda?- Eryk wziął kolejny kufel piwa który był już trzecim -Horin nie opierniczaj się! Piwo tego świata samo się nie wypije!
Elhar nie zamierzał dużo pić, nie potrzebował jak ludzie czy krasnolud żeby upijać się do nieprzytomności. Zresztą to co przygotował niziołek wyglądało nad wyraz smakowicie, zresztą mały lud słyną z mistrzostwa w sztuce kulinarnej.
Na razie elf nie zamierzał za dużo gadać, nie znał zbytni towarzystwa więc postanowił jakiś czas spędzić w milczeniu delektując się smakiem potraw które przygotował niziołek.
Krasnolud widząc, że rozmowa zamarła, a delikatny elf i niziołek robiący dziś za kuchmistrza nie bardzo mają zamiar pić równo ze wszystkimi, skoncentrował się na jedzeniu, co jakiś czas pociągając łyk piwa. W ten sposób wypił trzecią i czwartą kolejkę. Jest to jeszcze za mało by miał się upić, ale wystarczająco, by zaczął podśpiewywać, uderzając łyżką do taktu:

Piosenka

- Piwo, piwo, piwo, pyszne z pianką piwo, piwo.
Dawno, dawno temu, w historii daleko,
gdy do picia było, chyba tylko mleko.
Żył raz sobie krasnolud, co zwał się Baruk Keg
I stworzył cudowny, chmielowy napój, po którym szumiał łeb.

Hej! To pewnie był uczony, co rozum miał za stu.
I zawsze wielkie, dzięki będziem składać mu.
Popatrzcie, co nam dał, dał szczęścia nam paliwo.
Niech żyje nam nasz Baruk Keg, który wynalazł piwo
piwo, piwo, pyszne z pianką piwo, piwo.

Dębowy Bęben, Trupi Pub, a także Szczur Pijany,
jednego możesz być pewien, tam browar Kega jest lany.
Więc chłopcy i dziewczęta o jedenastej dajcie STOP
Baruka wspominajcie, bo fajny był to chłop.

Raz, Dwa, Trzy, Cztery, Pięć...

Hej! To pewnie był uczony, co rozum miał za stu.
I zawsze wielkie dzięki będziem składać mu.
Popatrzcie co nam dał, dał szczęścia nam paliwo.
Niech żyje nam nasz Baruk Keg, który wynalazł piwo
piwo, piwo, pyszne z pianką piwo, piwo.

Zamieszaj w beczce słodu i chmielu sypnij w połowie,
od tego smarowania rozjaśni ci się w głowie.
Czterdzieści kufli dziennie zabije każdy ból,
a koszt to osiem pensów i podatku pensa pół.

Raz, Dwa, Trzy, Cztery, Pięć...

Hej! To pewnie był uczony, co rozum miał za stu.
I zawsze wielkie dzięki będziem składać mu.
Popatrzcie co nam dał, dał szczęścia nam paliwo.
Niech żyje nam nasz Baruk Keg, który wynalazł piwo
piwo, piwo, pyszne z pianką piwo, piwo.
Niech Żyje Baruk Keg!!
-

Uderzeniem kufla o stół zakończył. Z dalszym piciem czekał na współbiesiadnikom. Źle by się czuł pijąc samemu.

Szuler z uśmiechem na ustach wsłuchiwał się w tekst piosenki śpiewanej przez, krasnoluda nucąc do taktu. Gdy śpiew ww. się skończył, Dietrich chwycił kufel i zawołał:
- Wypijmy za mistrza Baruka Kega, dobroczyńcę naszego i jego dzieło, ratunek strapionych dusz!- po czym nie czekając na resztę wychylił kufel wypijając jego zawartość.
Mężczyzna lekko kołysał się w rytm krasnoludzkiej przyśpiewki i wymachiwał kuflem przeciwlegle do własnego kołysania. Kilka kropel rozlało się na stolik, ale Eryk nic sobie tym nie robił. Po prostu wziął kolejne kilka łyków piwa. -Ciekawe kiedy pojawi się nasz chlebodawca. Jestem ciekaw ile uda nam się przytulić dobrodziejstwa dzisiejszego wieczora?
To stwierdzenie przypomniało Hemmie o straconej forsie. ~Cholerny niziołek.~ Dopiła zawartość kolejnego kufla i spojrzała na towarzystwo.
- Panowie, pijecie jak jakieś panienki na wydaniu. - Pomachała gospodarzowi. - Kolejna kolejka!
Krasnolud wyszczerzył zęby:
- To będzie już piąta. Zaczynamy pić na poważnie. Wiesz jak zaskarbić sobie szacunek krasnoluda.
Eryk w krótkim czasie zdążył już dopić trzecie i praktycznie zakończyć czwarte piwo. Zauważył że reszta również ma coraz większą ochotę na upicie się, dlatego tym bardziej uśmiechnął się kiedy i Hemma zaproponowała kolejną kolejkę. -A więc zdrowie upijmy kolejny łyk, bo lepiej cały kufel wypić, aniżeli kroplę rozlać. - Eryk wziął kolejne kilka łyków z piątej już kolejki. -No Horin dalej… dogoniłem cię.
- Już piąta? Gdzieś zgubiłem jedną kolejkę, bo wedle mojej rachuby powinna być czwarta. Nic to, nadprogramowo jedną wypiję, coby się z wami zrównać.- Dietrich sięgnął po dzban z piwem i nalał sobie. Pociągnął z kufla westchnął.
- Tak apropo naszego pracodawcy. Jak myślicie ile on z takiego przemytu zarabia? Bo mnie się widzi, że to niezgorsza robota jest. Uzbierać na łajbę i już można robić pieniądze dupy sprzed steru nie ruszając. Nie wspominając o bezpieczeństwie, rabusiów, złodziejów, idzie łatwo złapać i powiesić, czy choćby rękę uciąć. A taki przemytnik?- wziął kilka głębszych i kontynuował- Ot w łapę da, i może płynąć dalej, ja wam mówię zarobimy trochę i własną hanzę przemytniczą zrobimy, ot co!- sięgnął po kufel, lekko nieprzytomnym wzrokiem zajrzał na jego dno, zacmokał- Eeeee, ludzie to co z tą piątą y no tą kolejką, aa?
Twarz Hunni wyłoniła się sponad sklejonych piwskiem włosów tylko w jednym celu.
- Następne! - wyrzuciła z siebie machając pustym kuflem.
Hemma po rzuceniu zachęty, spokojnie piła trzecie piwo, raz na jakiś czas zerkając w stronę drzwi. ~Gdzie był ten cholerny Hager?~
Słysząc okrzyk Hunni uśmiechnęła się.
- Świętujmy! To była kolejna udana robota!
Jakby wyczuwając nastrój Hemmy, Ludo rzucił w przestrzeń nad blatem:
- Gdzie też może się podziewać nasz szyper? Wiecie, gdzie poszedł z tą skrzynią?
Do podżegaczki zwrócił się zaś cicho, przepijając z uniesionego kufla.
- Może wśród twoich licznych znajomych jest ktoś, kto ma nieduży lokal na sprzedaż? Naprawdę, długo dorastałem do założenia swojego interesu i czuję, że właśnie nadeszła ta pora.
Kobieta upiła piwo. Początkowo mogłoby się zdawać, że nie usłyszała Ludo. Po dłuższej chwili odezwała się cicho.
- Przez ciebie straciłam sporo kasy, malutki. Czemu niby miałabym ci pomagać?
- No już od razu straciłaś, nie ma sensu się obrażać. Może się okazać, że wręcz dziś zyskałaś więcej niż liczyłaś wyłudzić. A skoro wyłudziłaś mniej niż liczyłaś to przemyśl, opłaca się. Zastanów się, może jednak coś, kogoś kojarzysz?

Eryk kolejne piąte już piwo pił troszkę spokojniej. Czuł się już lekko pijany, a stwierdził że z krasnoludzkim talentem do picia raczej nie wygra, a uświadomił sobie że raczej nie chce być pijanym w trupa kiedy zjawi się pracodawca z zarobkiem. -Jaaaa sie tak nie bawię yyy… piję to piwo tak długo aż reszta się nie zrówna. Wybacz Ho- yy -rin ale nie chce być potem jedynym nawalonym mocz-yyyy - mordą. Cholerna czkawka!
Horin zwolnił tempo picia, przyspieszył natomiast jedzenia, czekając aż doszlusują do niego i Dietricha inni biesiadnicy. Konkurs picia traktował bardzo poważnie.
- Pijackie konkursy ważny element krasnoludzkiej tradycji i dziedzictwa kulturowego - rzekł, ku zdziwieniu także samego siebie. Najwyraźniej póki co wzrost poziomu alkoholu we krwi spowodował jedynie wzrost elokwencji.
- Horin patrz, Eryk był pierwszy do picia, a zostaje w tyle. Pomóż mu zrozumieć ten no element waszej tradycji i dzieź...dzia no tej kultury i nalej mu.- Odpowiedział lekko zdziwiony, że jedynym skutkiem wypicia pięciu kolejek jest mały problem z wymową.
- Nikt nie wie gdzie podziewa się Hager? Jeśli zaraz nie przyjdzie to wątpię, żeby zdołał nam dzisiaj oddać zapłatę.

Jakiś czas (i kilka kolejek) później krasnolud rozgląda się lekko nieprzytomnym wzrokiem i próbuje skupić go na twarzach tych, którzy jeszcze nie spadli pod stół.
- Hep… ten… - zbiera myśli przez chwilę - Dietrich? Hunni? Chyba mamy re...mis? Hratuluję, dobra robota.... - mimo upicia się działa i myśli w miarę normalnie, tylko wolniej. Po chwili wzrok ogniskuje mu się na leżącym pod stołem Eryku, który odpadł chyba dwie kolejki wcześniej i zasnął. Delikatnie kładzie go na ławie i podkłada mu jego własny zwinięty płaszcz pod głowę, żeby nie leżał w rzygowinach. Dbanie o “poległych” także należy do tradycji.
Elf nie brał udziału w pijackim turnieju ani za bardzo w dysputach towarzyszy, wypił kufel piwa i to mu starczyło jak na ten dzień. Bardziej interesowało go jedzenie, niziołek naprawdę znał się na rzeczy.
Zresztą na widok tego że kilku towarzyszy leży pod stołem, Elhar westchnął cicho, czasami myślał że nigdy nie zrozumie zwyczajów panujących u ludzi i krasnoludów.
Jakiś czas później i kilka kolejek więcej Dietrich przez chwilę analizował stwierdzenie krasnoluda.
i Noo. Ja wam yhm powiem, że… no ja whas kurwa kohaaam, wy jeszteście świetne mordy do picia.- Rozejrzał się po obecnych i tych obecnych “inaczej’’, oraz dłuższej chwili namysłu przerywanej inteligentnymi stwierdzeniami jak: “Ale się najebaem” czy “ Hunni ja too… to wzumie cie lubie” doszedł do tak długo poszukiwanej myśli. Gdzie jest Hager?
Hunni od jakiegoś czasu walczyła z jakimś niewidzialnym siłaczem, który starał się przycisnąć jej twarz do blatu… Jednak, wytężając ramiona do szczytu możliwości, kobieta tryumfalnie wyprostowała się i mocno podparta zdmuchnęła polepione piwskiem włosy z twarzy. Hunni przejrzała na oczy, zamrugała kilka razy, zobaczyła spitych kamratów.
- Sru… stru… ly… - dopiła resztkę i opróżniła gardło. - Struli ich? kto struł? kto? hę!? - rozejrzała się. - Kurwa… - postąpiła kilka kroków do przodu po czym wpadła na jakieś krzesło, przeleciała przez nie do przodu i zatrzymała się jak mokra ściera na następnym stole. Podnosząc się klęła:
- Kto mnie kurwa popchnął? komu zajeba… ć!
Eryk lekko podniósł głowę ponad stół i z zapijaczonym i zaspanym wyrazem twarzy podniósł rękę do góry -Yyy,,, ja nada… yyy… ja nadal… yyy… mogę pić! - wycedził mimo przeszkadzającej czkawki po czym znów padł jak długi na ławę -Jak coś..yyyy… nie zost..yyy..wiajcie mnie samego. - Zdążył tylko dopowiedzieć i ponownie zasnął chrapiąc.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 01-02-2017 o 22:18.
hen_cerbin jest offline