Administrator | Jack otworzył oczy, zaskoczony najpierw tym, że nie dość, że żyje, to jeszcze nic go nie boli, a potem miejscem, w którym się znalazł. Rozejrzał się na wszystkie strony, by zorientować się w sytuacji.
- Nela, Barb, żyjecie! - powiedział, widząc że leżąca o krok od niego Barb właśnie otwiera oczy, podobnie jak to czyni i Nela,
Po sekundzie wyskoczył spod koca, omal nie uderzając głową o skośny sufit, i, nie zważając na to, że odziany jest jedynie w złoty wisiorek, rzucił się ku Barb, jakby chciał sprawdzić, czy to naprawdę ona.
- Nie jestem pewna, czy to dobrze - odpowiedziała krótko, zasłaniając głowę ramionami, kiedy rzucił się ku niej Jack. - Tak tak, jestem tu, matko, nie musisz od razu empirycznie wszystkiego sprawdzać. Znaczy, ODPOWIADAM, tak? Nie musisz od razu szczypać i dotykać.
Barbara podniosła się, a kiedy koc opadł lekko, niemal odsłaniając jej obfity biust, złapała jego koniec, ciągnąc energicznie, pod szyję i odsłaniając przy tym sobie stopy.
- Nelka? - zapytała, spoglądając z ukosa na przyjaciółkę.
- Nic mi nie jest - odparła cicho Nela, która właśnie powoli siadała na łóżku również przyciskając do siebie koc. Rozglądała się przy tym z zaniepokojoną miną.
Jack nie do końca rozumiał, dlaczego Barb tak się przed nim opędza. On szaleje z radości, że dziewczyny przeżyły, a ona zachowuje się tak, jakby nastawał na jej cnotę... albo przynajmniej chciał manualnie zapoznać się z jej wdziękami.
- Byłem pewien, że zginęłyście, gdy się zawaliła cała jaskinia - obrzucił ją spojrzeniem pełnym pretensji.
- Nie strzelaj foszków. Żyjemy, też się z tego bardzo cieszę. - Westchnęła, kręcąc głową. - CHOLERNIE się cieszę, że jesteśmy tu razem, z tego co widać w doskonałej kondycji, że nie siedzę tu sama, martwiąc się o was i mając świadomość, że to całe szaleństwo - machnęła energicznie ręką, jakby wokół siebie. - Nadal jest wspólnym problemem. Zrozum, że po prostu… niektórzy ludzie nie lubią przytulania i zbyt dużej ilości kontaktu fizycznego - mówiąc to, spojrzała od razu na Nelę - I nie, nie zaczynaj od razu o seksie proszę. bo już widzę, jak ci się obracają w głowie mechanizmy z tym związane.
Nela wydawała się nie zwracać na nich uwagi. Rozmasowywała skronie jak ktoś kogo boli głowa… albo mocno coś analizuje. Nawet nie zaczęła wstawać z łóżka zostając po prostu w pozycji siedzącej.
Jack odsunął się o krok, ale postanowił pominąć milczeniem wypowiedź Barb. Może faktycznie za bardzo ucieszył się z tego, że dziewczyny żyją, ale gdzie Barb tu widzi fochy? I kto, na niebiosa, mówi o seksie? To, że Dan ślini się na jej widok nie oznacza przecież, że jego, Jacka, ma interesować stosunek Barb do seksu. Lubi, nie lubi - to nie jego sprawa... Co, na demony, Nela naopowiadała na jego temat, że według Barb tylko jedno miał w głowie?
Obrócił się i podszedł do stosu ubrań. Zdecydowanie to nie były ich rzeczy, ale miał nadzieję, że znajdzie coś dla siebie.
- Czy mówi wam coś imię Rit? - Obrócony plecami do dziewczyn zaczął zakładać płócienną koszulę. |