Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2017, 18:25   #33
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
28 Eleint 1273 roku, Południe
Wężowy Las


Mimo niedelikatnego traktowania, Kobuz i Dragomir z ulgą przyjęli po leczniczym ładunku od Furii. Następnie Dragomir i Aldona zajęli się wykopytaniem trupa z dołu, zaś Dijan postanowił wybrać się na krótki zwiad po okolicy.
Łotrzyk nie znalazł śladu po zbiegłych gnollach i dość szybko uznał, że czas wracać - nie radził sobie z orientacją w dziczy tak dobrze, jak Dragomir i nie chciałby zgubić się już na początku wyprawy.
Wykopane z dołu zwłoki z pewnością należały do elfiego rodzaju i należały do mężczyzny - były w tak zaawansowanym stanie rozkładu, że nie dało się wywnioskować z nich nic więcej, a ponadto powodowały odruchy wymiotne u każdego, kto zbliżył się zbyt blisko. Pozyskany wraz ze zwłokami ekwipunek też zaczął gnić, jednak była tego pozytywna strona: bardzo łatwo było rozpoznać, która część elfiego ekwipunku była magiczna: tylko buty zachowały się w nienaruszonym stanie.
Jedno jednak było pewne: to jak towarzysze poćwiartowali znalezione zwłoki (Dragomir uznał, że wzniecanie ognia w takiej wilgoci będzie zbyt czasochłonne, jeśli w ogóle możliwe) wybije każdemu z głowy pomysł wskrzeszania ich jako nieumarłych.

Burzliwe dyskusje na temat tego, czy podróżować dalej czy rozbijać obóz na odpoczynek zdawały się nie mieć końca, aż w końcu doprowadzono do pewnego kompromisu - przejdą jeszcze trochę z Aferem ostrzegającym ich o niebezpieczeństwie i przed obiadem rozbiją obóz. Przy odrobinie szczęścia mieli szansę jeszcze tego samego dnia pokonać połowę całkowitego dystansu pomiędzy miastem, a ruinami do których zmierzali.

Dwie godziny później

Pomysł Dragomiara z tym, żeby Afer szukał w okolicy żywych stworzeń przydał się dość szybko. W trakcie dalszej wędrówki pies biegał po okolicy i kiedy znalazł coś “żywego”, przybiegał do swojego właściciela szczekając radośnie. Jedno z takich odkryć znajdowało się tuż przed nimi i gdyby nie ostrzeżenie od Afera, cała drużyna pewnie wpadłaby wprost w objęcia wielkich niedźwiedzi. Tego zagrożenia udało się uniknąć, jednak ile podobnych miejsc jeszcze napotkają?

Mgła opadała, co działało wręcz zbawiennie na komfort psychiczny każdego członka drużyny. Las wciąż sprawiał wrażenie mrocznego i nieprzyjaznego, jednak teraz przynajmniej można było widzieć na odległość większą, niż długość ramienia. Atmosfera wśród drużyny nieco się rozluźniła i wszyscy zgodnie uznali, że czas zacząć rozglądać się za miejscem na odpoczynek.
Afer raz jeszcze pobiegł do przodu w poszukiwaniu czegokolwiek, co mogłoby stwarzać zagrożenie dla drużyny.
- Cholerny pies, ktoś tu się czai! - Usłyszęli Furia i Erdor, którzy jako jedyni znali język elficki. - Xon’th, ucisz kundla, reszta…
Ktokolwiek krzyczał, zaczął mówić ciszej tak, że nie dało się już go zrozumieć.
 
Gettor jest offline