Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-02-2017, 23:47   #101
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Alex


- Oczywiście, że lepiej walczę - rozwiała jego wątpliwości, okraszając owe słowa pełnym dumy wypięciem piersi, co tylko spotęgowało wrażenie, jakie robiły one na powalonym słabością mężczyźnie. Może sam wstać nie dał rady, nie znaczyło to jednak, że żadna jego część owego dzieła dokonać nie mogła. Na szczęście kołdra, którą był nakryty, zdołała ukryć ową gotowość. Czy jednak chciał on by pozostała tajemnicą? Cóż, to już od niego zależało. Miecz w międzyczasie usiadła sobie wygodnie na brzegu łóżka i z wesołą miną rozpoczęła zabawę kosmykami jego włosów.
- Zwą mnie Ensis - przedstawiła się. - Jedna z trzynastu części Excalibura. Cieszę się, że obudziłeś mnie ze snu. Zdecydowanie zbyt długo byłam w nim pogrążona.
Podziękowania zostały wypowiedziane nie tylko w słowach ale i czynach, gdy jej szkarłatne usta spoczęły na jego, w bynajmniej nie grzecznym pocałunku. Ensis miała w sobie ogień, który Alex mógł czuć w całym swoim ciele. Odpowiadało ono na jej wezwanie, jakby tworzyło jedność z ową istotą.
- Ktoś się zbliża - wyszeptała do jego ust, zamigotała i już w sekundę później u jego boku spoczywało srebrne ostrze miecza. Rękojeść dotykała jego policzka, a czubek znikał gdzieś w fałdach kołdry.
- Boisz się, że cię ktoś zaatakuje? - Zapytał Sores wchodząc do środka wraz z tacą z której dobywały się smakowite zapachy. Jego pełne niechęci spojrzenie spoczęło na orężu, który wesoło lśnił w promieniach słońca, jakby samym swym istnieniem kpił z mężczyzny.
Sores, nie czekając na odpowiedź postawił tacę na stoliku. Sam usiadł na krześle, które stało obok i zapatrzył się w krajobraz za oknem. Zdawać się mogło iż kompletnie ignoruje obecność Alex’a, nie widząc w nim żadnego zagrożenia. Po prawdzie, w obecnym stanie, owe zagrożenie było doprawdy niewielkie.
~ Jeszcze przyjdzie jego kolej - cichy, słodki szept rozległ się w jego umyśle. Była to obietnica podszyta taką pewnością, że nie pozostawała cienia wątpliwości co do tego, jaka przyszłość czekała opiekuna Alex’a. A może już byłego opiekuna?



Nela, Barb, Jack


Po opuszczeniu pokoju znaleźli się w wąskim korytarzu. Naprzeciwko mieli kolejne drzwi, prawdopodobnie prowadzące do drugiej sypialni. Po lewej widniała ostro ścięta ściana, po prawej zaś - schody. To właśnie ku tym ostatnim ruszyli, zachowując prawo mówiące, iż kobiety winny iść przodem. Pierwsza ruszyła Nela, za nią Barbara, a dopiero na końcu Jack. Z tego też powodu to szarowłosa pierwsza ujrzała to, co znajdowało się u podnóża schodów. Tym czymś była izba. Duża izba, należało dodać, na której środku stał stół. Przy stole postawiono sześć krzeseł, z których trzy były zajęte. Na jednym siedział Dan, pogrążony w rozmowie z młodą dziewczyną.


Obok niej siedziała druga, w chwili, w której trójka bohaterów znalazła się na ostatnich stopniach, odwrócona do nich tyłem. Dopiero gdy usłyszała skrzypienie stopnia, zwróciła swe oblicze w ich stronę. Oblicze, które było idealną kopią pierwszej. Jak nic, mieli przed sobą bliźniaczki i to wyjątkowo do siebie podobne. Nie dość że postury tej samej, tego samego koloru włosów i uczesania, to nawet strojem się od siebie nie różniące.

- Nareszcie - zaczęła pierwsza, wstając od stołu.
- Wstaliście - dokończyła druga, idąc w ślady siostry i dając dowód na to, że głosy także miały identyczne. Głosy, które zwróciły uwagę czwartej osoby, która w izbie się znajdowała.


Ta, na szczęście, różniła się od pozostałych panien, nie tylko wyglądem ale i wiekiem. Wyraźnie starsza, mogła być zarówno ich siostrą, jak i kuzynką. Lub też kompletnie nie być spokrewniona. Matką za to być nie mogła, no chyba ze mieli tu do czynienia nie z ludzkim rodzajem, a z kolejnymi przedstawicielami magicznych ras, których w Avalonie zdawało się nie brakować. Nic jednak na to nie wskazywało, a przynajmniej na ów pierwszy rzut oka.
Nieznajoma przywitała ich skinięciem głową, po czym powróciła do gotowania, któremu to oddawała się nim jej przeszkodzono. Dan z kolei… Cóż, dan poderwał się z krzesła i, jak można się było tego po nim spodziewać, ruszył w stronę Barb.
- Moja śpiąca królewna - przywitał ją czule, ignorując resztę i wyciągając do czarnowłosej rękę.
- Skoro królewna - zaczęła ta z dziewcząt, która poprzednim razem odezwała się jako druga.
- To ty musiałbyś być księciem - zakończyła ta, która poprzednio pierwsza głos zabrała.
- A nie jesteś - skwitowały obie, po czym wybuchnęły dźwięcznym śmiechem, nieczułe na gniewne warknięcie wilkołaka, ani na jego gniewne spojrzenie, które rzucił w ich stronę.
- Chodźcie - zaprosiła pierwsza. - Jestem Nora - dodała, uśmiechając się do nich promiennie.
- Usiądźcie - zaprosiła druga. - Jestem Tora - dodała, także się uśmiechając.
- A to jest nasz siostra Dora - zakończyły prezentację jednocześnie, wskazując przy tym na kobietę stojąca przy piecu.
Ta w odpowiedzi pokręciła głową, westchnęła i sięgnęła po jeden z talerzy, które stały na blacie przy piecu, by nałożyć na niego porządną porcję jajecznicy.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline