Osiłek wyglądał na twardego zawodnika, ale ilu już takich Ryszard załatwił. Nie ta glina chłopcze, pomyślał Destylator.
I wtedy nadjechała pancerna Bestia.
Chujowy był ten hamerykański hymn. Taki bez polotu i mocy.
Ale moment... Jeżeli to chłopcy z NY jechali na północ...
To znaczyło że jadą walczyć z Molochem.
Zaakceptowanie tego faktu i wykoncypowanie tej konkluzji sprawiło że Ryszard poczuł potrzebę naoliwienia trybów. Wypił na hejnał całą flachę wódy i odstawił pustą butelkę na blat z niewyraźnym "dzięki". Na jego twarzy wykwitł stan uniesienia...
Moloch. Moloch to złom. A Złom to surowiec i uniwersalny towar z każdych czasów. Co więcej była to podstawa zarobkowa w jego czasach....
Sentyment i dawno uśpione złomiarskie niezdrowe żądze domagały się wysłuchania. A kim był Ryszard aby nie posłuchać swojej prawdziwej natury? Co z tego że natura ta kulała, ale zew Złomu był silny.
- Złom - wymamrotał - tyle Złomu...
Dlatego gdy tylko z baru wybiegł Złomokleta Młodszy to Pań Ryszard ruszył za nim. Zdjął z głowy uszak na dźwięki Mazurka.
- Jeszcze Polska nie umarła póki my żyjemy..
Co nam obca moc wydarła szablą odbierzemy...
Kazik Staszewski- Jeszcze Polska nie zginęła: https://youtu.be/MypKarYQxbo
Gnany tymi wszystkimi emocjami, uczuciami i sentymentem za ojczyzną i dawnym życiem Pan Ryszard biegiem wypadł z baru i wskoczył na motor.
I jebany nawet się po tej wódzie nie zachwiał.
*
Cecha:
Rosyjski Niedźwiedź.
+2 do Bd na czas alkoholowego rauszu. Brak kar za działanie pod wpływem
Zaleta:
"
Duża miarka (1) – Wypicie z gwinta nawet i całej butelki nie stanowi żadnego problemu. Koledzy mogą się tylko krzywo patrzeć. Najlepiej robić tak tylko ze swoim trunkiem."