02-02-2017, 15:38
|
#177 |
| Tupik sprawnym ruchem włamywacz zdjął zasuwę i dołączył do reszty biegnących co sił towarzyszy. Sam co prawda miał krótkie nóżki i co nieco musiał doganiać pozostała ekipę, jednak na jego korzyść przemawiał fakt że potrafił zebrać dodatkowe siły i biec szybciej niż zazwyczaj. Nie wiedział czy to wielki stwór wiszący nad głowa dodawał mu skrzydeł, czy też zielone ślepia kościstych przeciwników, gnał co sił z nisko pochyloną głową starając się skryć na ile się dało sylwetkami towarzyszy. W tym celu musiał nie tylko dogonić ale i przegonić kumpli aby ich sylwetki osłaniały go przed tym co frunęło za nimi.
Po prawdzie to chyba jednak bardziej liczył na solidniejsza osłonę która mogła ich czekać w kolejnej wieży niż na sukces w walce. Zresztą cóż zrobić, na wszystko przychodził kiedyś kres a jeżeli przyszedł także na ich żywoty to grunt by zawalczyli o nie do końca... |
| |