Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-05-2007, 00:09   #19
Corran
 
Corran's Avatar
 
Reputacja: 1 Corran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumny
*Dark Side of The Force*


Strach zabija dusze, prowadzi do nienawiści a od nienawiści dzieli nas tylko krok do Ciemnej Strony”




Asajj była znana se swojej lubieżności i perwersji, każdy kto o niej słyszał miał przed oczami zmysłowa kobietę o urodzie anioła lecz gdy wreszcie ja poznał cieszył się każdą chwilą życia bo wiedział ze ten anioł równie może być najgorszym demonem, który za wszelką cenę dopnie swojej racji. I Zawsze wygra....


Tak samo było teraz. Rozjuszenie trójki uczniów było dziecięcą igraszką. Ich umiejętności nie dorównywały nawet w połowie Ventress. Dlatego ona tak bardzo się z nimi bawiła. Aż do tego stopnia że pozwoliła sobie na więcej....


Gdy wszyscy zebrali się z ziemi Asajj już była na nogach by przyjąć pierwsze ciosy Ariste'a, które gładko dały się przewidzieć, chociaż możliwości się zwiększyły, gdy miecznik dobył drugiego miecza, jego umiejętności nie poszły w górę, wiec Jedi nie miał problemu z ich parowaniem czy unikaniem. Za to miała małego asa w rękawie, odskoczyła i spojrzała po polu bitwy. Gromowładny już się pozbierał i gotów był do dalszej ofensywy tak samo jak Haniya która teraz wstała z kolan i chyba tylko Ventress zauważyła że dziewczę płakało.
-Czyżby „młoda” się popłakała ? Przeze mnie? Daj spokój.....
Asajj drwił z młodej bardzo mocno wręcz szyderczo, ale robiła to z jednego powodu musiał mieć godnego przeciwnika. Gdy słowa śmiechu i obrazy padały z ust cała trójka pozbierała się wreszcie i byli gotowi do kolejnego ataku. Ariste'a skoczył do niej pierwszy mierząc gdzieś na wysokości bioder. Lecz ona tylko delikatnie zbiła jego miecz krzesząc tysiące iskier które jak każde istnienie umarły w chwile później na piasku. W tym momencie dobiegł rudzielec lecz to także nie pomogło. Cała trójka miała wrażenie że nawet odział takich jak oni nie dałby jej rady. Nawet Drran cały czas posyłając błyskawice za błyskawicą dziwił się gdy niektóre z nich docierały do celu jednak nie wyrządzając jej żadnej krzywdy.
-Koniec zabawy....
Miecze błysnęły szybkim cieciem i jeden z mieczy Kiffara rozbłysnął w małej eksplozji deaktywując się, mało brakowało a Cruenta straciłby rękę. Ona jednak to wykorzystała kopnięciem w kolano powaliła Haniye na kilka sekund na piach. Została z Ariste'a sam na sam ponieważ fala mocy także zahaczyła o mocowładnego. Kiffar zaatakował lecz Jedi chwyciła jego rękę w przegubie wykręcając mu ją co spowodowało wypuszczenie miecza z niej. I gdy otworzył usta w coś powiedzieć bądź krzyknąć, Asajj namiętnie go pocałowała wpychając mu język do ust, a najgorsze było to że choć Cruenta tego nie chciał spodobało mu się to, trwało to zaledwie trzy sekundy. Gdy Jedi w ostatniej chwili uchylił się przed zdradzieckim ciosem w głowę ze strony młodej mieczniczki, jednak parowanie po łuku było trochę za szerokie, co spowodowało natychmiastowe odsłonięcie i brak możliwości parady. Co konsekwentnie wykorzystane zostało przez rudą. Szybki sztych miał przebić Instruktorkę na wylot jednak tylko delikatnie musnął ją w bok.
-Ty mała dziwko....
Głos którego żadne z was nie chciałoby usłyszeć teraz został zaprezentowany w całym swoim jestestwie, mówiąc o tym że żary się skończyły. Asajj otoczyła się delikatną niebieską barierą i na jej ręce zaczęły miotać się pioruny które po chwili zniknęły jakby odwołane znów na nieboskłon. Dwa miecze zaczęły latać wokół niej z prędkością której nie byli w stanie wychwycić, cięcia uniki i parady na nic się nie zdawały. Po chwili miecze wróciły do rąk właścicielki i zaczął się ostatni taniec tego wieczoru. Asajj zaatakowała jak demon tak szybko i już po chwili Ariste'a leżał na ziemi trzymając się prawą ręką za lewy bark który teraz dymił. W stronę Masstru poszybowały dwie piekielne błyskawice powalając go natychmiast. A Haniya choć czuła strach rzuciła się do walki. Wtedy poczuła prawdziwą Ciemną Stronę mocy. Dwa ciecia tyle wystarczyło by z wojowniczki zrobić szmacianą lalkę lezącą na piasku ze łzami bezsilności w oczach.
-Koniec treningu, jesteście do niczego, nie wiem po co wy mi, ale wiem że to nie ostatni raz....
Wyszła z sali treningowej pozostawiając wszystkich samym sobie. Powolny krok w stronę drzwi mówił że nic jej nie jest. A gdy przechodziła obok Kiffara z całej siły kopnęła go w ramię by tylko wzmocnić jego ból. Wyszła....


Na korytarzu gdy tylko drzwi z głuchym sykiem zamknęły się za nią, upadła na kolano łapiąc się za bok.
-Zdolne gówniarze..... Mam nowego wroga....
Uśmiechnęła się do siebie i poszła w głąb korytarza przy okazji dewastując jedną z wielu Holokamer w korytarzu....
 
__________________
Dyplomata to ktoś, kto mówi ci abyś poszedł do diabła, a ty cieszysz się na podróż...
Corran jest offline