Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-02-2017, 01:18   #45
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Szajbuni niezbyt interesowało to, co się działo w knajpie. No bo co? Zakłady jak zakłady, jakby to jeszcze o coś ciekawego czy chociaż krew się przy tym polała… A tak, na sucho, bez posoki to jak flaki z olejem. Porzuciła Piotra, zignorowała stan, w którym po walce znalazł się Paskud i zajęła sobie wielce wygodne miejsce na stoliku. Nie mając nic lepszego do roboty wyjęła z kieszeni figurkę Światowita. Postawiła ją przed sobą, między nogami i zaczęła obracać. Przerwała tylko raz, żeby wpakować w pyszczek fajeczkę, bo fajeczka przy słuchaniu była konieczna, każdy to wiedział. Całkiem jak wódka do zakąski, a przynajmniej Dziadunio tak gadał.
Pałeczka leżała sobie w najlepsze obok jej uda, czekając posłusznie, aż Szajbie szajba odpierdoli. Pierwsze znaki były dość wyraźne. Figurka, skupiony wzrok, głowa przechylona i okresowe jej kiwanie. Każdy kto znał Jagódkę wiedział, że były to oznaki, które każdego spoza grupy powinny skłonić do ruszenia dupy w troki. Tyle tylko, że nikt jakoś specjalnie na nią uwagi nie zwracał. A ona sobie debatowała i to debatowała na sprawy niezwykle ważne.

~ No bo widzisz, słodziutka - perorował Twardowski, cmokając z niesmakiem. ~ Tacy jak oni to wyrzutki najgorszego rodzaju. Widać to gołym okiem. No bo spójrz, maleńka, oni z kieliszków tu sobie piją zamiast jak Bóg przykazał, golić flaszkę z gwinta. To obraza jest dla wszystkich, którzy prawą drogą podążają.
~ Nie słuchaj idioty - wtrącił się Dziadunio. ~ Z kielicha pić można, bo to i kulturalnie i o umiarze świadczy.
~ Że niby po ich stronie stajesz, capie jeden? - zaperzył się ten, który ponoć na księżyc spierdolił.
~ Sam jesteś cap i to w dupę chędożony - odgryzł się Dziadunio i dalej już spokojnym głosem kontynuował. ~ Coś z nimi jednak jest nie tak i to nawet moje stare oczy widzą. No bo spójrz no, tylem czasu w knajpie siedzim i nikogo jeszcze łapa nie zaswędziała. To nienaturalne jest, ot co. Jak nic miesza w tym palce jakiś czort i sprawę tą trzeba czym prędzej naprawić.

Jagódka się zgadzała i to zgadzała z obojgiem. Po trochu, rzecz jasna, co by któryś nie nabrał podejrzeń że faworyzuje tego drugiego. To by dopiero jesień średniowiecza urządzili jej w głowie, a jakoś się jej nie paliło do uciszania ich wrzasków.

~ Ja ci mówię, słodziutka, trzeba coś podziałać - Twardowski zawzięty był tego dnia jakoś, co zdarzało mu się okresowo, zwykle gdy długo nie miał nic ciekawego do roboty. Długo zaś mogło oznaczać zarówno godzinę, dzień, jak i tydzień.

Figurka stuknęła o blat raz i drugi. Szajba powiodła wzrokiem po zebranych, na krótką chwilę wychodząc ze swojego szamańskiego transu. Transem tym było nic innego jak zlewanie wszystkich ciepłym moczem i skupienie się tylko na tym co jej we łbie siedziało. Wyszła zaś z niego na czas by usłyszeć krzyki Nowaka i zobaczyć jak on, oraz pan Rysio, zbierają swoje dupska i ruszają na zewnątrz. To zaś sprawiło, że się Jagódka od razu ożywiła. Znowu powiodła wzrokiem po gościach barowych i wybrała sobie takiego, co to wydawał się jak ona znudzony. Uśmiechnęła się, zeskoczyła ze stołu i ruszyła w jego stronę. Nie patrzył na nią, bo i za oknem ciekawsze widoki były, a przynajmniej ciekawsze dla typka. Jej uśmiech się poszerzył. Tak to gnojku jeden? Ignorujesz kobietę? Polkę? Dziedzictwo narodowe wychwalane w jakże znanych słowach, śpiewanych pod strzechami stodół i w strażnicach na terenie całej Polski!
Pałeczka zatoczyła kółko, po nim drugie, po czym zręczna dłoń skierowała ją w stronę owej gęby, która w tak ohydny sposób targnęła się na jej dumę, nie tylko narodową ale i własną, kobiecą.
- Co nam obca przemoc wzięła, szablą odbierzemy! - Zakrzyknęła, po czym wybuchła śmiechem tak szalonym, że nawet Paskud wolał spieprzyć w ślad za panem Rysiem. W głowie zaś brzmiały jej dalsze wersy hymnu, śpiewane jednym głosem przez Dziadunia i Twardowskiego.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline