Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-02-2017, 08:44   #40
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Gdy nieznajoma nieco opuściła broń przyszedł czas na rozpoczęcie właściwej konwersacji.

- Skoro wolisz “przyjaciel”, to nie bój się - zawołał Eryk. - Ale co tu robisz? Masz coś wspólnego z tą wieżą? A może potrzebujesz pomocy? Jesteś głodna?
- Głodna ani pomocy nie, z wieżą tak - Odpowiedziała dziewczyna - A wy co tu robicie?
- Tylko głupi nie wolałby po dobroci - mruknął gnom i wysłał za plecy dziewczyny świetlistego gnoma, sprawdzając czy jeszcze ktoś nie czai się w cieniu, ale nikogo tam nie było. - Powiedziano nam że jest tu ktoś kogo warto spotkać - zerknął pytająco na Yearana.
- Harveka. Ale ona nie wygląda na mężczyznę.- wtrącił bard.
- Yeran, znasz ją? - Moira była bardziej bezpośrednia. Rozmowa z kimś, kogo twarzy nawet nie było wyraźnie widać by ocenić czy kłamie była dla niej bez sensu. Harfiarz mógł łatwo rozwiazać ich dylemat. A jak nie to wtedy się będzie martwiła co dalej z nieznajomą. - Yearan, Yearan…- powtórzy dwa razy Harfiarz i rzekł.-Nie znam jej, ale skoro tu trafiła, może być jedną z nas. Nie mogła przyjść tutaj przypadkiem.
Po czym uśmiechając się ciepło spytał.-No to… kim właściwie jesteś? I skąd przybywasz? I w jakim celu?
-Mięciutka mała dziewuszka. Trudno to uznać za zagrożenie. - zauważył kpiąco Gram, a bliźniaki za jego plecami zgodziły się kiwając głowami.

Gdy za plecami łuczniczki pojawiły się jakieś światła, ta… odskoczyła w bok, zręcznie wykonała fikołek, po czym skierowała na moment w tamtą stronę łuk, gotowa na ewentualny atak czegoś za jej plecami. Nic się jednak nie wydarzyło, mruknęła więc jedynie pod nosem.
- Jestem Jentrana, przybywam z Nesme, mieszkam w wieży - Powiedziała już spokojniejszym tonem, po czym dodała w Krasnoludzkim narzeczu, zwracając się do Grama: -Chcesz brodaczu trzecie oko, czy wolisz jednak wędzoną słoninkę?

Nieznajoma opuściła łuk, choć strzała nadal spoczywała na cięciwie… a mówiąc ostatnie słowa, nawet się odrobinę uśmiechnęła.
-Mam twarde czoło i mam jeszcze twardszą lufę dziewczyno i długą… i twarde kulki i w ogóle jestem twardy.- odparł z zadziornym uśmiechem Gram w rodzimym języku-[i]Nie tak łatwo mi zrobić krzywdę, ale od elfich kijaszków wolę słoninę.[/i]
- Uważaj, żebyś zatwardzenia od tego wszystkiego nie dostał, panie twardy - Wyszczerzyła do niego ząbki.
-Krasnoludy nie martwią się o takie rzeczy.- odparł dumnie Gram w swym języku.

W trakcie wymiany zdań w języku krasnoludzkim między Gramem a Jentraną, Eryk rzekł cicho do Harfiarza:
- Decyduj, czy chcesz mówić, że jesteś Harfiarzem. I co chcesz jej powiedzieć na temat tej wieży, o ile nie wie. A jak nie chcesz ujawniać, to co powiedzieć na temat tego, jak tu trafiliśmy?
-Skoro mieszka w wieży to musi być Harfiarzem. To wieża Harfiarzy, musi ich albo znać, albo być jedną z nich.- wyjaśnił Yearan.
- Chyba że przypadkiem znalazła ją opustoszałą… może magia zabezpieczająca zawiodła - odparł Eryk. - Na twoim miejscu bym ją zapytał, jak się tu znalazła i od kiedy tu mieszka. Ale jak uważasz, to wasza kryjówka.
-A jak właściwie trafiłaś do tej wieży panienko?- spytał głośno bard.

- Mam klucze, a co? - Powiedziała zadziornie - A może wy mi w końcu powiecie, kto wy?
-Jesteśmy dzielną armią Srebrnych Marchii!- krzyknęły chórem krasnoludzkie bliźniaki. Po czym jeden z nich dodał.-Nooo… w każdym razie tym co z niej pozostało.
-No… my akurat jesteśmy tą krasnoludzką częścią, która chciałaby sprawdzić jak sobie orki radzą z walką w Mithrilowej Hali.- dodał Gram i wskazał Yearana.-A on nas tu przyprowadził.
-To tajna kryjówka Harfiarzy na Wrzosowiskach. Skoro masz do niej klucze to musisz o tym wiedzieć, lub sama być Harfiarką.- stwierdził Yearan przyglądając się bacznie Jentranie.[/i]
- Są też inne możliwości. A z tą tajnością to bym nie przesadzał. - Louie nie zdecydował się podnieść zza tobołków, mimo iż elfka opuściła łuk.
- Jak ma ochotę na dowcipkowanie to nie jest raczej wrogo nastawiona - rzekła niegłośno Moira i zawołała - Podejdź do ogniska i porozmawiajmy jak cywilizowani ludzie i nieludzie. Przecież jakbyśmy chcieli cię atakować to i tak nie mialabyś większych szans. A ja mam już dość gierek na najbliższy czas i nawet dalszy również - to ostatnie mruknęła pod nosem.
- Skoro wy resztkami armii Srebrnych Marchii, to w sumie po tej samej stronie jesteśmy - Odpowiedziała dziewczyna, a po słowach jednej z kobiet, w końcu zbliżyła się do nich spokojnym krokiem. Gdy zaś była już tak na 3 metry, ściągnęła kaptur, ukazując lekko spiczaste uszy. A więc Półelfka…
- Harfiarką nie jestem, ale była nią moja matka - Dodała Jentrana.
- W takim razie otwórz wieżę i przestaniemy tu sobie w końcu tyłki odmrażać - zaproponowała Moira. - Podzielimy się zapasami - dodała zachęcająco, choć sami nie mieli wiele. Ale na tych pustkowiach nawet suchy prowiant był lepszy niż trawa. No i Yearan dobrze gotował.
- A byłaś ty już w ogóle w tej wieży? - gnom dopiero teraz pozwolił sobie na opuszczenie kryjówki.

Półelfka podrapała się po policzku, najwyraźniej nad czymś przez moment rozmyślając…
- Ale jak tam was wpuszczę, to nie ogołocicie wieży co? Tak w końcu nie wypada… a zapasy też mam, właśnie upolowałam dwa zające, mam też i wędzoną słoninkę - Spojrzała na Krasnoludy - Flaszka czegoś mocniejszego się też znajdzie… w samej wieży też jest nieco suchego prowiantu - Jentrana uśmiechnęła się do towarzystwa - Podzielę się tym co mam, a co mi tam!
-Ugh.. suchy prowiant. Brzmi jak coś co smakuje jak sucha podeszwa i wygląda podobnie.- Gram wyraził swoje zdanie co do takiej formy jedzenia.
-Ale już flaszka brzmi lepiej, czyż nie?-odparł z uśmiechem Yearan.
-To zależy jak mocna… wy ludzie tacy delikatni.- stwierdził ze śmiechem Gram.
- Torm zapłać za Twoją gościnność - wtrąciła się Silke rozcierając zmarznięte dłonie - To co, wchodzimy?
-Ano… gospodyni przodem.- stwierdził dworsko Yearan.
- Ale bez sztyleciku w plecy co? - Powiedziała Półelfka z drwiącą miną, po czym poprowadziła towarzystwo gdzie trzeba…
Otworzyła i drzwi mogli wejść do środka pomieszcznia, które wyglądało na izbę celną budowaną w niektórych ośrodkach handlowych… jak i kwaterę intendenta u tych, którzy bardziej liznęli wojska. Pomieszczenie było dość ciemne, przedzielone szeroką ławą za którą były kręte schody prowadzące i w górę i w dół pod ziemię. Za ławą było stare przewrócone krzesło i masa kurzu. Nikt w tym pomieszczeniu nie sprzątał gdy Jentrana tu przybyła i na wszystkich bogów, ona najwyraźniej też nie zamierzała tu sprzątać, nie była wszak pokojówką.
- Na dole piwniczka i loszek, co do góry, to tam jest minimalnie bardziej przytulnie - Jentrana wskazywała kierunki, jakby nie było oczywiste, że piwnica jest na dole… - Ja wybieram górę - Powiedziała, po czym się zaśmiała.
Zinbi, która nie przejawiała nawet najmniejszego zainteresowania nowoprzybyłą, siedziała ze swymi zwierzętami w oddaleniu, zajęta jak zwykle swoimi sprawami, lub po prostu po druidziemu… nie ogarniała.
Gdy wszyscy władowali się do środka wieży, nawet się nie spostrzegła. Dopiero Szary trącił ją nosem, uradowany, że w końcu było cicho i pusto, zachęcając ją do małych igraszek.
Do zabawy dołączył zazdrosny miś, który upodobał sobie ciamkanie ogona wilczura.

Nie tracąc czasu na oficjalną część oprowadzenia po wieży Silke zarzuciła swój tobołek na plecy i zaczęła wchodzić na górę. Pogwizd kroczył za nią, podfruwając na każdy stopień wysokich i krętych schodów z osobna. - Cudak… - rzuciła wiedźma w stronę swego pierzastego brata po czym wyciągnęła doń rękę, na której kruk chętnie usiadł. Silke widziała, że domaga się on uwagi, więc znalazłszy tylko się na górze rzuciła rzeczy w pierwszy spokojny kąt w nadziei, że będzie mogła znaleźć chociaż godzinę na rytuał więzi z chowańcem. Moira za to została na dole. Skoro tu już przyszli to wypadałoby zdobyć trochę informacji. Skoro w wieży nie było “dobrze poinformowanych” Harfiarzy to półelfka musiała im wystarczyć.
- Przez cały ten czas mieszkasz tu sama? - zapytał Eryk Jentranę. - Dlaczego tu tak pusto? Jak długo tu jesteś?
 
Sayane jest offline