Hargin
Gdy strażnicy wreszcie raczyli się pojawić, krasnolud zlustrował ich dokładnie swymi nieco szalonymi oczyma. "Co za mikrusy", pomyślał i uśmiechnął się pod wąsem. Rozmowę z nimi postanowił pozostawić Aldebrantowi, zapewne lepiej się z nimi dogada. Popatrzył na leżącego mężczyznę i zastanawiał sie czy to on był tym, który próbował otruć tę dziewkę w gospodzie. Miał nadzieję, ze strażnicy, choć wyglądający nieco nieporadnie, będą w stanie wydobyć z niego jakieś informacje. Jeśli nie, cóż, wtedy Hargin się nim zajmie, na swój sposób oczywiście. Słysząc, że Aldebrant skończył mówić, krasnolud postanowił wtracić jak zwykle swoje trzy grosze. - No, człeczyny, do roboty. Zanim znów zacznie uciekać i będe mu musiał jeszcze raz przywalić. - Hargin wyszczerzył się w uśmiechu i potrząsnął wymownie toporem. |