|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
28-05-2007, 15:35 | #41 |
Reputacja: 1 | Kurde nie ten przycisk. No więc: Uderzyłeś przeciwnika dwa razy toporem (dwa razy próbujesz ogłuszać, rzut 1 i 2 na krzepę). Jeżeli go nie ogłuszysz, twój przeciwnik ponownie próbuje uciekać (rzut 3 dla niego się nie udał). Przywaliłeś dwa razy leżącemu uciekinierowi. Oba ciosy trafiły go w twarz, pozbawiając przytomności. Po chwili dojechał do Ciebie Aldebrant. |
28-05-2007, 17:54 | #42 |
Reputacja: 1 | Aldebrant Aldebrant ostrożnie zszedÅ‚ z konia, nie chciaÅ‚ z niego spaść. StanÄ…Å‚ przy nieprzytomnym uciekinierze. PrzyjrzaÅ‚ mu siÄ™ dokÅ‚adnie. - Mamy go! - krzyknÄ…Å‚, odwróciÅ‚ siÄ™ do ludzi – ZawoÅ‚ajcie strażników, bo żyw jest jeszcze i przesÅ‚uchać go można! Powie dla kogo pracowaÅ‚! SÅ‚uga spojrzaÅ‚ na krasnoluda, peÅ‚nym podziwu wzrokiem - Krasnoludzie, jestem pod wrażeniem Twoich umiejÄ™tnoÅ›ci. Nie faÅ‚szywe plotki o Tobie chodziÅ‚y po caÅ‚ym Aanharsdorfie. Potrafisz siÄ™ bić jak maÅ‚o który. |
29-05-2007, 08:57 | #43 |
Reputacja: 1 | Hargin Krasnolud splunął siarczyście opierając się o swój topór. Spojrzał na leżącego mężczyznę. Robota została wykonana jak trzeba, choć zwykle takim jak on to łby odrąbywał, a nie ogłuszał. Tym razem jednak należało się powstrzymać, ten nieprzytomny gagatek mógł coś wiedzieć. - A to sukinsyn! - burknął w końcu Hargin. - Myślał pewnie że uda mu się uciec. Miał pecha bo trafił na mnie... Khazad nie żałował sobie pochwał pod swoim adresem, zwłaszcza że ten zapchlony tłum z miasteczka nawet palcem nie kiwnął, żeby ścigać tego fircyka. Trochę potu kosztowało tarczownika złapanie mężczyzny, ale z drugiej strony był zadowolony że wysiłek nie poszedł na marne. Odwrócił się w kierunku gapiów i warknął. - Poszedł ktoś wreszcie po tych strażników, czy sami go mamy przesłuchać? Na Grimnira, zachowujecie się tak jakbyście przed chwilą snotlingom spod ogona wyszli!!!! - pół-warkot, pół-syczenie wydobyło się z gardła krasnoluda, którego coraz bardziej irytowali mieszkańcy tego miasteczka. Wciąż opierając sie o swój topór, obserwując od czasu do czasu nieprzytomnego, czekał na nadejście strażników. Ostatnio edytowane przez Mroku : 29-05-2007 o 09:00. |
29-05-2007, 12:23 | #44 |
Reputacja: 1 | Tłum zaczął wykrzykiwać coś w stronę domu burmistrza. Po chwili podbiegło do was dwóch niezdarnie wyglądających strażników. Jeden z nich, łysy i o długiej, siwej brodzie, opancerzony był płytą. Na jego plecach zawiązana była purpurowa szata. W lewej ręce trzymał wielgachną tarczę, miała przynajmniej półtora metra długości. i cała była obita żelazem. W prawej ręce miał dość długi miecz jednoręczny. Sam mężczyzna w zbroi wydawał się wyższy, i jakby dostojniejszy. Jednak nie mógł mieć więcej niż metr siedemdziesiąt wzrostu. Drugi ze strażników wyglądał na syna stojącego obok. Również odziany był w płytę z purpurową szatą, ale miał długie, czarne włosy i gładko ostrzyżoną bródkę. Nie miał tarczy ani miecza, ale w obu rękach trzymał gigantyczny topór. Nawet Harginowi wydało się, że jeden cios "tego czegoś" jest w stanie powalić nawet olbrzyma. Czarnowłosy mężczyzna był dość chudy, co jednak skrzętnie ukrywała naoliwiona zbroja. Był tego samego wzrostu co domniemany ojciec. Co się stało panowie? Co ten chłopak robi na glebie? Który ośmielił się go pobić w mieście naszego burmistrza? Gadać no natychmiast! - zaczęli wykrzykiwać w waszą stronę. |
29-05-2007, 21:56 | #45 |
Reputacja: 1 | Aldebrant Aldebrant wystąpił kilka kroków naprzód, czuł, że to on teraz musi mówić. Krasnolud świetnie się bił, ale brakowało mu raczej aparycji. Bywał zbyt bezpośredni i pretensjonalny. -Panie, spokojnie. Gdybyśmy mieli złe zamiary nie kazalibyśmy ludziom Panów wzywać. Ten tłum nam świadkiem, że się podejrzane rzeczy w karczmie działy. Dziewka karczemna zzieleniała i to dosłownie. Zjadła jakieś mięso, oczy zbielały zupełnie, wywróciły się chyba, no i jeszcze drgała. - Aldebrant wzdrygnął się na samą myśl o tym - My patrzym, mięso nadgryzione. Wniosek prosty, podtruć ktoś pannę musiał i to umyślnie. Z tłumu wtem ktoś zakrzyknął, że ktoś konno ucieka. Tośmy praworządni z krasnoludem postanowili łapać, jak ucieka to widać coś złego naczynił. Pomyśleliśmy, że to on pewno to mięso tu podał. Więc złapaliśmy go, a raczej Hargin, mój przyjaciel, złapał. Krzyczeć poczęliśmy, żeby straż wołać, co by go przesłuchać. Nieprzytomny jest tylko Panie, jakbyśmy chcieli złego naczynić, to byśmy zabili i uciekali, a nie strażników wołali. Aldebrant spojrzał na strażników próbując z ich min odczytać emocje. |
30-05-2007, 09:15 | #46 |
Reputacja: 1 | Hargin Gdy strażnicy wreszcie raczyli się pojawić, krasnolud zlustrował ich dokładnie swymi nieco szalonymi oczyma. "Co za mikrusy", pomyślał i uśmiechnął się pod wąsem. Rozmowę z nimi postanowił pozostawić Aldebrantowi, zapewne lepiej się z nimi dogada. Popatrzył na leżącego mężczyznę i zastanawiał sie czy to on był tym, który próbował otruć tę dziewkę w gospodzie. Miał nadzieję, ze strażnicy, choć wyglądający nieco nieporadnie, będą w stanie wydobyć z niego jakieś informacje. Jeśli nie, cóż, wtedy Hargin się nim zajmie, na swój sposób oczywiście. Słysząc, że Aldebrant skończył mówić, krasnolud postanowił wtracić jak zwykle swoje trzy grosze. - No, człeczyny, do roboty. Zanim znów zacznie uciekać i będe mu musiał jeszcze raz przywalić. - Hargin wyszczerzył się w uśmiechu i potrząsnął wymownie toporem. |
30-05-2007, 15:25 | #47 |
Reputacja: 1 | Strażnicy przeszyli was wzrokiem. Ten z mieczem podniósł nieprzytomnego zbiega, i także zmierzył go wzrokiem. Na jego czole wszyscy zobaczyliście dziwny znak. Był to tatuaż, doskonała robota. Przedstawiał on dwa skrzyżowane miecze na tle prostokątnej tarczy. Oczy obu strażników rozszerzyły się. Mieczownik odtrącił nieprzytomne ścierwo, a facet z toporem zamachnął się. Nieprzytomny obudził się. Wstał szybko, i wyciągnął pistolet lewą ręką, a miecz prawą. Rzut strażnika z toporem (rzut 1) Olbrzymi topór śmignął około pół metra nad głową uciekiniera, omijając jego długie włosy. Rzut strażnika z mieczem (rzut 2) Strażnik z półtorakiem usiłował dźgnąć zbiega w brzuch, ale ten cios także chybił. Unikanie uciekiniera (rzut 3) Przezorny uciekinier, mimo iż bez potrzeby, odskoczył około pół metra w prawo od strażników. Atak uciekiniera 1 pistolet (rzut 4) Usłyszeliście huk wystrzału. Smuga dymu buchnęła w kierunku obu strażników, jednak pocisk chybił. Jeden z gapiów stojących przy karczmie złapał się kurczowo za brzuch, i upadł, razem z kulą. Atak uciekiniera 2 miecz (rzut 5) Długaśny miecz zbiega błysnął w słońcu i śmignął tuż przed pancerzem strażnika. Ostatnio edytowane przez Yaneks : 30-05-2007 o 15:30. |
31-05-2007, 07:52 | #48 |
Reputacja: 1 | Hargin - A niech to... - warknął krasnolud widząc co się dzieje. - Trza go było jednak ubić gdy była okazja!!! Khazad czuł jak krew zagotowała się w nim podnosząc adrenalinę i wyostrzając zmysły. Podniósł swój topór, zasłonił się tarczą trzymaną w lewej dłoni i rzucił w kierunku mężczyzny walczącego ze strażnikami. Tym razem nie zamierzał ogłuszać uciekiniera, chciał go zabić. Ewentualne pytania będą stawiać sobie później, teraz liczyło się jedno. Walka. |
31-05-2007, 14:43 | #49 |
Reputacja: 1 | Aldebrant Aldebrant odskoczył odruchowo. Cała sytuacja zaskoczyła go. -Na zęby Taala! Myślałem, że go ogłuszyłeś! Sługa Hoffmana sięgnął ręką po rękojeść swojego nowego miecza. - Pierwszy raz - pomyślał - oby nie ostatni. To nienaturalne co się stało z tym człowiekiem... a może to nie człowiek. - oczy mu zabłyszczały blaskiem równym blaskowi właśnie wyciąganego miecza. Ustawił się szybko za plecami przeciwnika i próbował ciąć jego plecy przez całą długość. |
31-05-2007, 15:08 | #50 |
Reputacja: 1 | Strażnicy odskoczyli przerażeni, że żaden z ich ciosów nie dosięgnął wroga. Ten wyciągnął drugi pistolet. Atak Aldebranta (rzut 1) Ataki Hargina 1 (rzut 2) Ataki Hargina 2 (rzut 3) W razie trafienia przez Hargina unik wroga (rzut 4) Miecz Aldebranta wbił się głęboko w ramię uciekiniera, który upuścił dopiero wyciągnięty pistolet (obrażenia 7). Po chwili topór śmignął mu obok ucha. Zbieg zaśmiał się głośno z kilku chybionych ciosów, ale wykrzywił się, gdy drugi cios Hargina trafił go w nogę (obrażenia 9). Z ranną nogą i ręką zbieg począł uciekać... Ostatnio edytowane przez Yaneks : 31-05-2007 o 15:14. |
| |