Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-02-2017, 23:37   #94
cyjanek
 
cyjanek's Avatar
 
Reputacja: 1 cyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputację
Prawda nie pasowała i nie chciał się nią dzielić. Szczere zainteresowanie olbrzymów, przynajmniej tej części, która garnęła się do niego, wymagało odpowiedzi innej niż szczera. Więc kłamał. Że był królem, czy wodzem, czy innym wielkim bossem, że swoim wrogom łby urywał i sikał do szyi. Później to przemocą, to osobistym urokiem zniewalał ich kobiety, a dzieci sprzedawał. Co dziwne mu wierzyli, z aplauzem, co czyniło całą sytuację jeszcze bardziej niezręczną. Mimo to dalej brnął w kłamstwa. Choć to było jak jątrzenie rany, nie mógł się powstrzymać.
- … i wtedy Żelazny Człowiek w swej golemiej zbroi zrozumiał, że go zajebię. Miotał się jak mucha po pokoju, obijał od ścian i sufitu, a ja napierdalałem w jego dupę aż iskry leciały. Kilknunastu wciąż słuchających go Nar chórem zarechotało, tak jakby powiedział coś zabawnego. Po chwili sam buchnął gromkim śmiechem, bozdał sobie sprawę, co uczynił IronManowi.
Nar byli inni niż pamiętał. Żywotność nieśmiertelnego ludu zatraciła swą świeżość i jechała trupim odorem, nawet gdy się śmiali. Na całe szczęście była muzyka i mocny alkohol. Nie żałował sobie ani jednego, ani drugiego i w rytm bębnów pochłaniał kolejne puchary nieprzyjemnego w smaku trunku. Wszystko zaczynało mieć sens.
Wyglądała jak Halle Berry i roztańczone na modłę Elvisa nogi same poniosły go w jej kierunku. Przez krótką, chłodną chwilę jego zamglone oczy szukały skaz na ciemnej skórze i martwoty w oczach. Bezowocnie, więc i biodra w tańcu się rozkołysały. Zatopił palce w krótkich, sztywnych niczym miedziane drut, kręconych włosach i zachłannie nachylił się do pełnych warg. Były miękkie i chętne, i odurzające.
- Pamiętasz mnie - szept między pocałunkami sączył się w jego usta - wiedziałam, że śmierć to za mało, że wrócisz. To nie była prawda, lecz nie czuł się na siłach by ją prostować. Bez słów całował dalej, dłońmi zapewniając o swojej szczerości.
- Jesteś jedyna w swoim rodzaju - wymruczał rozpinając rozporek - Jedyna… tak… ty…
Później sobie przypomniał - Helena, znał ją od wieków i rzeczywiście nieraz byli ze sobą, choć ostatnio, przez wieki, jednak nie.
- Spotkamy się później, teraz muszę lecieć - kłamstwo stare jak związek gładko przemknęło mu przez usta - nigdy nie zapomnę tego wieczoru. - Tego akurat był całkowicie pewien, choć z niejednej przyczyny.
Żal w jej oczach był równy zrozumieniu, lecz i tak nachylił się by raz jeszcze poczuć te pełne usta. Czuł się jak złodziej i dobrze mu z tym było.
Być może przez kontrast z wrażeniami sprzed chwili, z piękną i żywotną Heleną, lecz ludzie Nar coraz bardziej przypominali mu zombie. Pogodne przez parę chwil czoło, przesłaniały coraz gęstsze chmury zwątpienia. Dlatego, gdy w końcu odnalazł Var Nar Vara, nie powstrzymywał się by nie spytać - Nieśmiertelność nie wszystkim służy?
 
cyjanek jest offline