https://www.google.com/url?q=https://dd5wohfwyspagrozy.obsidianportal.com/wiki_pages/thunderhold&sa=D&ust=1486307119828000&usg=AFQjCNHm R7lP0OCGjtU03sgSK4Xxfb7A3w
- W moich stronach nie słyszałem o was panie Orryn i Panie Grastik. Jam Hargar. - Barbarzyńca zauważył, że ta dwójka bardziej niż niebezpieczna to chyba jest pokręcona. No ale przyjaciół nie znajduje się takich jak w marzeniach. Często w niepozornych ciałach może ukryta być moc.
Hargar po przedstawieniu się dźwignął Minerwę a następnie Amirę na suchy teren.
- W co mamy niby buty wytrzeć?- Zapytał zdziwiony i rozglądający się barbarzyńca.
- W cokolwiek, proszę - Grastik podał jakiś gałgan.
Minerva uśmiechnęła się do Hargara.
- Och siłaczu… dziękuję. - Bardka przeciągnęła się, wylała wodę z instrumentu i zaczęła grać.
“Nie ma, nie ma wody na pustyni, a wielbłądy nie chcą dalej iść
Czołgać się już dłużej nie mam siły, o, jak bardzo, bardzo chce się pić
Nasza karawana w piach się wciska, tonie w niej jak stutonowa łódź
Nasz kapelmistrz patrzy na nas z bliska, brudne włosy stoją mu jak drut
Nasz kapelmistrz pije stare wino, w oczach jego widzę dziki blask
Spił się już dokładnie tak jak świnia i po tyłkach batem bije nas”
Im dłużej pieśń trwała tym mniej wody pozostawało na rzeczach i ubraniu kobiety. Amira widząc co się dzieję zbliżyła się do bardki, mając nadzieję, że i ona zostanie osuszona...
Mnich stał i ociekając wodą, przyglądał się niknącym w ciemnościach falom. Dręczył go los straconych towarzyszy, ale nie mógł w tej chwili pozwolić sobie na oglądanie się za siebie. Zbliżył się do reszty i ukłonem powitał przyjacielskich nieznajomych. Ożywił się, gdy usłyszał przechwałki Orryna:
- Co prawda nie zdarzyło mi się natrafić na twe dzieła, lecz chętnie przedyskutuję tematy przez nie poruszane, jeśli okoliczności na to pozwolą.
- Wspaniale Minervo, czy twoja piękna pieśń może osuszyć nas wszystkich? Rashad chętnie skorzystał z możliwości wysuszenia. Widząc, że obcy im nie zagrażają (jeżeli już, to raczej odwrotnie) poczuł się bardziej pewny siebie. Wysłuchał z uwagę słów Orryna.
Bardka uśmiechnęła się i skłoniła głowę nie przestając grać, za sprawą czego, ubranie Rashada powoli stawało się suche.
- Mistrz Orryn….. słyszałem nieco o twoich badaniach, zaś Thunderhold jest mi znane, w Mieście-Pańśtwie trudno znaleźć lepsze wyroby kowalskie niż tamtejszych mistrzów…- kontynuował szlachcic.
- Czyżby twoje badania zaprowadziły ciebie na tą wyspę? Doprawdy jest to miejsce pełne osobliwości lecz i śmiertelnie niebezpieczne, straciliśmy większość towarzyszy naszej pierwotnej wyprawy w poszukiwaniu pozostałości pradawnej cywilizacji Tlan. Ty też zakładam sam tu nie przybyłeś... - Rashad zastanawiał się nad tym, co potrafi ten ekscentryczny gnomi uczony, bez szczególnych talentów raczej nie dotarłby aż tutaj. Strata Shillen z jej zdolnościami łowczyni i Katona z jego wiedzą i magią, były dla nich poważnym osłabieniem. - Wiecie może wraz ze swoim kuzynem coś o topografii tego miejsca i istotach je zamieszkujących?
- Cieszy mnie niezmiernie, że trafiłem na ludzi cywilizowanych, i obeznanych z nauką - gnom uśmiechnął się od ucha do ucha i sprawiał takie wrażenie, że gdyby był psem i miał ogon, merdałby nim radośnie, szczególnie po usłyszeniu słów o znajomości jego badań. - Co do tego miejsca…Tropikalna wyspa, charakterystyczna dla ziem położonych w pobliżu równika. Najpewniej zamieszkała przez prymitywne istoty, z technologią na poziomie paleolitu… typowa flora, małpy, kolorowe ptaki, ziemnowodne gady, jak to w dżungli - gnom wyrecytował formułkę, jakby czytał z podręcznika do archeologii.
- Nie interesują mnie prymitywne kultury zamieszkujące tą wyspę, tylko te, które ją zamieszkiwały wcześniej. A przy okazji odwiedziłem kuzynka, co nam się jakoś tak… zapodział - gnom zerknął na Grastika - a wracając do gubienia towarzyszy, świetnie was rozumiem. Odkąd tu jestem, zgubiłem w tym buszu kilkunastu, choć nie nazwałbym ich w sumie… towarzyszami.
Rashad skinął głową gnomowi, sprawiając wrażenie zainteresowanego jego słowami.
- Mamy więc podobne doświadczenie, czy twoja wyprawa nie była z Miasta Suwerena, podobnie jak nasza? Nas właśnie interesują starożytne kultury niegdyś tu zamieszkujące, aktualnie jak pewnie zauważyłeś te ruiny wcale nie są niezamieszkane. Znaleźliśmy punkt widokowy z którego dostrzegliśmy grupy miejscowych dzikusów, gnolli i jaszczuroludzi w ruinach… czyż twój kuzyn, który jak rozumiem tutaj zamieszkuje, nie ma wiedzy na temat tych ruin, np dokąd prowadzą te schody na górę, a dokąd dojdziemy idąc prosto tunelem, który podobno prowadzi do grobowca pierwszego króla Tlan Tecutli-Lelem-Mayela? Tak nam przynajmniej powiedział ożywiony posąg Gorklu, sługa Boga-Goryla Gullaha. - Rashad rozejrzał się czujnie dookoła jakby bezskutecznie próbując przeniknąć otaczające ich ciemności.