Po początkowych trudnościach jaskinia okazała się całkiem przytulna i Luna z zadowoleniem ułożyła się do snu,. Na szczęście nie potrzebowała dużo miejsca i wartowała pierwsza. Choć musiała przyznać, że światełko na szczycie spowodowało małe ukłucie rozczarowania - ominęła ich nocna przygoda! Na szczęście - albo niestety - Los miał swoje plany i do śnieżnego kota dołączyły kolejne. Wyraźnie miały chrapkę na śniadanie z dwunogów. - Może spróbujesz z nimi porozmawiać, przekonać żeby sobie poszły? - zaproponowała Girlaen Luna, trąc oczy. - A jak nie, to... - znacząco uniosła wyciągnięty z plecaka kamień grzmotu. |