Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-02-2017, 19:16   #41
sunellica
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację
Yearan podążył za Silke na górę uznając, że półelfka skończyła oprowadzać. A krasnoludy wraz z gnomem zainteresowały się podziemiem i zapewnie planowały przejrzeć zawartość piwniczki.
Młoda wiedźma wraz ze swym krukiem weszła po schodach na kolejny poziom, na którym to znajdowały się pomieszczenia społeczno-gospodarcze. Pośrodku znajdowała się jadalnia z wielkimi stołami na kilkanaście osób...i z żelazną kratą pod stołami zapewne służąca kiedyś do lania wrzącego oleju na osoby znajdujące się pod wieżą. Co tylko potwierdzało przypuszczenia, iż ta wieża kiedyś była częścią prawdziwego zamku. Z boku było na wpół zabudowane pomieszczenie w którym kiedyś grzano olej i inne nieprzyjemne substancje, a obecnie była to kuchnia. Przy kuchni były beczki z zapasami używanymi na co dzień, a po drugiej stronie były bliźniacze schody oraz zamknięty składzik. Zapewne zbrojownia. No i schody po obu stronach pomieszczenia prowadziły wyżej, zapewne do kwater oficerskich i sypialni.

Nowa znajoma też podążyła na górę, odpowiadajac na pytanie Eryka dopiero w połowie schodów, więc Eryk ruszył za nią. Moira, chcąc nie chcąc również poczłapała po schodach. Nie miała ochoty na badanie populacji pająków w piwnicy wieży.
- Pomieszkuję tu tak od miesiąca - Powiedziała ich przewodniczka po wieży, w połowie schodów na górę - Pusto tu… no bo pusto. Pusto wszędzie wokół, zadupie jakich mało… to przystanek dla Harfiarzy, zostawiają tu sobie wiadomości. No i jest tu taka jedna od Harveka - Wypowiedziała ostatnie zdanie po chwili wahania.
-Co od Harveka?- Yearan, który był na górze, najwyraźniej nie dosłyszał całej wypowiedzi.
- No wiadomość... - Półelfka przewróciła oczami. Pomyślała sobie na momencik, że trafił jej się jaki głupol.
Te słowa sprawiły, że Yearan zawrócił i ruszył ku wchodzącej po schodach dziewczynie. -Jaką wiadomość?
- No… od Harveka, dla… Harfiarza - Jentrana niby to się przestraszyła takiej reakcji mężczyzny, przywierając plecami do kamiennej ściany.
-I gdzie jest ta wiadomość? Masz ją przy sobie?- zapytał z wyraźnym entuzjazmem mężczyzna.
- A który z was należy do Harfiarzy? - Dziewczyna schowała dłonie za własną pupą, nadal spokojnie opierając się o ścianę… ale jakby jej niewielki biust wyprężył się bardziej w stronę mężczyzny - Mam wiadomość, ale łatwo nie dam... - Uśmiechnęła się zadziornie.
-Ja jestem Harfiarzem.- przyznał się dumnie Yearan i dodał starając się ukryć swoje zainteresowanie jej piersiami, na które zerkał z góry mając całkiem apetyczny widok.-Naprawdę. Choć od niedawna.
- Udowodnij - Szepnęła, mrużąc oczka.
- Ja ich tu przyprowadziłem. Kto wie o tym miejscu poza Harfiarzami? I…- Yearan się wyraźnie speszył i zawstydził mówiąc.-Jestem w organizacji zbyt krótko i jestem zbyt… niedoświadczony, by zasłużyć sobie prawo do noszenia ich znaku.
- Nie ma się co wstydzić - Pogładziła go z czułym uśmiechem po policzku, po czym… wydarła się na całego, do reszty towarzystwa - Może ktoś tą wersję potwierdzić?! - Na końcu zaś wyszczerzyła ząbki do Yearana, jakby przepraszając.
- Każdy z nas to potwierdzi - odrzekł Eryk. - Może oprócz druidki, bo często żyje własnymi myślami. Szliśmy całą grupą, gdy go spotkaliśmy.
Każdy także z wyjątkiem krasnoludów, którzy we trójkę buszowali w piwniczce szukając porządnego napitku. I nie wiedzieli co się dzieje nad nimi. A nawet, gdyby wiedzieli… to chyba specjalnie nie przejęliby się problemami Yearana.
- No… dobra - Dziewczyna pokiwała głową, po czym rozpięła swoje spodnie! Wsadziła w nie dłoń! I po chwili wyciągnęła niewielki pergamin, podając go… temu, kto miał ochotę go odebrać. Zamrugała teatralnie, robiąc przy tym równie dziwaczny uśmieszek.

Yearan, jak już metaforycznie podniósł swoją opadłą szczękę z podłogi, gapiąc się dłużej niż powinien na rozchylone spodnie dziewczyny, chwycił gwałtownie za pergamin i wpatrywał sie w niego jakby to był jakiś skarb. Uśmiechnął się lekko i zaczerwieniony lekko rzekł.-Dziękuję. Nawet nie wiesz jak wiele to dla mnie… jak to ważne jest dla mnie.
- To teraz coś zjemy? - Powiedziała wesoło Półelfka, i po zapięciu już spodni, ruszyła na piętro.
-Niczego… nie przygotowałem. Dopiero co obejrzałem kuchnię, muszę się tam jeszcze rozkła… rozłożyć z klamotami.- wyjaśnił nieco rozkojarzony Yearan chowając pergamin za pazuchę.
- Z bieżących spraw - odezwał się Eryk głośno, próbując sprowadzić barda na ziemię - gdyby ktoś nas tu napadł… ta wieża daje jakieś możliwości obrony, jakieś okna strzelnicze lub możliwość strzelania z dachu? A w razie krytycznej sytuacji, jakieś drugie wyjście?
- Są otwory strzelnicze - Odpowiedziała “gospodyni” już z piętra - Krata co przez nią można olej lać, a od biedy i strzelać? Na dachu niespodzianka! A drugiego wyjścia ni ma, jakby co, nauczymy się latać! - Zaśmiała się - Upolowałam dwa króliki. Mam whisky, wędzoną słoninkę i nawet niezłe ziółka do palenia. No i tu też są jakieś zapasy… na śniadanie starczy?
-Ja mam przyprawy.- odezwał się Yearan.-[i]I wiedzę jak ich użyć. Potrawka z królików. Może być?
- Głodny nie wybrzydza; gotuj! - wtrąciła się Moira.

Gdy temat kulinarny został zakończony, Eryk zwrócił się do Yearana:
- Nie ukrywam, że liczyłem na rozmowę z lepiej zorientowanym Harfiarzem. Gdybyś tak więc mógł pilnie przeczytać tę wiadomość, tak żebym wiedział, na czym stoję… o ile zdradzenie choć części wiadomości nie będzie zbytnim naruszeniem harfiarskich tajemnic - dodał szybko. - Ale to będziesz wiedział, jak już przeczytasz.
-To nie jest aż takie proste. Wiadomość jest zakodowana. Oczywiście potrafię odkodować, ale to mi zajmie trochę czasu.- wyjaśnił Harfiarz.
- Rozumiem. W takim razie pozwólcie, że teraz się oddalę i zobaczę tę “niespodziankę” na dachu… Chociaż już się boję - uśmiechnął się Eryk, po czym ruszył na górę.
Wymagało to wyjścia znacznie wyżej, bo przejścia jeszcze dwóch pięter nim Eryk dotarł do klapy prowadzącej na płaski otoczony blankami dach i po podniesieniu jej znalazł się na dachu i mógł się przyjrzeć tej niespodziance, którą okazała się być.



Balista… Nie do końca sprawna balista, bo korniki zrobiły swoje i cięciwa była nieco przetarta. Ale jednak nadal była to broń oblężniczo-obronna.
Eryk zagwizdał na widok machiny. W przypadku większego ataku, zdecydowanie zwiększała ona szanse obrony niewielkiej drużyny. Przeszedł się jeszcze wzdłuż krawędzi dachu, oglądając zarówno dach, jak i okolicę wieży, rozważając możliwości obrony. Gdy skończył inspekcję, zszedł na dół do reszty grupy.
 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"
sunellica jest offline